#36 randka.

713 35 24
                                    

- ale się jaram - podskoczył Marco patrząc ja Jacht podpływający do portu.

- no ja też - cieszyłem się , mieliśmy podpłynąć jachtem pod składy gdzie znajdowały się jaskinie wodne w których można nurkować. Płyniemy tam kajakami od połowy trasy bo jacht będzie za duży. A potem będziemy nurkować.

- podobno pod tutejszymi wodami jest naprawdę pięknie, pierwszy raz będę miał okazję brać udział w czymś takim.

Oczywiście najbardziej cieszył się Armin , w końcu to on był tu największym fanem jakiej kolwiek wody i wszystkiego co z tym związane.

- Armin! , Znalazłam cię w końcu. - podbiegła do nas Hanji i wyjęła z torby małe pudełeczko.- masz weś tą tabletkę.- ten bez zastanowienia porostu ją łyknął.

Za to ja spojrzałem na nią krzywo , nie ufam już żadnym tabletką tutaj , naprawdę , cholera wie która jest do czego. Levi widocznie zauważył moje niezadowolenie i podszedł do mnie przytulając od tyłu.

- spokojnie to tylko coś na zmniejszenie mdłości by młody nam jachtu nie obrzygał - powiedział mi na ucho a ja aż dostałem gęsiej skórki. - te gówna pod których są wpływem są niebieskie i owalne, łatwo je rozpoznać.

- mhm..

- jak wypłyniemy z jaskiń zabieram cię na obiecaną randkę i pobędziemy sobie sam na sam .- pocałował mnie w policzek i podszedł do sterującego statkiem.

Obejrzałem się jeszcze za nim i się uśmiechnąłem.

- co ci tam wyszeptał co?..- Marco złapał mnie za ramię i zrobił typowego lenny face.

- zaprosił mnie na randkę.- nie skłamałem.

- uu jak romantycznie, Jean mnie dawno nigdzie nie zaprosił, idę mu wpierdolić , jest tu tyle ładnych miejsc niech coś zorganizuję. Jak powie nie to nie dam mu dupy - uśmiechnął się wrednie i pobiegł w jego stronę.- zaraz wracam!.

Razem z Arminem zaczęliśmy się śmiać.

- słodko że cię gdzieś zaprosił.

- tia.. powiedzmy że to w ramach przeprosin.

- hm? Coś się stało ? Pokłóciliście się ?

- no w pewnym sensie. Nie za bardzo chce o tym mówić.

- okej, ale jakby co zawsze możemy pogadać. Zawsze na twoje zawołanie - uśmiechnął się do mnie miło.

- jasne , dziękuję.

Chwilę później zauważyliśmy że Marco do nas wraca.

- Hej , już jestem. Coś mnie ominęło?

- nie , raczej nic ciekawego - powiedziałem wzruszając ramionami.

- Marco!... - usłyszeliśmy zmarnowany głos Jeana idący w naszą stronę.

- nie. Powiedziałem ci już. Nie chciałeś się zgodzić za pierwszym razem.

- ale w końcu się zgodziłem. No weź nie bądź taki.

- nie! Nie będziemy teraz o tym rozmawiać. Tylko o jednym myślisz , a gdzie moje uczucia i moje zdanie?.

- no przecież wiesz że to nie tak.

- dobra daj mi spokój narazie i nie psuj mi wycieczki. Potem sobie pogadamy.

Jean przewrócił oczami i odszedł mamrocząc coś pod nosem.

- co? Nie zgodził się.

- zgodził, za drugim razem jak powiedziałem że o czym kolwiek w nocy może zapomnieć i że śpię na kanapie. A ja uznałem że tak na litość to nie chcę więc się obraziłem.

🕊.⋆ᎠᏔᎪ  ŚᏔᏆᎪͲᎽ🕊.⋆ Ereri/Riren [omegaverse][Vampire]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz