Rozdział 16: Sprawiedliwość

3 2 0
                                    

Cała trójka poszła w kierunku Hogwartu. Hermiona była znacznie mniej zestresowana, niż przedtem.

Gryfonka starała się wyczytać jakiekolwiek emocje po twarzach przyjaciół. Jednak Ron tak jak i Harry, byli całkowicie nie wzruszeni. Jedyne co dało się dostrzec w ich spojrzeniu, to wciekłość. Harry w pewnym momencie się zatrzymał.

-Najpierw pójdziemy do Luny. Chcę zadać jej parę pytań. Nikt po za mną ma nie wchodzić. Najlepiej czekajcie przed drzwiami do skrzydła szpitalnego.

Tak jak powiedział, tak tez się stało. Harry samotnie wszedł do skrzydła, zostawiając za sobą Rona i Hermione.

Minęło może 10 minut, zanim wyszedł. Jednak dla Granger była to wieczność. Po wyjściu, nawet nic nie powiedział, tylko ruszył w kierunku gabinetu Mcgonagall.

-Słuchajcie. Najpierw wejdziemy tylko ja i Ron. Potem dołączy do nas Hermiona. -powiedział stanowczo, po czym zwrócił się do Gryfonki. -Masz jej powiedzieć jak to wyglądało z twojej perspektywy, oczywicie opowiadając przy tym też to, co obie musiałyście przejść, nie pomijając żadnego aspektu. Masz Powiedzieć jej w twarz dosłownie wszystko.

Potter z Weasley'em weszli po schodach, prosto do gabinetu. Hermiona została przed, chodząc w kółko, przypominając sobie wszystko ze szczegółami, tak aby niczego nie pominąć. Zastanawiała się również, co konkretnie dzieje się na górze.
Po chwili zszedł Ron zapraszając Gryfonke na górę, gdy sam gdzieś poszedł.
Po wejściu usłyszała Harrego, mówiącego takim tonem, jakiego nigdy z jego ust nie słyszała. Był bardzo oficjalny oraz stanowczy. Brzmiał w jej odczuciu, niczym prawnik.

-A więc pani profesor, Jest z nami Jedna z dziewczyn. A ja zdam pani relację drugiej, iż jak pani doskonale wie, Luna leży dotkliwie pobita. Hermiono proszę zacznij. -Spojrzał na Gryfonke

Dziewczyna równie oficjalnym tonem zaczęła wylewać z siebie wszystko. Nie pominęła żadnego, nawet najmniejszego faktu oraz żadnego uczucia, które jej towarzyszyło.
Minęło 20 minut zanim skończyła. A głos przeszedł znów na Harrego.

-Zna pani zapewne dobrze, naszą dobrą koleżankę Lune Lovegood oraz zdaje pani sobie sprawę jaki ma temperament. Zawsze patrzy na wszystko z dystansem i spokojem. Zachowuje zimną krew, nawet w ekstremalnie ciężkich sytuacjach. Zawsze traktowała innych z należytym szacunkiem oraz tak samo zawsze, miała przyjazne podejście do każdego człowieka. Ta sama dziewczyna, zeznała przed chwilą relację z calokształtu zajścia. Warto również podkreślić, iż dziewczyna była całkowicie roztargniona. Nie pokazywała tego nawet swojej obecnej partnerce. Gdyż nie chciała, aby ta została dodatkowo obciążona. -Patrzał na profesorkę, calkowicie bez emocji. -A więc pozwolę sobie przytoczyć, parę zdań. Mianowicie "Nawet ja nie dawałam sobie rady z tą całą sytuacą. Wylewałam ostatnie łzy, patrząc na to, Jak Hermiona cierpi. Nie mogłam znieść bezsilności."
"Nie mogłam znieść również tego, jak okrutne rzeczy, dzieją się tak wspaniałej i wrażliwej osobie jak ona. chciałabym aby cały jej ból przeszedł na mnie" -A gdy poprosiłem o relację z pobicia, Powiedziała: "Zostałam napadnięta od tyłu. Byłam tak zapłakana, że nawet nie wiedziałam co właściwie się dzieje. Na początku Zabrano mi różdżkę. Nie miałam możliwości obrony, gdy jedna z dziewczyn rzuciła we mnie zaklęciem crucio. Cała reszta zaczęła mnie kopać. Czułam jak łamią mi żebra. Aż w końcu z wycieńczenia straciłam przytomność i obudziłam się tu. Nie pamiętam ani jednej twarzy. Tylko same tortury". -Brzmi znajomo?. Opowedziała pani zupełnie inną wersję.

W tym momencie wszedł Ron.

-Chciałbym usłyszeć jak pani profesor wytłumaczy się ze swoich własnych słów, powiedzianych oprawczynią, od razu po zajciu. Przytoczę:
"Mogliście chociaż jej nie kopać. Wcisnę dziewczyną wersję, że jedna z was stanie przed sądem. Nie mają jak się dowiedzieć prawdy. Nie pozwolę na zhańbienie dobrego imienia naszej szkoły."

Mcgonagall była w zupełnym szoku słysząc to. Z resztą tak jak Hermiona i Harry.

-W takim stanie rzeczy. Przed sądem stanie pani.
Po za wydaleniem ze szkoły każdej...

-Każdemu -Wtrącił Ron -Byli również Panowie.

-Zatem każdemu Obecnemu. Postaram się również o Najwyższą z możliwych kar. A przy okazji, kiedy stanie pani przed sądem, postaram się Razem z moim biznesowym partnerem Ronem Weasley'em, o wydalenie prosto do Azkabanu.

-Nie musi się pani martwić o szkołę. Wszystko zostanie ściśle tajne. A na pani posadę, znajdziemy najlepiej wykwalifikowanego Dyrektora, bądź Dyrektorkę. Dziewczyny Dostaną odszkodowanie z funduszy szkoły, dodatkowe punkty dla ich domów oraz będą dowodzić wszystkimi rówieśnikami zarówno w ravenclaw jak i w gryffindor. Może się pani spakować. Odpowiednie służby już są w drodze. Poproszę o pani ródżkę.

-Mcgonagall bez słowa ją oddała. Wiedziała bowiem, że w takim stanie rzeczy, nie da rady się obronić

Hermiona w końcu poczuła ulgę. Od razu przytuliła przyjaciół. mówiąc jak bardzo ich kocha i jak bardzo cieszy się że ich ma.

Spojrzenie przez widmookularyWhere stories live. Discover now