11

6 0 0
                                    

- Wyglądasz słabo, jak na kogoś, kto przez cały weekend miał najlepszy seks świata. – oznajmił mój przyjaciel, gdy zobaczyliśmy się przed zajęciami.

Uśmiechnęłam się przelotnie.

- Słabo spałam, jak pewnie się domyślasz. – mruknęłam.

- Z pewnością – prychnął. – Ale jestem najwspanialszym kumplem, więc przyniosłem ci kawę. – pomachał mi papierowym kubkiem przed oczami.

- Dzięki.

- Notatki też mam, chociaż nie wiem, czy taki geniusz ich potrzebuje. – dodał.

- Nie wiem, czy mogę uznać się za geniusza.

- Widziałem twoje prace. Wierz mi. Jesteś genialna. – stwierdził.

- Nie będę się kłócić. – zaśmiałam się krótko.

- Więc? – spojrzał na mnie wyczekująco.

- Nie jest świrem – zaczęłam. – Psycholem chyba też nie. To normalny facet.

Odetchnął.

- To dobrze. Niewskazane byłoby, byś babrała się w kolejnym syfie. – oznajmił.

- To był naprawdę udany weekend. – powiedziałam, ale bez większego przekonania.

Wyłapał to, ale tylko zmarszczył czoło, pozostawiając moje słowa bez komentarza.

- I co dalej? Możemy was uważać za słodką parę? – ciągnął.

- Nie tak bym to określiła, więc morda w kubeł. – poprosiłam.

- Będę milczał jak zaklęty – obiecał. – Ale wiesz, to zgraja plotkarzy.

- Mogę to udźwignąć. – uśmiechnęłam się.

Poszliśmy na zajęcia.

Nim się obejrzałam – nastał czerwiec. Wiosna minęła mi w ekspresowym tempie. Projekty, nauka, długie rozmowy z Kubą, a także spotkania z nim zabierały mi czas. Uspokoiłam się. Nie miałam żadnych powodów do podejrzeń, bo Kuba pokazał mi, że jest porządnym człowiekiem. Wiele mówił, ale jeszcze więcej robił. A dla mnie czyny miały największe znaczenie. Byłam tak zajęta swoim życiem, ale spędzałam naprawdę mało czasu w grze. Pojawiałam się tam raz dziennie, na kilka minut, gawędziłam ze swoimi znajomymi stamtąd, a potem pędziłam dalej z projektami. Nieźle mi się to rozkręciło – wiedziałam, iż przez całe wakacje mam zajęte terminy na realizację nowych. Z tego powodu zrezygnowałam z pracy w kawiarni. Krzychu wydawał się urażony, ale zrozumiał. Przecież miałam talent. Musiałam to jakoś wykorzystać. Skończyłam licencjat, ale nieco za późno – mogłam bronić się dopiero we wrześniu. Ale nie martwiło mnie to. Zyskałam nieco więcej czasu, by poważnie do tego podejść i by skupić się na sesji. Oczywiście, wszystkie egzaminy zdałam bardzo dobrze i już w trzecim tygodniu czerwca mogłam cieszyć się latem.

Zaczęłam od najgorszego – wizyty u moich rodziców. Nasza rozmowa była krótka. Byli bardzo niezadowoleni z tego, że Marcin został wyrzucony z mieszkania, ale nie mogli nic z tym zrobić. Zrozumiałam, że nie jestem tam mile widziana, więc pod wieczór wróciłam do Wrocławia, choć planowałam zostać u nich przez kilka dni. Postanowiłam więc nie wymuszać na nich kontaktu. Zacząć żyć własnym życiem. Tak po prostu. To była dla mnie cenna lekcja.

Krzychu musiał zmienić mieszkanie, więc wynajęłam mu pokój w swoim własnym. I tak stał pusty. Posprzątaliśmy tam, odmalowaliśmy ściany i na początku lipca mój przyjaciel się wprowadził. Fajnie było nie wracać do samotnych czterech kątów.

Podczas jednego z wieczorów, gdy rozmawiałam z Kubą przez telefon, złożył mi pewną propozycję.

- Pomyślałem sobie, że o ile chcesz, mogłabyś spędzić ze mną lato. I tak pracujesz zdalnie, nie jesteś uwiązana w biurze, więc... - powiedział. – Jeśli ci to pasuje to zapraszam.

Czy mi pasowało? Oczywiście! Wręcz nie mogłam się doczekać. Od razu się zgodziłam. To brzmiało jak spełnienie mojego marzenia, by mieć go blisko. Byłam trochę zmęczona widywaniem go tylko w weekendy.

Tamtego dnia porzuciłam już siedzenie przy komputerze i zaczęłam zastanawiać się, co powinnam spakować i jak się do tego przygotować. Gdy tylko Krzychu wrócił z pracy, wypadłam z pokoju jak oparzona.

- Jadę do Warszawy na dłużej – oznajmiłam. – W środę.

Był poniedziałek.

- Och wow – zaśmiał się. – Dobrze szefowo, będę dbał o mieszkanie jak o swoje własne, nie musisz się martwić. – dodał.

- Nie proszę o to. – uśmiechnęłam się.

- Ale wiem, że tak trzeba. – mrugnął do mnie.

Nie wiem, jak przetrwałam wtorek. Nie mogłam skupić się na pracy, czas okropnie mi się dłużył, wręcz modliłam się już o wieczór, bym mogła pójść spać i obudzić się w środę.

Kończyłam się pakować, gdy z pokoju Krzycha usłyszałam jego rozmowę na czacie głosowym na Discord z chłopakami z sojuszu.

- Niezłe jajca – rozpoznałam głos Maćka, kumpla Kuby. – Gabriel i Diana mają romans. Ja pierdolę.

Nie brzmiał na zadowolonego.

- Czy to jakiś problem? – zapytał Krzychu.

- Nie, skądże znowu. Ale wiem jak kończą się losy takich par. Jeszcze chwila i czat sojuszu będzie zasrany dramami i pretensjami. Przerabiałem to w 442. – powiedział.

- Zluzuj gacie. – wtrącił Przemo, nasz inny gracz.

- Stary, kurwa, wiem co mówię – oburzył się Maciek. – To zawsze się tak kończy.

Westchnęłam.

To nie będzie prawda. Kuba był zbyt dobry, by tak to się skończyło.

Ale Maciek miał sporo racji. W naszym stanie było wiele par. Część skończyła swoje relacje jak normalni ludzie, bez show. Część wylewała żale na czacie stanu, tworzyła dramy i kłóciła się. Ale ja i Kuba byliśmy zbyt dojrzali. Nie bawiliśmy się w takie coś.

Wiedziałam, że romansowanie między graczami jest dosyć... Powszechne. Niektórzy flirtowali niemal z każdym. Ale między mną, z Kubą chodziło o coś więcej niż o flirt i nagie foty.

Więc pozostałam spokojna i wiedziałam, że Maciek nie ma racji. Może właśnie to mnie zgubiło.

JUTRA NIE BĘDZIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz