Rozdział 10: Dzień przed balem

11 1 0
                                    

Przez kolejne dni Hermiona mocno skupiła się na nauce, a w zasadzie to w nią uciekała. Chciała chodź przez moment nie zadręczać się myślami o zranieniu Rona. Przez te dni również nie dostała żadnego listu od Harrego, który przecież obiecał informować ją, jak się ma Ron. Tak bardzo uciekała w naukę że nawet nie zauważyła kiedy nastał piątek po lekcjach, i zaczęły się przygotowania na sobotni bal.
Hermiona siedziała na swoim łóżku czytając książkę, aż nagle ktoś wszedł do pokoju.

-Hermiona zostaw tą książkę i zacznij szykować rzeczy na bal!- Niemal wykrzyczała Patil

-Coo?! To bal już jutro?!- Krzyknęła

-Mam wrażenie że ty naprawdę żyjesz w innej rzeczywistości. Każdy o tym gada od poniedziałku, a nasze suknie przecież wiszą od wczoraj na szafie

-Troche za bardzo skupiłam się na nauce i czytaniu- Odpowiedziała z lekkim grymasem

-Słuchaj nie mam pojęcia co cię gryzie. Wiem że nie chcesz o tym gadać i uciekasz w naukę, ale wiem też, że napewno nie pozwolę ci tu tak siedzieć, kiedy jutro jest bal, a twoje przygotowania nie istnieją- Rzuciła Patil- Masz wszystko?- Spytała

-Tak mam. Powinnam zdążyć przyszykować rzeczy- Powiedziała Granger

-Dobrze. A Ron?- Zapytała

Hermionę niewiadomo czemu zabolało to pytanie.

-Właściwie to nie idę z Ronem- Odpowiedziała z kamienną twarzą- I też już z nim nie jestem- Dorzuciła

-Jestem trochę w szoku, ale nie chce mieszać się w wasze sprawy. Jak nie on to pojawi się inny chłopak. nie przejmuj się- powiedziała Patil- A tak jeszcze się zapytam. To z kim się wybierasz?- Spytała

Gryfonka nie chciała odpowiedac. Mimo podekscytowania że idzie tam z Luną. Bała się reakcji koleżanki, która nie była przychylnie nastawiona na związki nie heteroseksualne, a tym bardziej że Hermione od zawsze widywano z facetami.

-Nie wiem, może pójdę sama lub się do was dołączę- Skłamała

-Dobra bez problemu- Rzuciła Patil i udała się do pokoju wspólnego

Od tego momentu Granger zdała sobie sprawę że już jutro wszyscy zobaczą ją z dziewczyną. Chciała się cieszyć balem, jednak zdała sobie sprawę z szarej rzeczywistości. Nie dawały jej spokoju myśli o tym jak potoczy się jej dalsze życie w Hogwarcie, gdy już każdy będzie wiedział. Przecież każda dziewczyna z jej dormitorium jest homofobką, a 90% ludzi w tym niektórych nauczycieli sławią heteronormatywne poglądy. Jakby tego było mało, oni wszyscy przecież nie poznali tej strony Luny którą zna Hermiona i mają ją Lovegood za kompletną świruskę.

Hermiona chciała uciszyć myśli i zabrała się za przygotowania.
Po paru godzinach Gryfonce udało się wszytko przyszykować. Po czym poszła spać.

Granger w nocy obudziło stukanie w okno. Tak to była sowa Harrego. Dziewczyna poderwała się z łóżka po czym podbiegła do okna odebrać list. Następnie sybko wróciła do łóżka.
Otwarła ten list mimo wielkiego stresu. Miał on treść:

"Droga Hermiono
Ciezko mi się to pisze, ale nic się narazie nie zmienia. Ron dalej jest zły i załamany. Po pracy przesiaduje w barach, wraca nad ranem, śpi po 3 godziny i idzie do pracy. Wpadł w błędne koło. Nie chce poruszać twojego tematu i od czasu do czasu rzuci jakąś obelgą w twoją stronę.
Ciężko mi również patrzeć jak to nas poróżniło. Jednak będę dawał znać co dalej.
Ps. mam nadzieję że u ciebie wszystko w porządku."

Hermionie po przeczytaniu listu napłynęły łzy do oczu i już Wiedziała że nie da jej to spokoju. Jednak starała się zachować racjonalność i dalej mieć w głowie słowa Harrego, że Ron potrzebuje po prostu więcej czasu.

Spojrzenie przez widmookularyWhere stories live. Discover now