Rozdział 4

35 9 0
                                    

"dzień dobry"


"dzień dobry, centrum interwencji kryzysowej w gdańsku"

"tu dyspozytor numer pięć, jak mogę pomóc?"


"tu maciek tarnowski"


"nie brzmisz, jak maciek tarnowski"


"oczywiście, że tak brzmię"

"to ja, więc jak mógłbym nie brzmieć, jak ja?"


"po prostu wcale nie przypominasz z tonu głosu maćka tarnowskiego"


"w takim razie, jaki jest z tonu maciek tarnowski?"


"szczęśliwy"

*westchnienie*

"a po dzień dobry zawsze pyta, co u mnie słychać, choć jest to bezpośrednie i nie na miejscu"

"czy coś się stało?"


"po prostu dziś nie jestem szczęśliwym maćkiem tarnowskim"

"ale skąd pan wiedział?"

"starałem się brzmieć zupełnie tak, jak zwykle poza tym, że nie zapytałem co u pana słychać"


"ze względu na charakter pracy jestem wyczulony na różne sygnały ze strony klientów"


"chyba nie rozumiem..."



"miałem setki klientów w przeróżnych kryzysach"

"spora część czuła się tak bezsilna, że planowała zabić siebie lub kogoś"


"zabić... kogoś?"



"mówiłem, że ta linia to nie zabawa"

"więc skoro dzwonisz kolejny raz, muszę zapytać"

"czy dzwonisz dlatego, że chcesz zabić kogoś lub siebie, maćku?"



"co?!"

"oczywiście, że nie!"



"a czy kiedykolwiek chciałeś się targnąć się na swoje życie?"


*cisza*



"maciej?"



*czas trwania rozmowy: 1 minuta 41 sekund*

call me firstWhere stories live. Discover now