Twelve

5.4K 390 208
                                    

~Baekhyun

I co teraz? Będą ją tak tu trzymać? Całe życie z psycholami?  A może ja też jestem psycholem skoro gadam sam do siebie w swoich myślach? A może nie ma normalnego człowieka? Albo w ogóle ludzi nie ma? Ja pierdole, ale mam fazę.

-Baekhyun? Dobrze masz co?- zapytał mnie Kyungsoo, kiedy dosiadł się do mnie nad basenem.

-Noooooooo...- odpowiedziałem mu, patrząc na niego spod przymrużonych oczu.

-Jak Cię Chanyeol zobaczy, to Cię normalnie zabiję. Tak w biały dzień jarać. Oj nie dobry Ty.- powiedział śmiejąc się donośnie.

-To był pomysł tej zdziry, Luhana!- powiedziałem w swojej obronie.

-Ryj tam krasnalu!- odkrzyknął mi obiekt, który doprowadził mnie do tego stanu. To nie tak, że jesteśmy studentami, którzy tylko imprezują. Po prostu potrzebowaliśmy wyluzowania, a że Chanyeol nie pozwolił mi wyjść dzisiaj z domu, praktycznie nie pozwolił mi wyjść z łóżka, ale jebać to...wracając, Luhan chciał o czymś ze mną pilnie porozmawiać, a wyszło z tego to. Dwóch zjarańców. Chanyeol na prawdę mnie zabije, zresztą co ja się przejmuje. Usnę zaraz to nie zauważy. 

-Czemu siedzicie tutaj?- zapytał Kai, który wszedł właśnie z Sehunem. Oho. Blond zdzira ma przejebane.

-Luhan co Ci się stało? Płakałeś? Masz takie czerwone oczy.- zapytał Hun. Kai jedynie parsknął pod nosem z jego głupoty i robnął go w potylicę.

-Idioto, przecież widać, że jest naćpany!- uświadomił mu jego błąd.

-Ale Lulu nie bierze narkotyków.- powiedział zdziwiony.

-Zielsko to nie narkotyk.- powiedziałem do nich. Na co Kim po części przyznał mi rację.

-Poczekaj tylko aż Chanyeol przyjdzie.- zagroził mi tylko palcem. Podczłapałem na czworakach do nich, po czym usiadłem pomiędzy hunhanem. 

-Ciekawi mnie coś.- powiedziałem na wstępie.

-Co takiego?- zapytał zaciekawiony Sehun.

-Jak się bzykacie, nie? To Luhan krzyczy oh, że oh? Czy krzyczy Oh, że Oh Sehun?- zapytałem bezsensownie.

-Ale, że co?- zapytał otumaniony jelonek.

-No Oh Sehun czy Oh, Oh?

-No Oh Sehun.- powiedział Sehun i spojrzał się na mnie jak na największego idiotę na świecie.

-Luhan jęczy całe Twoje imię? Bez sensu, to tak jak ja sapałbym PARK CHANYEOL.

-Nie to nie to...Luhan po prostu jęczy i mówi moje imię. Zresztą co Cię to obchodzi?!- zapytał zarumieniony Hunnie.

-Lulu i co dobry jest?- zapytałem przyjaciela.

-Ujdzie.- powiedział w żarcie.- Gdyby jeszcze częściej dawał to byłby perfekto.

-To on Ci daje? Nie ty jemu?- zapytałem zdziwiony.

-Nie no...ja mu daję, ale żebym ja mu dał, najpierw on musi dać mi.- wytłumaczył.

-Ja też tak chce.- powiedziałem rozmarzony.

-Co Ty chcesz?- zapytał Chanyeol, który właśnie pojawił się na tarasie.

-O Chanyeol! Jesteś!- powiedziałem uradowany.- Mam świetny pomysł.

-Już czuję, że będzie chujowy.- wtrącił mi się.

-Najpierw Ty masz mi dać dupy, a potem ja Ci dam. Co Ty na to?- zapytałem dumny z siebie.

-Wiedziałem, że to będzie spierdolone.- odpowiedział.

PerfectionWhere stories live. Discover now