43

350 22 0
                                    

Porchay i Macau zostali parą, wszystko było by okej... Gdyby nie fakt, że Macau po prostu został zastępstwem dla Kim'a, który nie umiał przyznać, że kocha Porchay i działał nieodpowiednio...

Porachy naprawdę uwielbiał fakt, że Macau nie boi się ukazywać mu swoich uczuć, chodzili do jednej szkoły, więc dość często chodzili po niej za rękę. Całowali się i wygłupiali jak to nastolatkowie.
Siedzieli właśnie w pokoju Porchay, Mięli na twarzy maseczki, Włosy spięte opaskami od Tankhun'a, Porchay masował twarz Macau.W pokoju było słychać piosenki, śpiewali sobie pod nosem. Macau pocałował go w usta

- ej no...- Porchay uderzył go w ramię- bo zaraz ci oddam- zaśmiał się i teraz on go pocałował - i co teraz?- zaśmiał się, a Macau znów go pocałował.

Zaczęła się walka na buziaki... nie skończyło się to na całowaniu, dość często jak to nastolatkie pozwalali sobie na małe dotykanie. Ale tym razem nie skończyli na dotykaniu...ich pierwszy raz. Po wszystkim Macau spał przytulając Jego plecy, a on przechodził kolejne załamanie, z jednej strony czuł się szczęśliwie z Macau, który jest tym czego zawsze chciał...z drugiej strony to Kim miał być jego pierwszym i jedynym. Jemu chciał się pierwszemu oddać. Zakrył twarz powstrzymując się od płaczu.

Porchay nosił tą maskę trzy lata...
Nie zdawał sobie sprawę, że Kim w tym czasie pieprzył Tay'a w stanach, obaj byli nadal załamani po rozstaniach, Tay nie umiał się pogodzić z tym, że został wymieniony, a Kim pluł sobie w brodę, że nie zadbał o Porchay kiedy miał okazję.

Kiedy Kim wrócił do rezydencji wszyscy znów byli na rodzinnej kolacji, Porchay nie odrywał od niego wzroku, co nie zostało pominięte przez Macau, który już wiedział, że tego dnia straci Porchay na dobre...
Miał rację pokłócili się i Porchay wykrzyczał mu w twarz, że wolał czasy jak byli przyjaciółmi. Macau był w szale nadal nie radzi sobie z emocjami, prawie uderzył Porchay, ale w ostatnim momencie wyszedł z pokoju Porchay, nie zniósł by tego gdyby uderzył osobę którą kocha...on naprawdę kochał Porchay.

Zaś ten jeszcze tego samego pieprzył się z Kim'em w barze głównej rodziny.
Teraz to Porchay bawił się Kim'em. Z Macau nie miał tak łatwo...

Macau wrócił do posiadłości drugiej rodziny i rozwalił pół swojego pokoju.
Vegas wszedł do jego pokoju i uspokoił go w dobrym momencie bo mógłby sobie zrobić krzywdę.
Jednak Macau i tak nie umiał sobie prowadzić w Tajlandii, wszystko przypominało mu o Porchay.

Wyjechał zwiedzać świat by chociaż trochę odpocząć od tego wszystkiego... zaś Vegas i Pete nie mogli wybaczyć Porchay i Kim'owi tego wszystkiego. nie pojawili się na obiedzie rodzimym przez ponad rok. Na dodatek niestety Venice i Big też na tym ucierpieli bo Vegas nie pozwolił im się spotkać....

Na szczęście w Stanach Macau spotkał Tay, który pokazał mu jak powinna wyglądać miłość, gdzie dwie osoby do kochają, a nie jedna kocha, a druga tylko gra zakochaną.
Tay wyznał też Macau, że spał Z Kim'em...ale przy okazji trochę wyśmiał Kim'a i Jego łóżkowe zdolności, a raczej ich brak. Ha Chociaż w tym Macau jest lepszy...i większy.

Kiedy wrócili do Tajlandii Macau miał całkowicie brak jakichkolwiek uczuć do Porchay, wybaczył mu wszystko, ale teraz i tak liczy się dla niego Tay i na odwrót.

Kinnporsche talks 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz