Pregnancy //Sequel

3.4K 297 55
                                    


Przysięgam jeśli zaraz jakaś moc nie wyciągnie mnie z kibla to spóźnię się do pracy. Oczywiście Sehuna nie było, był w tej chwili na sezonie i ciężko mi było trochę bez niego. Pocieszał mnie fakt, że Baekhyun przechodził przez to samo. Obydwoje cierpieliśmy przez brak naszych partnerów i nie wiedzieć czemu pracowaliśmy w tym samym zawodzie. Nie było jednak tak jak przepowiedział nam Suho, nie zostaliśmy opiekunkami do dzieci. Obydwoje pracowaliśmy w branży modowej, precyzując zajmowaliśmy się magazynem modowym "Vogue". Baekhyun był redaktorem naczelnym, ja zaś byłem jego prawą ręką. Jak na początkowy start byliśmy niesamowici, bardzo szybko dorobiliśmy się dużej sumy pieniędzy, ale nawet to nie przysłoniło nam naszej pasji. W sumie pomysł z taką pracą wziął się znikąd tak naprawdę. Byliśmy przekonani, że nie przyjmą nas do niej. Kiedy nas przyjęli byliśmy bardziej niż zdziwieni, rok za rokiem byliśmy na coraz wyższych pozycjach, aż w końcu po trzech latach stanęliśmy na piedestale. 

Zawartość mojego żołądka znowu znalazła ujście w muszli klozetowej. Byłem już tym wszystkim wyczerpany. Do pracy byłem już nieźle spóźniony, pewnie mój telefon już jest przepełniony nieodebranymi połączeniami od Baekhyuna. Kiedy byłem już pewny, że nic więcej z siebie nie wyrzucę, wstałem i umyłem dokładnie zęby, a następnie w trybie światła wyszykowałem się do pracy. Znalezienie się pod biurowcem nie zajęło mi dużo czasu, a więc w pracy pojawiłem się tylko z dwugodzinnym spóźnieniem. Wszedłem szybko do swojego biura i tylko chwila wystarczyła, aby Baekhyun zaraz też się w nim znalazł.

-Co Ty robiłeś? Dzwoniłem do Ciebie chyba ze sto razy!

-Wybacz, byłem w trakcie wypluwania sobie flaków i żołądka.- odpowiedziałem zmęczonym tonem.

-Masz jelitówke?- zapytał mnie przerażony, odsuwając się ode mnie na parę kroków.

-Wątpię.- odpowiedziałem niemal pewny tego co mi doskwierało.

-Więc, zatrułeś się czymś?

-Tak. Spermą Sehuna.- odpowiedziałem jak najbardziej poważnie.

-Nie mów mi, że ten blond kretyn spłodził Ci dzieciaka!- krzyknął zszokowany Byun.

-Na to wychodzi.- odpowiedziałem markotnie.

-Umówiłeś się już do lekarza?

-Jeszcze nie, ale wkrótce to zrobię.- powiedziałem, w końcu siadając na swoim obrotowym krześle.

-Powinieneś się umówić już przy pierwszych objawach!- ofuknął mnie.

-Nie miałem czasu i wtedy naprawdę myślałem, że to jelitówka. Jednak teraz to musi być ciążą, ewentualnie rak i ewentualnie sobie umrę.

-Ale ty głupoty pieprzysz. Aish, umówię Cię do lekarza i sam Cię tam zawiozę.- powiedział, wychodząc wreszcie z mojego gabinetu. Chciałem pozostać sam i tak wyjątkowo źle się czułem. Byłem przerażony myślą o zostaniu ojcem. Do tego nie byłem pewny tego jak Sehun na to zareaguje. Moje zamartwianie się przerwał telefon służbowy, który uzmysłowił mi, że muszę zacząć pracować.




-Gratulacje. To siódmy tydzień. Proszę spojrzeć na ekran, tutaj bije serduszko pańskiego dziecka.- powiedział doktor wskazując mi pewne miejsce na ekranie. Za chiny nie mogłem dojrzeć tam dziecka, jedyne co słyszałem to szybkie bicie małego serduszka. Zakochałem się w tym dźwięku. Z moich oczu momentalnie poleciały łzy. Nie byłem w pełni przekonany tym czy jestem szczęśliwy, czy to przez nadmiar ostatnich wrażeń. Jedno wiedziałem. To nie rak. To dziecko, najprawdziwsze na świecie dziecko. Moje i Sehuna dziecko. Po zakończeniu USG, wytarłem brzuch, zapiąłem spodnie, a następnie zabierając skierowania do badań oraz zdjęcie dziecka, podziękowałem lekarzowi i wyszedłem z gabinetu. Na korytarzu siedział Baekhyun, który był chyba bardziej zdenerwowany tą sytuacją niż ja. Kiedy mnie zauważył, poderwał się do góry i w ekspresowym tempie znalazł się przy mnie. 

PerfectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz