Rozdział 17

150 12 4
                                    

Witajcie!

Powiem wam tak. Pokochacie mnie, a później znienawidzicie XD.

DWA TYSIĄCE MOI KOCHANI UWIELBIAM WAS

Buziaki i do zobaczenia!



Pov. Hania

- Cieszę się że ze mną jedziesz- odparłam, wystukując palcami rytm lecącej z radia piosenki, o kierownicę auta.

- Ja nie- powiedziała Tymon, siedzący na miejscu pasażera. Wywróciłam na niego oczami.

- Będzie fajnie- uśmiechnęłam się do niego. Spojrzał na mnie i uniósł jedna ze swoich ciemnych brwi.

- Znamy inna definicje słowa fajnie- mruknął.- Mogłaś zabrać tego głupszego, on by się ucieszył.

- Nikodem ma niezdiagnozowane ADHD. Swoja drogą rodzice powinni w końcu coś z tym zrobić- spojrzała na niego. Kąciki ust drgnęły mu do góry.- A po za tym przyda Ci się wyjście z domu.

- Po pierwsze- zaczął nie odrywając wzroku od przedniej szyby.- wychodzę z domu. Gdyby nie to, że jadę z Tobą prawdopodobnie siedziałbym teraz na kanapie u jednego z kumpli z piwem w ręce i oglądałbym mecz. Po drugie nie jestem ślepy ani głupi, doskonale wiem o co Ci chodzi.

  Uśmiechnął się triumfalnie, a ja zacisnęłam mocniej dłonie na czarnej skórze pokrywającej kierownicę.

- Palant- mruknęłam pod nosem.

  Nienawidziłam i kochałam w nim jednocześnie to, że zauważał tak mało znaczące rzeczy. Bo rzeczywiście miał rację. Chyba nigdy nie wychodziliśmy gdzieś taka grupą i cholernie stresowałam się tym spotkaniem. Był to tylko głupi obiad i pewnie potem jakieś lody czy gofry, jednak bałam się że się ośmieszę. Bo gdy zaczynałam się stresować, mówiłam kompletne głupoty, przez co w oczach innych wychodziłam na nienormalną idiotkę. I mimo że była to prawda, to chciałam dobrze wypaść. Nawet jeśli był to krąg moich najbliższych znajomych.

  A chociaż Tymon nie odzywał się nigdy zbyt dużo, zawsze reagował we właściwej chwili i wiedziałam że jego obecność mocno podniesie mnie na duchu.

  Nie wiedziałam jak mam się zachować. Z Pawłem moja relacja wyglądała na prawdę dobrze i nie chciałam tego zaprzepaścić jakimiś głupimi komentarzami. Zdawałam sobie również sprawę z tego, że Sebastian nie popuścić dopóki przez jakiś czas nie będzie się z nas naśmiewał i żartował z tego wszystkiego.

  Ale przede wszystkim, do tej pory nie wiedziałam co mi odpierzyło tamtego dnia. Moje ciało i mój umysł zachowywały się jakby kompletnie nie należały do mnie. Nie umiem sobie nawet przypomnieć, w którym momencie chociażby pomyślałam o tym żeby go przytulić. Po prostu pod wpływem impulsu do niego podeszłam. A gdy on po prostu tak stał, miałam wrażenie że zapadnę się pod ziemię i nigdy więcej nie spojrzeć mu w oczy. Bo co ja sobie do cholery myślałam.

  Jednak nie to było najgorsze.

  Najgorsze było to że gdy jego dłonie znalazły się na moim ciele, przez sekundę nie byłam w stanie oddychać. I przez tamta chwilę gdy stałam w jego ramionach, chyba pierwszy raz czułam, że gdzieś pasuje. I to mnie przerażało.

  Bo nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że mogłabym pasować do Pawła.

  Zaparkowałam wzdłuż ulicy i poprosiłam Tymona by poczekał na mnie w samochodzie, gdy będę kupować bilet za parking. Wybrałam godzinę i wrzucałam do automatu monety. Sięgnęłam po papierowy bilecik i ruszyłam w kierunku samochodu. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 23, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Uśmiech Na FotografiiWhere stories live. Discover now