dragi (rozdzial 12)

16.2K 407 217
                                    

-ty sobie kurwa żartujesz

-sory muszę już lecieć - odsunęłam telefon delikatnie dalej, tak by Oscar nie słyszał co mówiłam i pożegnałam Roberta

-wszystko git? - dopytywał dosyć przejęty

nie, nie jest git mój brat mnie zaraz zajebie bo miałam się z tobą nie spotykać ale tak poza tym to świetnie się czuje

-tak - skłamałam i wyszłam spod przystanku

wtedy przyłożyłam telefon z powrotem do ucha

-co? - burknęłam zupełnie nie myśląc o tym ze to on powinien zadać to pytanie

-co co kurwa - warknął - wracaj w tej chwili do domu - zażądał

-jeszcze czego - przewróciłam oczami - a może nie wrócę? I co wtedy?

-nie wkurwiaj mnie - pozostawał dalej w tak samo żałośnie dupkowatym tonie

-ty ciagle tylko potrafisz rozkazywać i oczekiwać czegoś od kogoś a pomyślałeś kiedyś o tym czego chcą inni ludzie?! - byłam zła wiec jakimś cudem wzięło mi się na szczerości. Mój brat jedyne co zrobił to prychnął śmiechem

-wracaj do domu - powtórzył raz jeszcze. Teraz trochę spokojniej ale dalej władczo i dominująco

-jesteś idiotą - odwdzięczyłam mu się dokładnie tym samym tonem co on mi

znów się zaśmiał

nagle usłyszałam głośny pisk opon, z początku się wystraszyłam ale później poznałam BMW mojego brata

-wsiadaj - powiedział do telefonu

wiedziałam ze miałam przejebane wiec postanowiłam nie dolewać oliwy do ognia

posłusznie zasiadłam na miejscu pasażera i pierwsze co poczułam w samochodzie to smród dymu papierosowego

-co się krzywisz - zauważył - zapomniałem przewietrzyć

-nieważne - prychnęłam - wiesz ze nie można rozmawiać przez telefon prowadząc?!

-ojojoj znalazła się ta poukładana - zaczął jadowicie - a ty kurwa gdzie się szlajasz?! Nie rozmawialiśmy przed chwila

-nie - burknęłam

i to był największy błąd jaki popełniłam

mój brat jak na ostrzał ruszył do przodu z ogromną prędkością. Z piskiem opon skręciliśmy w jakąś uliczkę

-możesz zwolnić?! - krzyknęłam

olewał mnie

-Oscar!! - krzyknęłam jeszcze głośniej niż wcześniej

robiło mi się niedobrze, nie lubiłam szybkiej jazdy. Źle się czułam podczas tak szybkim ruchów. Spuściłam wzrok i starałam się opanować oddech

czułam ze to nadchodzi

-kurwa - szepnęłam pod nosem czując napływające łzy, ręce zaczęły mi się trzeć i nie czułam się najlepiej

-Oscar.. - jeknęłam ciszej, miałam nadzieje ze to podziała

poczułam ze samochód zwalnia

poczułam ogromną ulgę

-już? - zapytał nieprzyjęty Oscar - rozmawialiśmy o czymś tak?

-t.. tak.. - jeknęłam uspokajając się i swój atak paniki który na szczęście nie nadszedł

-możesz mi powiedzieć co ty z nim robiłaś na tym przystanku? - zapytał wjeżdżając na parking naszego domu

bez słowa wysiadłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi z głośnym hukiem

poznaliśmy się przez brataWhere stories live. Discover now