Five

8.6K 463 229
                                    

~Jongin


Obudziłem się wcześnie rano i o dziwo byłem wyspany. Nie prawdopodobne. Przetarłem leniwie oczy, po czym skierowałem swój wzrok na drugą połowę łóżka, która jak się mogłem spodziewać była pusta. Nigdy nie obudziłem się kiedy Kyungsoo był w łóżku. Chyba nigdy. Nawet tego nie pamiętam, widzicie? Denerwował mnie fakt, że mój chłopak, pomimo iż był moim chłopakiem zachowywał się jakbyśmy byli tylko PRZYJACIÓŁMI. Okej, zawsze nimi byliśmy, ale teraz nasza relacja wjechała na o wiele większy poziom. Zawsze wiedziałem co siedzi mu w głowie. Teraz mogłem jedynie się domyślać. Kochałem Kyungsoo i wiedziałem, że on też zaczyna czuć do mnie coś więcej, ale na razie czułem się jak Chanyeol, kiedy był ignorowany przez Baekhyuna. Tyle, że Kyungsoo mnie nie ignorował, on doprowadzał mnie, mój umysł, moje ciało do szewskiej pasji. Westchnąłem cicho i przeturlałem się na stronę, po której zawsze spał wielkooki. Czułem jego zapach. Przymknąłem oczy i napawałem się tą chwilą. Jak nie mogłem wąchać jego ciała, to wąchałem jego poduszkę. Proste jak drut kolczasty. Usłyszałem skrzyp drzwi, ale mało mnie to jakoś obchodziło. Osoba, która wparowała mi do pokoju nie odezwała się nawet słowem. Jednak po chwili poczułem jak łóżko ugina się pod jakimś ciężarem. Zaraz ten cały ciężar spoczął na mnie. Poczułem lekkie muśnięcie. Rozwarłem swoje oczy, patrząc na swojego gościa. Jakie było moje zdziwienie, kiedy przed sobą ujrzałem obiekt moich porannych przemyśleń.

-Tak myślałem, że już nie śpisz.- powiedział i uśmiechnął się słodko.

-Co tutaj robisz?- zapytałem zdziwiony.

-Jak to co?- odpowiedział pytaniem, na pytanie.

-No wiesz, przeważnie gdy się budziłem, Ciebie już nie było.- wyjaśniłem.

-Wiem Jonginnie, ale teraz to się zmieni.- powiedział i ponownie musnął moje wargi. Natychmiastowo oddałem każdy jego pocałunek. Były nieśmiałe, ale pełne uroku. Może dlatego Kyungie tak bardzo mi się podobał. Był niewinny w każdym tego słowa znaczeniu.

Objąłem go mocniej i jednym ruchem zmieniłem nasze pozycje. Teraz on był pode mną. Swoimi pocałunkami zszedłem na linie żuchwy. Muskałem ją swoimi ustami. Kyungsoo w odpowiedzi drżał, nie wiem czy z podniecenia, czy ze strachu. Oderwałem się na chwile od niego, aby móc spojrzeć na jego twarz. Był uśmiechnięty, ale widać było że coś go martwi. Zawsze miał taki wyraz twarzy, gdy coś zaprzątało mu głowę.

-Nie przestawaj.- wyszeptał.

Zrobił to w taki sposób, że chcąc nie chcąc, wróciłem automatycznie do jego ust, całując je mocniej i mocniej. Moje dłonie znalazły się na jego biodrach, ja sam zaś usadowiłem się pomiędzy jego nogami. Uniosłem go tak, by mógł usiąść mi na udach. Kyungsoo przywarł do mnie mocno, nie odrywając się ode mnie. Był drobny, mogłem owinąć go swoją ręką dwa razy. Przycisnąłem go do siebie mocno i poczułem jak coś wbija mi się w brzuch. Po chwili namysłu, wiedziałem już co to jest. Oderwałem się na chwile od niego, spoglądając na jego twarz pokrytą czystą purpurą. Zaśmiałem się cicho, ponownie muskając jego dolną, a następnie górną wargę. Żyłem chyba dla takich chwil. Kyungie przechodził właśnie samego siebie.

-Pomożemy Ci z problemem, co hyung?- zapytałem go zniżając swój głos do minimum. Otarłem się o niego, na co usłyszałem przeciągły jęk. Wiedziałem, że Kyungsoo jeszcze nigdy nie robił takich rzeczy, ba nawet chyba się nie masturbował. W co chciałem wątpić, bo jaki normalny chłopak nie robił takich rzeczy w wieku dojrzewania? Kyungsoo. Ale on był inny. Był mój.

-Jongin, nie patrz tak na mnie!- wyszeptał zakrywając swoją twarz. Wyglądał przeuroczo.

-Nie zasłaniaj się przede mną Kyungie.

PerfectionWhere stories live. Discover now