Prawdziwe kłopoty zaczęły się szybciej, niż Saranel by tego chciała.
Otworzyła oczy zawinięta po uszy w delikatną kołdrę. Nie odkryła się przez sen, choć jej ciało zaczynał już pokrywać lepki pot. Obudził ją odgłos pukania.
– Proszę – zawołała, próbując wyplątać się z okryć.
Do środka weszła Nune. Widać było, że nie jest w najlepszym nastroju.
– Co się stało?
– Pani, do ojca przybiegł przyjaciel z dworu. Nie wiem z jakimi wieściami, ale wysłano mnie, żeby jak najprędzej cię obudzić.
– Są na dole? – spytała, szybko wstając na nogi. Po wczorajszych mdłościach nie było śladu. Podbiegła do szafy, wyciągnęła pierwszą sukienkę, na jaką natrafiła i zaczęła się przebierać.
– Nie, obaj wybiegli na ulicę, tylko z dwoma strażnikami. Słyszałam jak wspomnieli o zebraniu na Placu Wagi. Wyglądali na bardzo zdenerwowanych.
– Co to za plac?
– Ogłasza się tam wyroki na wysoko urodzonych.
Saranel na chwilę zamarła, przerywając mocowanie się ze sznurkami sukni.
– Ojciec zrobił coś... złego?
– Chyba nie on, inaczej byłby już aresztowany – odparła niepewnie Nune. Przyszła jej z pomocą, dokańczając sznurowanie – Chodzi raczej o któregoś z dworzan.
Dziewczyna sięgnęła po grzebień. Zupełnie nie znała tutejszego towarzystwa, a tym bardziej przyjaciół czy wspólników ojca. To mógł być zupełnie obcy jej człowiek, ale i tak mu współczuła. Widziała przecież, jak działa prawo Aresów.
– Nie wiesz może, który z nich miał ostatnio problemy?
– Nie, pani.
Saranel przełknęła nerwowo ślinę. Wydawało się jej, że za plecami ojca będzie tu bezpieczna, zaliczona do arystokracji, a teraz nagle zrozumiała, jak wiele zagrożeń czyha w tym kraju dosłownie na każdego. Przecież przyjaciel ojca też pewnie nie był byle kim. Już na Omerlan zdradzał on dużą dozę związanej z profesją buty.
– Pomóż mi się uczesać – powiedziała, oddając kobiecie grzebień – Ojciec jadł już śniadanie?
– Tak, ale wszystko, czego potrzeba, jest wciąż na stole – odparła Nune, zaplatając jej włosy w zgrabny warkocz. Saranel dziwnie czuła się, rozkazując, ale poznała już zakres obowiązków poszczególnych członków służby. Nune była nieco wyższa stopniem, odpowiadała za jej dobre wychowanie, naukę, dobieranie strojów i czesanie, zaś Nire za kąpiele, sprzątanie i inne, podobne czynności. Obie jednak się szanowały i nie wykłócały o pierwszeństwo. Resztę służby miała jeszcze poznać.
– Dziękuję – powiedziała Saranel. Włożyła delikatne, ciemne sandały, a potem szybko zeszła na dół, gdzie zastała Avi, siedzącą za stołem – Wiesz, co się stało? – zapytała bez wstępów.
– Tyle, co ty. Dopiero wstałam – odparła Arashi między kolejnymi nerwowymi kęsami puszystej bułki.
Dziewczyna przyłączyła się do niej i szybko pochłonęła porcję wszystkiego, co znalazło się w zasięgu jej ręki. Obie nasłuchiwały niespokojnie każdego szmeru. Wreszcie, po chwili, która wydawała się być wiecznością, usłyszały skrzypnięcie drzwi, a zaraz potem szybkie kroki, rozchodzące się echem po wyłożonym kamieniem holu.
– Wstawajcie – rzucił krótko ojciec. Wziął głęboki oddech, a potem dodał – Coś stało się w pałacu Aharali. W nocy byli tam zbrojni. Idziemy natychmiast na plac, bo mają ogłaszać wyrok na zdrajcę.
YOU ARE READING
Błędne ognie
Fantasy,,Szukałam, ale nie znalazłam. To dobrze. Pragnęłam małych kwiatków, więdnących po dwóch dniach, a trafiłam na rozkwitający sad." Saranel, dziewczyna z małego miasteczka, na skutek błędów ojca zostaje wciągnięta w świat wilczych zasad. W świat istot...