Rozdział 6

102 13 4
                                    

Hejka miśki,

dzisiaj rozdział spóźniony, ale mam nadzieję że mi wybaczycie. Widzimy się za tydzień! Buziole!



   Byłam z siebie dumna, kiedy razem z chłopakami przeglądaliśmy wieczorem zdjęcia z pierwszej sesji do nowych książek dla kibiców. W dużej mierze dyskutowaliśmy o nich jedynie z Tadziem, bo Dominik stwierdził że dla niego wszystkie by się nadawały. Jednak i ja, jak i straszy z nich widzieliśmy na niektórych pewne niedociągnięcia. 

- Tutaj tło jest odrobinę za ciemne w porównaniu z oświetleniem jego sylwetki- odparłam wskazując palcem na przestrzeń za Piotrkiem. 

- Przydałoby się je trochę rozjaśnić- pokiwał głową, marszcząc brwi.  

   Kiedy zostałam sama w swoim hotelowym pokoju, chciałam jeszcze trochę popracować. Jednak gdy tylko otwierałam laptopa i zaznaczałam coś w Photoshopie tak strasznie trzęsła mi się ręka, że wszystko wydawało mi się strasznie krzywe. 

  Po kilku nieudanych próbach zatrzasnęłam klapę urządzenia z głośnym hukiem i warknęłam pod nosem. Poszłam do łazienki oporządzić się przed snem. Oparłam się dłońmi o umywalkę i spojrzałam w lustro. 

  Jedyne co byłam w stanie dostrzec w moich niebieskich tęczówkach to strach. Przygryzałam wargę w zdenerwowaniu. Tak bardzo stresowałam się jutrzejszym dniem. Mimo tego, że były to jedynie kwalifikację, ale tak strasznie nie chciałam ich wszystkich zawieźć. Chłopaków, którzy dali mi szanse. Rodziców którzy specjalnie wykupili w ostatniej chwili bilety na konkurs, żeby szukać mnie wzrokiem wśród osób medialnych. 

  Nigdy nie uczyłam się jakoś świetnie. Lubiłam robić zdjęcia, lubiłam malować i grać na pianinie, stojącym w dużym pokoju w domu dziadków. Mama to akceptowała, nigdy nic nie mówiła na ten temat. Jednak z tatą było zupełnie inaczej.

  Zawsze powtarzał, że nie ucząc się wystarczająco dobrze nie osiągnę w życiu nic. Nie dostanę się na studia, zmarnuję swoje życie, a na koniec będę pracować przez czterdzieści lat w jakieś słabo prosperującej firmie, zarabiając marne grosze. A kiedy zobaczyłam jego minę, po tym jak dowiedzieli się że jeden z największych portali sportowych chce mnie przyjąć, widziałam jedynie dumę. Przez prawie dwadzieścia jeden lat mojego życia nie spojrzał tak na mnie ani razu.

  Więc nie chciałam pierwszego dnia tego spieprzyć. 

    ***

   Biegałam przez cały dzień w tą i z powrotem. Musieliśmy być na skoczni dużo wcześniej niż pierwsi kibice. Byłam tak roztargniona, że gdy szliśmy już do samochodów musiałam się wrócić i sprawdzić czy na pewno zamknęłam pokój. Oczywiście, że tego nie zrobiłam. 

  Na miejscu poczułam się jednak dużo pewniej. Przyszykowałam sobie cały sprzęt. Rozmawiałam z Tadziem o jakieś sprawach technicznych. Doradzał mi miedzy innymi jak powinnam ustawić ekspozycje gdy zrobi się już ciemniej, a skocznia zostanie sztucznie oświetlona. Za zadanie miałam uwiecznić na zdjęciach to co działo się za kamerami. Zawodników rozgrzewających się przed zawodami, osoby ze sztabu szkoleniowego czy kibiców dopingujących daną reprezentację. Później miałam wjechać na górę i porobić kilka zdjęć krajobrazowych, podobnych do tych które wykonałam na Mistrzostwach Polski. 

  Kiedy kątem oka dostrzegłam moją rodzinę. Uśmiechnęłam się szeroko. Pierwsza dostrzegła mnie mama, która od razu wskazała na mnie palcem. Pozostali rozglądali się uważnie aż mnie dostrzegli. Pomachałam do nich na co niektórzy z nich odpowiedzieli tym samym. Oprócz Tymona. 

Uśmiech Na FotografiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz