Rozdział 10

30 8 0
                                    

"dzień dobry, co tam?"


"mimo tego, że przywitałeś się jak zwykle, znów nie brzmisz jak maciek"


"przepraszam"


"nie przepraszaj"

"nie masz pojęcia jak się cieszę, że dzwonisz"

"nie odzywałeś się cały tydzień"


"właściwie to był tydzień i jeden dzień"


"co?"


"mówię, że nie odzywałem się przez całe osiem dni"


*chwila ciszy*

"w każym razie... martwiłem się"


"na pewno mówisz to każdemu"


"nie mówię"


"już ustaliliśmy, że jesteś robotem bez uczuć"

"że chcesz pomagać, ale odcinasz się od emocji, żeby nie obciążać się psychicznie"

"nawet powiedziałeś, że inaczej sam zostałbyś klientem centrum"


"okej, to prawda"

"ale w tym przypadku jest inaczej"

"ja... naprawdę się martwiłem"


"jasne"


"nie chcesz wierzyć, to nie wierz"

"mam to gdzieś"


"dobra"


"maciek?"

*chwila ciszy*

"czy mógłbyś zachować to w tajemnicy?"


"w sensie?"


*westchnienie*

"nie powiesz nikomu?"


"ale o czym?"


"o tym, że..."

"nazywam się marcin dorociński"


"jak ten aktor?"

*niedowierzający ton głosu*


"jestem poważny, maciek"


"ja też"


*westchnienie*

"tak, nazywam się zupełnie jak ten aktor"


"nie mogłeś wymyślić głupszego kłamstwa"

*prychnięcie*


"przysięgam, że tak się nazywam!"


"tak, jasne"

"a ja mam w legitymacji bruce lee i dwa metry wzrostu"


"dzięki"

"ja tu się przed tobą otwieram, a ty się nabijasz"

*obrażony, ale rozbawiony ton głosu*


"oj dobrze, już dobrze"


"mam klienta na linii!"

"do jutra, maciek!"


*czas trwania rozmowy: 2 minuty 53 sekundy*

call me firstWhere stories live. Discover now