#61 zaufaj nam.

297 30 9
                                    

- a więc tak wygląda sytuacja.. - odezwał się Eriwn po wysłuchaniu całej sytuacji. Właśnie siedzieliśmy wszyscy w głównej bazie która było najbezpieczniejszym miejscem teraz. Sala została automatycznie przeszukana na podsłuchu czy kamery a rolety są zawinięte. Więc tu można o tym rozmawiać spokojnie bo i tak się nie dowiedzą.

Jest tu cała góra rządząca wampirami oraz nasi. Ja z arminem i reszta siedzimy w pokoju obok, dla bezpieczeństwa zabrali nas z sobą.

- więc co się dzieje tak właściwie? Czemu tu jesteśmy?... - zapytała zdezorientowana Hisotria. No tak oni nie są niczego świadomi. Porostu zostali tu zaciągnięci.

- nie do końca jestem pewien...- odpowiedział Armin przykrywając Yoko bardziej kołderką w wózku.

- ja wiem...

- Eren? No to co się dzieje? - Mikasa spojrzała na mnie trzymając na rączkach Kazume.

- wrócił ten co nas porwał. Nie wiem dlaczego ale ma na moim punkcie jakąś obsesję.. chciał bym poszedł z nim rzucając Leviego i zostawiając Kazume jeśli tego nie zrobię zabije ich i Petre z Lisa..

- słucham?! Co to ma znaczyć?

- nie do końca sam wiem.. dlatego zebrała się tu rada ..

- więc tak wygląda sytuacja.. - Marco oparł się o kanapę popijając herbatę.

Źle się czułem oszukując przyjaciół jednak nie mogłem im powiedzieć wszystkiego.. w końcu oni dalej nie odzyskali samych siebie prawda?..

Nagle do pokoju wszedł Erwin spoglądając na Armina przy wózku po czym na mnie.

- Eren możemy na słówko?

- jasne.. - wstałem i wszedłem do drugiego pokoju gdzie poraz pierwszy zobaczyłem tą jakże wielką radę przewodnicząca. Nie do końca będąc pewnym jak się zachować poprostu stanąłem za Levim.

- nie stresuj się , nic ci nie zrobią.- Levi szepnął do mnie po czym złapał mnie za rękę.

- a więc to jest ten dzieciak? - odezwała się kobietą w czerwonej sukience i blond długich włosach. - musi być w tobie coś niezwykłego skoro nasz Levi się w tobie tak zakochał. A jeszcze ciekawsze jest towje pochodzenie czy też fakt że umiałeś zerwać działanie tabletek.

- Kate. To nie czas na to. Jesteśmy tu w innej sprawie. - czarno włosy mężczyzna wstał od stołu i spojrzał na mnie. - posłuchaj Eren , żadne z nas nie chce dla ciebie źle , chcemy pomóc tobie i zapobiec prawdopodobnej wojnie. Dlatego chcemy byś nam zaufał i z nami współpracował.

Spojrzałem na niego po czym na Leviego który skinął głową.

- no dobrze. Skoro jest to konieczne.

- świetnie. Posłuchaj. Plan jest banalny, zakładając, że was obserwują. W niedzielę faktycznie zerwiesz z Levim po czym udasz się z przyczepnym podsłuchem i kamerką udasz się na miejsce spotkania. Wystarczy, że chwilę z nim porozmawiasz o całej tej sytuacji byśmy zdobyli dowody. Nie bój się, oczywiście cię tam nie zostawimy. Gdy zbierzemy odpowiednią ilość dowodów nasi ludzie odrazu pojmą jego ludzi oraz odporwadzą cię do domu bezpiecznie. Wyciągnij od nich jak najwięcej. Czy rozumiesz?

- myślę, że tak..

- oczywiście jeśli jednak coś poszło by nie tak możesz odrazu liczyć na pomoc naszych ludzi a jeśli chodzi o Petre i Lise już w drodze.do nich są tajni ochroniarze z którymi nic im nie grozi.

- a Kaz? Podczas całej akcji wolałbym wiedząc , że jest bezpieczny.

- spokojnie Levi już o tym wspomniał. Oczywiście wasz syn zostanie objęty najlepsza linia ochrony i nikt się nawet do niego nie zbliży. Zresztą Levi przy nim zostanie więc możesz nam zaufać.

- no dobrze w takim razie zgadzam się.

- doskonale, bardzo mnie to cieszy. W takim razie do zobaczenia w niedzielę. - całą rada opuściła pokój poza naszymi.

- poszło łatwiej niż myślałam.- odpowiedziała Annie podnosząc się z krzesła. - zazwyczaj są mniej chętni do współpracy.

- teraz mają zagrożenie wojny pomiędzy rasami. Muszą zareagować. Gdy tylko wykryją dowody odrazu zaniosą je górze wilków zachodnich czyli z ich wioski. Za złamanie paktu pokojowego z dowodami istnieje nawet możliwość kary śmierci.

- ano.. nie chcę by to źle zabrzmiało ale .. czy porywając nas tu... sami się nie wkopiecie przypadkiem? - zapytałem z ciekawości.

- jeszcze mu nie powiedziałeś?- Jean spojrzał się na nas nie pewnie.

- o czym mi nie powiedział?...

- okej.. to może my was zostawimy samych... - Ymir podeszła do pokoju gdzie siedziała reszta moich znajomych. Wszyscy zniknęli za tymi drzwiami a ja zostałem z Levim sam.

- no więc? Czego jeszcze nie wiem?.. - spojrzałem na niego ciekawy.

- yh...

- Levi.

- no jesteście w pewnym sensie zapłatą za jakby rozejm pomiędzy rasami, wasze władza oddałaby wszystko by zostać jak najwyżej dlatego zawarli z nami układ ,że będą nam oddawać co dwa miesiące do badań trzy młode omegi ,dwie dorosłe i dwie alfy. Nie obchodzi ich co się z wami stanie czy w ogóle przeżyjecie po prostu chcą pokoju no i jeśli dziwi cie fakt dlaczego oddali nam Historie która jest córką waszego przywódcy to dlatego że po stracie córki ten załamał się no i oczywiście oni przyjęli połowe jego obowiązków. Król sam wiedział że jego córka zaginęła bo nie wymazaliśmy mu pamięci , w zamian za milczenie o nas, no i władza go do tej pory pilnuje żeby nie pisnął nigdzie ani słówka, oraz ten dalej wierzy że jego córka już nie żyje.

- czyli chcesz mi powiedzieć że władza oddaje nas za pokój między nimi a wami. Naprawdę byliśmy tylko towarem pokojowym...?

- no tak w większym skrócie...

- a więc to tak .. co za skurwiele

- przepraszam,że nie powiedziałem ci szybciej..

- spokojnie, nie jestem zły.. cieszę się , że mi powiedziałeś. - podszedłem do niego i go przytuliłem. - jakoś nie widzi mi się z tobą zrywać. Nawet jeśli to na niby.

- hej... Spokojnie. Wiem , że to nie będzie na poważnie, zaraz po tym do nas wrócisz.

- skończyliście już sobie gadać? , To spadamy do domu. - Jean wyszedł z Marco a za nimi cała reszta i już chwilę później się rozeszliśmy.

____________________________________

Dziś trochę którzy rozdział bo w następnym się będzie sporo dziać.

Do zobaczenia 😊

🕊.⋆ᎠᏔᎪ  ŚᏔᏆᎪͲᎽ🕊.⋆ Ereri/Riren [omegaverse][Vampire]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz