Thirteen

5.6K 362 57
                                    

                              Rozdział dedykowany : park_kimiko . 

Z racji tego iż wiem jak bardzo uwielbiasz XiuChena ten rozdział jest dla Ciebie mała. :) W sumie to też pierwsza jakakolwiek moja dedykacja, więc czuj się wyróżniona! :)



~Baekhyun


Mlasnąłem cicho językiem, kiedy poczułem jego gorące pocałunki na moim szybko rosnącym wzwodzie. Jego usta czyniły cuda i może właśnie dlatego chłopak tak szybko potrafił doprowadzić mnie do białej gorączki... Sapnąłem ciężko, po czym swoimi trzęsącymi się dłońmi, przycisnąłem mocno twarz Chanyeola do swojego sterczącego przyjaciela. Olbrzym pochłonął go całego...już tak dawno nie czułem jego ust na sobie, że aż za tym zatęskniłem. Tęskniłem również za jego potworem w mojej małej dziurce. O tak. Tej nocy poznawaliśmy siebie na nowo. Odkrywaliśmy zakątki naszych ciał, które już wcześniej były przez nas odkryte. Jednak nasz teraźniejszy seks różnił się od tych poprzednich. Był bardziej intensywniejszy...był gwałtowniejszy...był dzikszy...był nie do opisania. Głośno krzyczałem imię swojego chłopaka, kiedy ten raz za razem wbijał się we mnie brutalnie. Chan zawsze uwielbiał ostry seks...i nie wiedzieć czemu ja też go lubiłem...Ale tylko z nim, bo tylko Chanyeol był w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu tak silnymi odczuciami. Czułem się odurzony i nie tylko przez sytuacje jaka miała miejsce...byłem odurzony narkotykami. Obydwoje byliśmy. Dlatego nasze odczucia były odbierane tysiąc razy mocniej. Byłem pod wrażeniem działania narkotyku, ale w tej chwili nie bardzo interesowało mnie coś, co nie było Chanyeolem. Mój chłopak był dla mnie idealny i byłem w szoku, że tyle razem przetrwaliśmy. Byliśmy ze sobą dobre pół roku...To dużo jak na mnie i na niego. A co jest najlepsze w tym wszystkim? Seks ze sobą nigdy nam się nie znudzi. I nawet jeśli będziemy się kochać codziennie po kilkanaście razy to i tak osiągany orgazm będzie ten sam, czasem może nawet i lepszy. Dalej w rozkoszy będę krzyczeć jego imię, tak samo jak teraz. Zawsze będę dochodzić z jego imieniem na swoich ustach. 


-Baekhyunnie...wstawaj.

-Jeszcze pięć minut Channie.- odpowiedziałem niemrawo, mocniej przyklejając się do ramienia chłopaka.

-Musisz wstać, zaraz masz wykłady.- odpowiedział całując moje czoło.

-Channie, to w nocy było niesamowite...- wymruczałem podniecony na samą myśl o tym co działo się w nocy.

-Mi to mówisz? Nadal czuję Twój smak w ustach.- odpowiedział, chcąc mnie zawstydzić. Jednak rano rzadko mu się to udawało. Wszystkie moje zmysły spały i przez to na moje policzki nie wpływały tak zwane rumieńce.

-Ja nadal czuję go tam na dole...

-To chyba dobrze?- zapytał wchodząc pod kołdrę. Poczułem jak Chanyeol zaczyna muskać wrażliwą skórę mojego brzucha. To było seksowne. Na przemian przygryzał i ssał mój wzgórek łonowy, który był pięknie ogolony przez samego właściciela ust, które właśnie polizały mojego penisa. O nie Park...tak z samego rano nie będziemy się bawić.

-Chanyeol, jeśli znowu zostawisz mnie z problemem to przysięgam, że Cię zabiję!- warknąłem na niego, jednocześnie odchylając głowę do tyłu. Reagowałem na niego bardzo mocno, chociaż Chanyeol tylko na mnie dmuchnął...- Wyjdź stamtąd do cholery!

Chanyeol z ociąganiem wyszedł spod ciepłej kołdry, zostawiając mnie jak zwykle z problemem.

-Kochanie musisz iść się już szykować, bo inaczej się spóźnisz.- powiedział i uśmiechnął się szeroko. Miałem ochotę przylać mu za mój poranny problem. To zdarzało się niemal codziennie! I potem SAM! Sam musiałem sobie z tym poradzić. 

PerfectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz