Resztę miesiąca spędziłam, grzecznie chodząc na zajęcia i do pracy. Wieczory poświęcałam swojej nierealnej odskoczni i pisaniu pracy licencjackiej, choć okazało się to nie lada wyzwaniem. Siadałam do notatek i miałam pustkę w głowie, choć przecież znalazłam się na grafice o wiele lepiej niż na czymkolwiek innym.
Gabryś był jedyną osobą, której z czasem chciałam mówić o wszystkim. Naprawdę o wszystkim. Zaczynałam też mieć wyrzuty sumienia, bo zupełnie nie wiedziałam gdzie jest mój brat, a przecież minęły już trzy tygodnie. Nie odzywał się.
Do diabła, jest dorosły i bierze za siebie odpowiedzialność. Nie mogłam wiecznie o tym myśleć i czuć się winna. W końcu to nie ja wlewałam mu alkohol do pyska.
Któregoś dnia Gabryś powiedział mi nieco więcej o swojej byłej żonie.
Okazało się, że jest to tancerka teatralna, bardzo wyniosła i zimna kobieta. Podobno ich małżeństwo rozbiła jej praca. Wiecznie nie było jej w domu, a gdy już była, robiła awantury z byle powodu. Gabryś wściekł się i zażądał rozwodu. Chociaż bardzo ją kochał. Nie chciałam go męczyć, mówił tyle, ile chciał. Ja po prostu słuchałam.
Gabryś: Czasem łapię się na tym, że tęsknię. Za tym, gdy było dobrze. Gdy rano budziłem się przy niej, a ona wciąż spała. Chociaż może bardziej tęsknię za tym, że moje łóżko nie było puste.
Gabryś: Chciałbym kiedyś móc ciebie w nim tulić.
Bardzo mnie to rozczulało. I było mi go szkoda.
Diana: Jesteś jeszcze młody, na pewno znajdziesz swoje szczęście.
Gabryś: Znalazłem ciebie.
Diana: Możemy się spotkać.
Sama nie wierzyłam w to, że pierwsza o tym wspomniałam. Ale przecież chciałam tego, bardziej niż czegokolwiek innego.
Gabryś: W następnym miesiącu?
Diana: Kwiecień jest za dosłownie 3 dni. :D
Gabryś: Dokładnie! Więc to już blisko! :D
Diana: W porządku. Z chęcią.
Gabryś: Czy to normalne, że nie mogę się doczekać?
Diana: Nie, ani trochę. :D
Serce biło mi jak szalone. Naprawdę go zobaczę. Poczuję jego obecność, dotknę go (o ten dotyk chyba chodziło najbardziej). Uśmiechnęłam się, sama nie mogąc się doczekać.
W sobotę mieliśmy bitwę o stolicę, więc Krzychu pojawił się w moich drzwiach ze swoim laptopem o dziesiątej. Event zaczynał się o dwunastej, ale chcieliśmy jeszcze zjeść śniadanie i wypić kawę. Często podczas takich wydarzeń łączyliśmy się z innymi na kanale głosowym, więc teraz nie było inaczej.
- Nie wyciszyłem ich. – burknął Krzychu, gdy szykowaliśmy śniadanie.
Zniknął w moim pokoju, ale wrócił po pięciu minutach z nieco inną miną.
- Wszystko okay? – zapytałam kpiąco.
- Tak – mruknął. – Tak.
Przez połowę tego wydarzenia, a przecież trwało to osiem godzin, przyglądał mi się ze zmartwioną, a może i wściekłą miną.
- O co chodzi? – zapytałam w końcu.
- O nic, Julka. Wszystko gra. – wzruszył ramionami.
- Jasne – burknęłam. – Dlatego zaraz wypalisz mi spojrzeniem dziurę w głowie.
- Daj spokój, Julka. Wszystko gra. – uciął temat.
Westchnęłam tylko i wróciłam do swojego laptopa.
W tamtym czasie miałam czujność na poziomie zero. Naprawdę, zwykle dostrzegałam niepokojące sygnały dosyć szybko, ale wtedy... Jakby ktoś wyłączył mój instynkt.
- Spotykam się z Gabrysiem niedługo. – wypaliłam pod koniec bitwy.
Krzychu spojrzał na mnie wielkimi oczami.
- Wow – jęknął. – Czyli to coś poważnego?
- Jeszcze nie wiem.
- Bądź ostrożna. – szepnął takim tonem, jakby chciał powiedzieć coś więcej, ale po prostu nie mógł.
- Zawsze jestem. – zapewniłam, choć chyba w to nie wierzyłam.
Zostawiliśmy ten temat.
Gdy Krzychu poszedł, połączyłam się z Gabrysiem.
- Czy pasuje ci przyszły weekend? – zapytał.
- Oczywiście – potwierdziłam. – Musisz mi podać adres.
- Wyślę ci – obiecał. – Chociaż to ja wolałbym pojawić się u ciebie. Czy to jest fair?
- Przetrę szlaki. – uśmiechnęłam się.
- W porządku, jak ci wygodniej, Di. – zgodził się.
Poza tym musiałam sprawdzić narastający, dziwny niepokój, który zrodził się u mnie kilka godzin wcześniej – o to, czy Gabryś jest prawdziwy i czy czegoś nie ukrywa. Wiem, że to uczucie było związane ze spojrzeniem Krzycha, ale coś zaczynało mi nie pasować. Może mój instynkt został tylko na chwilę uśpiony i właśnie się budził?
Stresowałam się. Nie będę zaprzeczać, że było inaczej. W końcu był to facet wyglądający jak młody bóg, dobrze sytuowany, inteligentny i wyśmienicie wykształcony. A ja byłam tylko studentką, mającą swoje własne problemy.
Dogadaliśmy jeszcze szczegóły, zarezerwowałam sobie czas od czwartku do niedzieli i nie pozostało mi nic innego, jak czekać.
YOU ARE READING
JUTRA NIE BĘDZIE
Mystery / ThrillerJulka Sikora, studentka grafiki, mieszka z bratem - Marcinem. Wszystko układa się doskonale, dopóki Marcin nie wpada w poważne kłopoty, w które wciąga również swoją siostrę. Julia, by się od tego odciąć - ucieka w świat wirtualnych gier. Dosyć szyb...