Rozdział 6: Listy

22 2 0
                                    

Hermiona wróciła do dormitorium, poszła czym prędzej na górę aby podać czekającej już w oknie sowie listy. Następnie postanowiła zejść do pokoju wspólnego, porozmawiać ze współlokatorkami, które niedawno wróciły z weekendu w swoich rodzinnych domach.

-Cześć dziewczyny, o czym tak rozmawiacie?- Spytała

-To ty nie wiesz? cały Hogwart o tym mówi od miesiąca- Rzuciła Parvati

-Nie mam pojęcia- Odpowiedziała Granger

-A no tak naszą prymuskę Granger interesuje tylko nauka- Parskneła Parvati

-oj no powiecie mi czy nie?- zapytała już zirytowana

-Jest organizowany bal na koniec półrocza czyli za dwa tygodnie- Odpowiedziała Patil -Idziesz?- spytała

-Bal?!-Krzyknęła Granger- Jeśli chciałabym iść, musiałabym kupić sukienkę i zacząć szykować wszystko- Odpowiedziała -Muszę się jeszcze zastanowić

-Masz jeszcze trochę czasu- Powiedziała Fay

-Zabierzesz tam tego swojego Rona?- Parskneła śmiechem Parvati

-Nawet nie wiem czy tam pójdę- Odpowiedziała Granger po czym poszła do sypialni.

Hermiona długo rozmyślała o balu na który oczywiście chciała się udać, tylko marzyło jej się pójść na niego z Luną, to marzenie wydawało się jednak tak nie realne.

Nastał poniedziałek. Granger po zajęciach udała się z książką od Luny pod drzewo, oczywiście to drzewo, pod którym Luna się do niej odezwała po raz pierwszy od powrotu do szkoły. Dziewczyna nawet nie zauważyła kiedy to miejsce stało się jej ulubionym.

Hermiona nawet nie zdążyła zacząć czytać gdy Luna do niej podeszła.

-Kto by się spodziewał, że znów tu przyjdziesz kiedy czytam- zaśmiała się Gryfonka

-Kto by się spodziewał że przyjdziesz właśnie w to miejsce- uśmiechnęła się Lovegood po czym usiadła obok Hermiony

-Słyszałaś może o tym balu co ma być za dwa tygodnie?- spytała Granger

-Tak słyszałam. Zostało mało czasu, a ja nadal nie wiem czy chcę na niego iść- Odpowiedziała

-Sama nie wiem czy pójdę. Faktycznie jest mało czasu- powiedziała, chodź cisneło jej się na język zupełnie coś innego. Bardzo chciała zapytać Lune czy wybierze się tam z nią, jednak zabrakło jej odwagi.

-Masz może ochotę, spotkać się w sobotę rano u mnie w Dormitorium?-spytała Krukonka

-Jasne!- Niemalże wykrzyczała -Znów nie wracasz do domu na weekend?- spytała

-Wiesz jakoś mam ochotę zostać- powiedziała z zalotnym uśmiechem -No to umówione. Do zobaczenia- pożegnała się i poszła w stronę szkoły

Hermiona była tak szczęśliwa że prawie piszczała z radości.

Cały tydzień był pełen nauki, przez co Granger nie miała czasu zupełnie na nic. Nie widziała się z Luną nawet na wielkiej sali podczas posiłków, przez co z tęsknoty odliczała dni do upragnionej soboty aby ją w końcu zobaczyć. Przez te parę dni również zdążyła upewnić się co do uczuć którymi darzyła Krukonke. Zapomniała całkowicie o Ronie, aż do momentu gdy w piątek przyszły listy.

Dziewczyna była już po kolacji i prysznicu, kiedy sowa przyleciała z listami. Odebrała je i siadła na łóżku aby je przeczytać.

Harry tym razem napisał tylko że przeprasza za namawianie do zmiany decyzji i że przez cały tydzień mieli naprawdę dużo pracy.

Ron jednak wyczuł zmianę w stylu pisania Hermiony i Zaczął dopytywać czy wszystko w porządku i czy jest zła na niego o to całe namawianie żeby zaczęła pracę razem z nimi. Tłumaczył się że chce ją po prostu częściej widywać.

Hermiona miała zmieszane uczucia, z jednej strony było jej szkoda Rona, a z drugiej wiedziała że już nic do niego nie czuje. Wiedziała również że jak z nim zerwie, to przyjaźń pomiędzy nią a Ronem i Harrym osłabnie. Nie chciała ich stracić, w końcu tyle razem przeżyli i byli jej najbliższą niemalże rodziną. Mimo wszystko uczucia do Luny rosły nieubłaganie, i była już prawie pewna że chce spróbować z nią związku. Dała sobie jednak czas do niedzieli, w końcu nawet nie wiedziała co ma na ten moment odpisać.

Spojrzenie przez widmookularyWhere stories live. Discover now