05.

261 16 2
                                    

„NIE LUBIĘ niespodzianek”

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

NIE LUBIĘ niespodzianek”. Mówię do  Kajuszowi jak wchodzimy po schodach.
Próbuję nakłonić go, by powiedział mi, dokąd idziemy, ale nie chce się dostosować.

„To nie jest niespodzianka”. Kajusz odpowiada prosto.

" Możesz mi po prostu powiedzieć? " Wzdycham.

Kajusz zatrzymuje się i kładzie ręce na moich ramionach, obraca mnie tak, że jestem twarzą do drzwi.

Marszczę na to brwi. „Drzwi? Wow”. Mój głos jest przesiąknięty sarkazmem. Nie wiem dlaczego, ale już czułam się dobrze z Aro i Kajuszem, było mi tak dobrze z Aro, że zasnąłem, kiedy był ze mną, co jest szokujące i trochę przerażające.

" Ludzie "  mruczy pod nosem Kajusz " za drzwiami. "

Otwieram drzwi i czuję zapach farby, głęboko wdycham; zapach farby przypomina mi moją mamę, była malarką, uwielbiała malować. Wzdycham ponuro, odkąd tu jestem, w ogóle nie myślałam o żadnym z moich rodziców. Czuję się winna.

" Wszystko w porządku, Isadoro? "  Kajusz nagle znalazł się przede mną i spuścił wzrok z lekkim zmartwieniem.

Spoglądam na niego i mruganiem usuwam rozmycie, uśmiecham się do niego i kiwam głową: „Tak, jest świetnie”. Przerywam kontakt wzrokowy, który nawiązaliśmy i rozglądam się po pokoju, obrazy wiszą na ścianach, niektóre też są oparte o ściany, wokół stoi kilka sztalug, „co to za miejsce?”

„To miejsce, do którego przychodzę malować – pracownia artystyczna”. On odpowiada.

„Masz własną pracownię artystyczną?” Unoszę brew; Pamiętam, jak moja mama mówiła, jak bardzo chciałaby mieć własne studio.

„Tak, zapewnia mi to rozrywkę. Bycie królem ma swoje zalety”. Mówi i podchodzi do jednej ze sztalug, która stoi przed dużym oknem, idę za nim. Wciąż dziwnie jest myśleć, że jestem bratnimi duszami Trzech Króli.

Śmieję się, „Powiedziałbym”.

"Malujesz?" Pyta i wręcza mi pędzel, nakłada farby w każdym kolorze na paletę, wręcza mi ją.

Patrzę na małe plamki i wzruszam ramionami. „Kiedyś to robiłam”.

"Wykorzystywany do?"

Podnoszę wzrok i widzę, że ma przed sobą sztalugę i siennik w dłoni, mrugam – jak długo patrzyłam w dół?

„Chyba właśnie straciłam do tego inspirację”.  mówię głosem nieco głośniejszym od szeptu.

Potem nic nie mówi, po prostu zanurza pędzel w farbie i zaczyna szybko przesuwać nim po czystym płótnie, ruchy wyglądają z gracją.

Podążam za nim, znacznie mniej wdzięcznie.

- V -


Odsuwam się od płótna, żeby lepiej widzieć mój obraz, uśmiecham się do niego, czując się pewnie. To kwiat, ulubieniec mojej matki; słonecznik.

Ale potem patrzę na Kajusza i cała moja pewność siebie odpływa, jego obraz wygląda jak prawdziwy obraz.

"Wow." Gapię się.

Odwraca głowę, żeby na mnie spojrzeć, a potem patrzy na mój obraz z uśmiechem: „Gdzie nauczyłaś się malować?”

"Moja mama." Odpowiadam, uśmiechając się na myśl o malowaniu z mamą.

" W takim razie musi być bardzo utalentowana. "  Odkłada pędzel.

Zaciskam usta. " Ona jest. "  Głos mi się łamie na końcu, więc szybko odchrząkuję.

"Czy wszystko w porządku?" Kajusz brzmi na zmartwionego.

Biorę głęboki oddech. „Tak”.

Jego oczy zatrzymują się na mojej twarzy jeszcze przez kilka chwil, zaczynam się denerwować i spuszczam wzrok na swoje stopy, wciąż czując, jak jego oczy płoną z boku mojej głowy.

„Gdzie nauczyłeś się malować?” Zadaję mu to samo pytanie, które zadał mi zaledwie kilka minut temu, w końcu na niego patrzę.

„Nauczyłem się przez lata”. On odpowiada.

"Ile masz lat?" Zaczynam się interesować, nie wygląda na więcej niż dwadzieścia lat.

„Miałem dwadzieścia kilka lat, kiedy byłem człowiekiem " odwrócił się – mówi, odpowiadając na moje nieproszone
myśli.

" Jak dawno to było? " Czuję się głupio, zadając te wszystkie pytania, ale jestem bardzo ciekawa.

Kajusz zatrzymuje się, jakby zastanawiając się nad moim pytaniem. „Marcus wkrótce tu będzie”.

Mrugam i unoszę brew. " Nie zamierzasz mi powiedzieć? "

"To dość szokujące." On wzdycha.

„Myślę, że nie mogę już być w szoku”. Śmieję się w duchu.

" Moi bracia i ja jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku, jesteśmy… "

Zostaje odcięty przez otwierające się drzwi, obracam się i widzę zbliżającego się Marcusa.

„Marcus”. Uśmiecham się do niego.

Odwzajemnia uśmiech. „Dobry wieczór, Isadora”. Podchodzę do Marcusa i staję obok niego stronie, posyłam Kajuszowi uśmiech.

" Do zobaczenia wkrótce, Isadoro. " mówi Kajusz, po czym wraca do swojego płótna i podnosi pędzel.

Marcus odwraca się i zaczyna iść w stronę drzwi, a ja idę za nim.

" Więc co robimy? " pytam, gdy schodzimy po schodach.

" Pomyślałem, że moglibyśmy zjeść obiad, jesteś głodna? "Szybko zerka na mnie.

DEVOTED,  volturi king Where stories live. Discover now