15

3 0 0
                                    

Kilka godzin później Kuba pierwszy się do mnie odezwał. A to nowość.

Gabryś: Zrównałem ją z ziemią. Proszę, gdyby znowu się do ciebie odezwała, daj mi znać, ale proszę też, byś z nią nie rozmawiała. Ona naprawdę ma coś z głową.

Myślałam, że będę w stanie stanąć po jego stronie, ale nie dawało mi to spokoju, coś musiało być na rzeczy. Więc po raz pierwszy nie uwierzyłam ani jedno jego słowo. I byłam z siebie dumna.

Wieczorem, gdy Krzychu wrócił z kawiarni, wyleciałam z pokoju jak oparzona.

- Krzychu – zaczęłam. – Jest drama.

- O wow – zaśmiał się, ale szybko spoważniał, bo zrozumiał, że to grubsza sprawa. – Daj mi zdjąć buty i zaraz pogadamy.

- Zehra do mnie napisała. – powiedziałam.

Spojrzał na mnie ze strachem w oczach, jakby już wiedział to, o czym chcę mu dać znać.

- Ta turecka żmija? – prychnął.

- No cóż, chyba oboje znamy tylko jedną laskę o imieniu Zehra. – burknęłam.

Wywrócił oczami.

- I czego chciała?

- Oskarżyła mnie o romans z jej facetem, a jak wiesz, od niemal roku umawiam się tylko z jednym. – oznajmiłam.

Uniósł brew.

- Chcesz mi powiedzieć, że Kuba jest z Zehrą, a za jej plecami ją z tobą zdradzał albo zdradzał ciebie z nią? Że kurwa co? – warknął.

Wzruszyłam ramionami.

- Wiedziałem, kurwa, że ten facet to jakiś pojeb. Czułem to, Julka. – dodał szybko, ale przerwał tak, jakby nie chciał powiedzieć więcej.

- Pytanie tylko... Co z tym zrobimy? – mruknęłam.

- Jak to co? – prychnął po raz kolejny. – Załatwimy chuja.

Uśmiechnęłam się przelotnie.

- Wyjaśnił ci to? – zapytał.

- Powiedział tylko, że Zehra to wariatka. – stwierdziłam.

- Czyli nie zaprzeczył? – wszedł do swojego pokoju i od razu włączył kompa. – Poczekaj, poczekaj, ja zaraz wszystkiego się dowiem.

No właśnie, nie zaprzeczył. Uświadomiłam to sobie i aż zabolało mnie serce. Czyli Zehra może mówić prawdę.

- Nie wiem czy chcę, byś mówił o tym komukolwiek z sojuszu. – wydukałam słabo.

- Och, kotku. Nie będę robił z tego publicznej dramy. Zapytam Gii. Ona przyjaźni się z Zehrą. – powiedział, logując się w grze.

Nie byłam przekonana do tego pomysłu.

- Zabronił jej ze mną ponownie rozmawiać. A co, jeśli znowu do mnie napisze? – zapytałam.

- To pogadaj z nią. Tylko nie bądź wredna, jak to masz w zwyczaju. – zaśmiał się.

- Dzięki. – burknęłam.

- Ale nie pisz do niej pierwsza. Poczekaj na jej ponowny ruch. Niech nie widzi, iż masz wątpliwości i dopytujesz. Mam plan, kurwa, sprytny. Jeśli Kuba się do ciebie odezwie, udawaj, że nie jesteś na niego zła, zachowuj się normalnie. Wiem, że to pewnie będzie trudne, ale mam go na celowniku teraz, więc nie możemy do tego podejść zbyt emocjonalnie. Załatwimy chuja jego własną bronią i tylko spokój nas uratuje. – oznajmił.

Patrzyłam, jak z prędkością światła stuka w klawiaturę.

- Napisałem do Gianiny. Nic się nie martw. To będzie prawdziwa przyjemność, dać mu popalić. – uśmiechnął się szyderczo.

Chciałabym, by miał rację, ale moje serce mówiło mi coś innego.

Czekałam na wiadomość od Zehry. Często logowałam się w grze, by zobaczyć, czy się odezwała, ale nie było jej po drodze. A może faktycznie Kuba jej nawrzucał i dała sobie spokój? Jednocześnie próbowałam udawać, iż wszystko między nami okay, ale wiele mnie to kosztowało. Chyba przeszła mi wszelka ochota na to, by spędził ze mną ferie i żeby cokolwiek ze mną spędzał.

Po kolejnych pięciu godzinach, gdy było już po pierwszej w nocy, a ja nie mogłam zasnąć, dostrzegłam wiadomość od Gii na Discordzie. Odpisałam jej od razu, choć tylko powiedziała mi, iż słyszała o Gabrysiu i jego machlojach.

Gia: To trwa od dawna, Diana. Bardzo mi przykro.

Zaszumiało mi w uszach. Czyli naprawdę robiłam z siebie idiotkę na oczach wszystkich.

Diana: Czyli Gabryś ma romans z Zehrą?

Gia: OMG Diana. Ty naprawdę o niczym nie wiedziałaś. Z Zehrą? A z kim nie miał albo nie ma romansu? Anais, Mia, jeszcze znalazłabym kilka dziewczyn.

Autentycznie zrobiło mi się niedobrze. Wspomnienie jego dotyku przyprawił mnie o odruch wymiotny.

Gia: Jezu, Diana. Czy on ci coś zrobił?

Nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć.

Diana: Jak wiesz, oboje jesteśmy z Polski, dzieli nas jakieś 350 kilometrów, ale... Owszem, spotykaliśmy się. Przez kilka miesięcy. Myślałam, że to coś poważnego, ale jak widać nie byłam jedyną w jego życiu.

Gia: Jestem poza domem, ale jak wrócę to porozmawiamy. Wiem dosyć sporo. Od dawna go obserwowałam, bo Zehra to moja przyjaciółka, ale Mia też nią jest. Obie dały się omotać, tylko że z Zehry zrobił wariatkę, a ona nie umie się z tego obudzić i wciąż twierdzi, że to coś poważnego. W ogóle, u ciebie chyba jest środek nocy, więc może idź spać, co?

Diana: Myślisz, że jestem w stanie spać? :D

Gia: Racja. W każdym razie wrócę tutaj, na razie.

Rzuciłam telefonem w pościel.

Czyli właśnie ziścił siękoszmar, którego nie spodziewałabym się nawet w najgorszych snach – facet wktórym się zakochałam był manipulatorem, kłamcą i na dodatek zdradzał mnie z conajmniej trzema innymi kobietami. Albo zdradzał je ze mną. Wyturlałam się złóżka i poszłam do łazienki, by zwymiotować kolację. Ale nawet to nie dało miulgi, której pragnęłam.

JUTRA NIE BĘDZIEWhere stories live. Discover now