Fourteen

5.6K 384 27
                                    

~Chen


Obudziłem się z potężnym kacem gigantem. Przez chwilę zastanawiałem się gdzie jestem i przede wszystkim kim jestem, ale już po chwili obrazy ze wczorajszej nocy zaczęły do mnie powoli napływać. Wróciło wszystko począwszy od kłótni, a kończąc na płaczu. Przewróciłem się na drugi bok, myślałem, że po swojej lewej stronie znajdę jak zwykle Xiu, ale tym razem go nie było. Rozejrzałem się po całym pokoju będąc niemal pewny, że gdzieś go tutaj znajdę i nie pomyliłem się. Siedział przygarbiony nad stertą zdjęć. Co najlepsze, chyba naszych zdjęć. Obydwoje mieliśmy manie cykania fotek. Jako że Minnie był na wydziale artystycznym, a na specjalizacje wybrał sobie właśnie fotografię, nikogo nie dziwił fakt, że aparat był jego codziennym towarzyszem, pomijając mnie. Z ociąganiem wstałem z łóżka i jeszcze chwiejnym krokiem podszedłem do dużo mniejszego od siebie chłopaka. Usiadłem za nim, mocno zakleszczając swoje ramiona na jego wąskiej talii. Przerażony tak nagłym dotykiem pisnął cicho, ale po chwili kiedy zrozumiał kim jest jego napastnik i odetchnął z ulgą. 

-Już wstałeś?- zapytał cicho, nadal oglądając zdjęcia.

-Yhym...- zamruczałem wtulając się w jego szyję. Jakiż on był mięciutki. Mój pulpecik.

-Ominąłeś wykłady.

-Domyślam się.- odpowiedziałem z mocno zachrypniętym głosem. Chyba nieźle musiałem dać wczoraj w palnik.

-Chanyeol z Krisem też zaniemogli, krzyki Baekhyuna było słychać wszędzie, aż dziw, że się nie obudziłeś.- powiedział z przekąsem.

-Spałem jak kamień.- przyznałem.

-Chennie...- zaczął delikatnie, ale przerwałem mu natychmiast.

-Proszę Cię nie mów, że naprawdę potrzebujesz tej przerwy...

-Nie to nie to...chciałem tylko powiedzieć, że chcę być już z Tobą zawsze. I już nigdy nie zwątpię w swoje uczucia.

-Dlaczego tak się w ogóle stało?

-Gdybym sam wiedział.

Obróciłem chłopaka przodem do siebie i po wzięciu w dłonie oba jego pulchne policzki ucałowałem jego usta. Krótko i subtelnie. Tak jak uwielbiał najbardziej. Minnie był naprawdę delikatnym chłopakiem, sama jego postura o tym świadczyła, jednak jego charakter też często ujawniał w nim skrywane jeszcze dziecko. Nie myśląc więcej o niczym podniosłem się razem z nim z podłogi i skierowałem do łóżka, zamierzałem spędzić cały dzień w łóżku w ramionach swojego chłopaka. Nie tylko dlatego, że miałem kaca.


~Baekhyun


Przez cały dzień złość ze mnie nie zeszła.  Potrzebowałem chyba dużej dawki meliski na uspokojenie. To było niebywałe jak ten idiota mnie rano wkurzył. Czułem normalnie jak moje gardło przez moje wrzaski uległo uszkodzeniu. Pierdolony Park i jego kurwa wspaniałe pomysły. Mieliśmy normalnie chodzić na wykłady a na razie co do czego przychodzi to tylko ja na nie chodzę, a ten się opierdala. Jak już to chce mieć wyedukowanego chłopaka, a nie idiotę za pięć dolców. Wraz z Kyungsoo i Luhanem wracaliśmy z naszych ostatnich zajęć. Było już późne po południe, ale ja sam czułem się jakby było już grubo po dwudziestej drugiej. Byłem zmęczony i lekko skacowany. To przez Parka zacząłem tyle chlać, wcześniej takie maratony mi się nie zdarzały. Spojrzałem w bok na Lu, którego wyraz twarzy wyglądał podobnie do mojego.

-Co jest? Z Sehunem nadal nie gra?- zagaiłem.

-Aish... Nie chce mi się nawet gadać na temat tego idioty. Ja mam potrzeby, a on tego nie rozumie.- westchnął cierpiętniczo.

PerfectionWhere stories live. Discover now