dwadzieścia

15.9K 1.2K 324
                                    

co złego to nie ja

...

Kenya

Rozmawialiśmy ze sobą przez większość nocy.

O wszystkim, o niczym. Nadrabiając wszystkie stracone lata i planując kolejne razem.

Obudziłam się wtulona w niego i poczułam się, jakbym nabrała nowych sił. Urodziła się na nowo.

Rano zjedliśmy śniadanie, a Jamie zmył się, idąc do baru, aby go nadzorować. W większości wszystko ogarniał sam, bo nie ufał na tyle swoim pracownikom. Zresztą, naprawdę miał ich za mało i przydałby mu się ktoś do pomocy.

Ja miałam dzisiaj drugą zmianę, ale obudziłam się w walecznym nastroju. Dlatego, nogi same zaniosły mnie pod drzwi domu, w którym spędziłam cholernie dużą część czasu i który kiedyś traktowałam jak swój drugi dom, bo mieszkał tu mój najlepszy przyjaciel.

I jego brat.

Zadzwoniłam do drzwi, czując jak stres ściska mój żołądek. Podrygiwałam nerwowo nogą, szykując sobie w głowie monolog, który wygłoszę, jeśli otworzy mi ich mama. Albo ojciec.

Jednak wszystko zdaje się ulecieć z mojej głowy, bo drzwi otwiera mi Miles.

Jego spojrzenie automatycznie odnajduje moje oczy. Przez kilka długich sekund po prostu na siebie patrzymy, stojąc tak w progu. W końcu westchnęłam, wskazując na dom.

– Mogę wejść? – zapytałam ze spokojem. – Chcę z tobą porozmawiać. Sam na sam. Czuję, że jestem ci to winna.

Miles nic nie odpowiedział. Przesunął się zamiast tego w drzwiach, wpuszczając mnie do środka. Posyłając mu długie spojrzenie, minęłam go, idąc do salonu, którego układ znałam na pamięć. Nie siadałam jednak na kanapie, stając przy niskiej ławie. Złączyłam ze sobą dłonie, strzelając palcami.

– Możesz przejść od razu do sedna, bo raczej nie masz mi nic nowego do powiedzenia – zauważył, więc posłałam mu dziwne spojrzenie.

– Może i nie – odpowiedziałam. – Ale mam wrażenie, że wciąż niczego nie rozumiesz, Miles.

– Rozumiem. I to doskonale – mruknął. – Nakryłem cię jak pieprzysz się z moim bratem.

– Naprawdę sprowadzasz to wszystko do seksu? – zapytałam, zaciskają mocno usta, gdy wpatrywałam się tak w niego. – Naprawdę, Miles? Myślisz, że zaryzykowałabym naszą przyjaźń, to jak wyglądam w oczach twojej rodziny i innych ludzi... Bo chciało mi się pieprzyć Jamiego?

Złość buzowała mi w żyłach. Mogłam słyszeć jej wrzawę. Przyszłam tutaj z pokojowym nastawieniem, a minęło kilka minut i już byłam wściekła.

– Puściłam mimo uszu to, co o mnie powiedziałeś nad jeziorem. Bo byłeś pijany, wściekły... Widzisz? Wciąż, po tym wszystkim, staram się ciebie usprawiedliwiać. Bo nie chcę wierzyć w to, że jesteś tak zawistny, że nie pozwalasz mi być szczęśliwą. Bo przyjaciele tak nie postępują.

Zacisnęłam zęby, czując łzy w oczach. Pokręciłam głową. Teraz ze złości przechodziłam w bezsilność, którą Miles obserwował z zaciętą, niewyraźną miną.

– Nigdy nie powiedziałam o tobie złego słowa – wyszeptałam, wciąż walcząc z łzami. – Ukrywałam Jamiego, bojąc się tego, że cię zranię, podczas gdy ty nawet nie zastanowiłeś się nad tym, jak cholernie ranisz mnie wszystkim co robisz.

– Ken...

– Nie, Miles. — Weszłam mu w słowo. – Nie odzywaj się już, bo naprawdę nie chcę cię nienawidzić. A czuję, że tak się stanie, jeśli jeszcze raz spróbujesz wmówić mi jaki Jamie jest zły i jak dobrze było mi i tobie razem.

WICKED SECRET [+18]Where stories live. Discover now