Epilog

863 41 10
                                    

*Piosenka jest do epilogu*

*6 miesięcy później*

Leżałam na kanapie i jadłam popcorn oglądając "Szkoła Uczuć", kiedy usłyszałam trzask drzwi.

-Sam, kochanie to ty?

-Tak.

-Co tak wcześnie?

-Chciałem z tobą spędzić wolny czas, zabieram ciebie na niespodziankę.

-Ok, a gdzie?

-Zobaczysz przebierz się w coś wygodnego, a jak tam mój synek?

-Nie wiadomo, czy to chłopczyk.

-Dobra idź już.

Poszłam na górę się przebrać.Podeszłam do mojej garderoby.Ubrałam kwiecistą zwiewną sukienkę, a do tego vansy koloru turkusowego.

Zeszłam na dół, kiedy zobaczyłam co ubrał Sam,aż mi tchu zabrakło.

Miał ubrane na sobie niebieską bluzkę, do tego spodnie khaki i czarne vansy.

-Gotowa? - zapytał.

-Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem.

Po drodze zabrałam swojego Iphona i wyszliśmy z domu.Zamknął drzwi na klucz i wsiedliśmy do samochodu.

Po 30 minutach byliśmy na miejscu.Sam kazał mi zamknąć oczy.Więc zamknęłam,prowadził mnie kiedy się zatrzymał zdjął mi rękę z oczu i otworzyłam oczy.

Byliśmy na ślicznej polanie, a na środku niej leżał koc z koszykiem.Jedna myśl mi przyszła do głowy - Piknik.

-Ale tu ślicznie.

-Chodź usiądź - usiedliśmy - Co chciałabyś zjeść?

-A co masz?

-Mam kanapki z sałatą,serem,szynką i rzodkiewką.

-Szynka i sałata.

-Prosze - podał mi.

-Dziękuję.

-Smacznego.

-Wzajemnie.

Po zjedzeniu położyłam sie i patrzyłam w niebo.

-Chcesz coś do picia?

-Nie, dziękuję

-Amy możesz na chwilę usiąść? - popatrzyłam się na niego i zobaczyłam, że był zdenerwowany.

-A o co chodzi?

-Wysłuchaj mnie teraz.

-Dobrze.

-Amy jesteś najpiękniejsza dziewczyną na świecie, masz śliczny charakter, poczucie humoru, a przede wszystkim osobowość Amy Mary Parker. Czy wyjdziesz za mnie?

Siedziałam i patrzyłam się na niego jak na obrazek, nie mogłam uwierzyć.On mi się oświadcza! Zaczęłam płakać i krzyknełam:

-Tak, tak Sam.Chcę być twoją żoną!

-Oh mój boże nie wiesz jak się cieszę - zaczął mnie kręcić wokół własnej osi.

POV Sam

Nie wierzę, że się zgodziła zakochałem się jak ją pierwszy zobaczyłem w szkole.Od wtedy zacząłem za chodzić,pisać do niej listy i wiele wiele innych rzeczy.

*Tydzień później*

Krzątałam się po kuchni i robiłam obiad.Zrobiłam lasagne.

-Sam obiad!

-Już idę.

Usiedliśmy przy stole w jadalni.

-Pojedziesz do sklepu po mleko? - zapytałam

-Jasne po obiedzie.

Zjedliśmy,umyłam naczynia i ucałowałam Sam'a na pożegnanie.

-Za niedługo będę.

-Ok.

*3 godzin później*

Gdzie on jest! Strasznie się boje o niego.Dzwoniłam do niego z 10 razy.Włączyłam telewizor kanał był na wiadomościach.

"Z ostatniej chwili: wypadek na drodze A10, zginął Sam Pottorff słynny youtuber, miał ciężarną narzeczoną oraz wiele przyjaciół i rodzinę"

Rozpłakałam się mój przyszły mąż nie żyję to nie może być prawda.Mam w sobie jego dziecko.

-Sam proszę wróć - skuliłam się - Mamusia się tobą zaopiekuję, obiecuję - powiedziałam do mojego dużego już brzucha.

*Miesiąc później*

W dniu pogrzebu Sam'a założyłam czarną zwiewną sukienkę i czarne balerinki.Miał tylko 21 lat.

-Zapraszam Amy do powiedzenia ostatnie przemowy - powiedział ksiądz.

-Hej wszystkim jestem Amy.Miesiąc temu Sam mi się oświadczył,kochałam się w nim od pierwszej klasy podstawówki.Był wspaniałym facetem.Uratował mnie przed wszystkim.Miał mieć syna. Oraz miał przyjaciół i rodzine. - zeszłam z ołtarza i podeszłam do trumny.

Złapałam go za rękę i go pocałowałam w zimne usta.

-Kocham cię Sam.

*10 lat później*

-Mamo obudź się!

Otworzyła oczy i zobaczyłam mojego synka Sam'a.

-Tak synku?

-Przyjechał wuja.

-Ok za chwilę się ubiorę.

Wyszłam z łóżka i zobaczyłam nasze ostatnie wspólne zdjęcie.Podeszłam do garderoby i zaczęłam płakać.

Po kilku minutach ochłonęłam i ubrałam się w legginsy i czarną bluzkę.

Zeszłam na dół i zobaczyła Connor'a.

-Hey Amy.

-Hey Connor, o co chodzi?

-Idziesz na grób Sam'a? Dzisiaj jest rocznica.

-Też chcę iść - powiedział Sam.

-Dobrze pójdziemy.Ubieraj się.

Po kilku minutach byliśmy na miejscu.Kupiliśmy śliczny znicz i jego ulubione kwiaty i poszliśmy.

"Wspaniały syn,narzeczony i ojciec"

Sam Pottorff 19.10.1993 - 20.09.2015

Zapaliliśmy znicz.

-Hey tato.

-Cześć Sam.

-Bardzo za tobą tęsknie tato.

-Ja też Sam - odwróciłam się do Sam'a - możesz pójść do samochodu na chwilę? Za chwilę wrócę.

-Dobrze mamo.

-Sam bardzo za tobą tęsknimy.Kocham cię jeszcze i nigdy nie przestane oraz nie znajdę sobie nikogo i nigdy o tobie nie zapomnę.Żegnaj Sam, Kocham Cię.


Najdłuższe co napisałam nic nie ma do śmiechu wiem że mnie zabijecie za takie coś, ale miałam taki pomysł od początku.

Dziękuję za tyle wejść na opowiadaniu oraz gwiazdki i komentarze.

Nie zapomnijcie o mnie bo niedługo zaczne pisać nowe opowiadanie zobaczycie jakie.

Przepraszam, że dzisiaj ale wczoraj byłam na koncercie i bardzo późno wróciłam.

Do zobaczenia :)

P.S również płakałam :(


Stalker (Sam Pottorff) ✔Where stories live. Discover now