Rozdział 13

126 12 2
                                    

  Witajcie kochani! 

Wracam do was po bardzoo długiej przerwie, ale mam nadzieję że rozdział wam się spodoba. Przez ten miesiąc nie zaglądałam do tej aplikacji i widząc jaki wynik znajduje się pod tym opowiadaniem to jakiś kosmos. 

Dziękuję, uwielbiam Was i widzimy się w przyszłym tygodni!


Wydaje mi się, że to wszystko nie miałoby miejsca, gdybym raz schowała swoją dumę do kieszeni. Powinnam była z nim porozmawiać i to wszystko wyjaśnić. Powinnam było wygarnąć mu na następnym spotkaniu wszystko czego dowiedziałam się od dziewczyny, a nie grać typową babę i kazać mu samemu domyślić się o co tak na prawdę mi chodzi. 

 Przecież faceci są w to beznadziejni.

   Ale jeśli mam być szczera było mi po prostu wstyd. Bo na początku, ja go na prawdę lubiłam. I chciałam, żeby on polubił mnie a wizja tego, że być może powie mi to prosto w twarz paraliżowała mnie ze strachu. 

  Dlatego postanowiłam się zamknąć w mojej bańce i wmawiać sobie, że od początku był chamem, tak samo jak jego kumple.

  Teraz zastanawiając się nad tą sytuacją mam wrażenie, że uwierzyłam nieodpowiedniej osobie. Przecież gdyby Paweł był aż tak fałszywy, jak opisywała to Laura, Lena razem z Sebastianem, nigdy w życiu by się z nim nie zadawali. 

  A ja na prawe długo musiałam zastanawiać się, by przypomnieć sobie ten moment. Upakowałam go w tak odległych częściach mojego mózgu, że gdyby nie rozmowa z Sebastianem, do tej pory bym sobie tego nie przypomniał. 

  Opierałam głowę z zamkniętymi oczami na szybie małego okienka samolotu. Bardzo cieszyłam się, że już wracamy, a kolejne zawody będą dopiero za dwa tygodnie. Potrzebowałam uporządkować sobie to wszystko. I wymyślić plan jak to naprawić. Bo na prawdę tego chciałam.

  Przyłożyłam dłoń do klatki piersiowej oddychając głęboko. Tym razem również dokuczał mi stres spowodowany lotem. Tym bardziej, że gdy wylądowaliśmy, później przez pół dnia nie słyszałam nic na uszy. Zatkały mi się i niemiłosiernie bolały. Miałam ochotę się popłakać. Ale jestem dorosłą kobietą i płakać będę dopiero jak wrócę do domu. 

  Nie odwracając wzroku od szyby, poczułam jak miejsce obok mnie zostało zajęte. Starałam znaleźć w sobie resztki sił by przekonać mężczyznę, że jest dobrze, a ten lot to dla mnie pestka, choć gdy nit nie patrzył obgryzałam ze zdenerwowania paznokcie. Jak tak dalej pójdzie to skończę bez całych palców.

   Nie wiem jak dam sobie radę przez pozostałą część sezonu.

- Nie muszę się obawiać, że Tadziu potknął się i po odłączał jakieś kable, prawda?- zapytałam odwracając się z lekki uśmiechem do Dominika.

   Jednak tam go nie było.

   Zamarłam. Otworzyłam usta chcąc coś powiedzieć, ale nic logicznego nie przychodziło mi do głowy. On też na mnie nie patrzył. Jakby nie wiedział kim jestem. Jakby mnie nie słyszał. Jakbym nie istniała. Lub jakby to co wczoraj się działo, nie miało miejsca, a ja byłabym kimś przypadkowym.

  Stewardessa kazała nam zapiąć pasy i omówiła czynności, które powinnyśmy wykonać gdyby coś poszło nie tak. Poczułam jak samolot rusza. Siedziałam jak sparaliżowana, nie wiedząc co zrobić ze swoimi rękoma. Dlatego cały czas wystukiwałam rytm piosenki na swoich udach. 

  Chłopak, w końcu wywrócił na moje zachowanie oczami. Spojrzał w moje tęczówki. Chciałam żeby zobaczył w nich, że mi przykro i że żałuję. Bo cholernie chciałam żeby to wiedział, a jeszcze nie miałam w sobie tyle odwagi by przyznać się do tego na głos. Za to ja w jego spojrzeniu nie widziałam nic.

Uśmiech Na FotografiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz