24.

162 15 0
                                    

ISADORA WRZUCA OSTATNIE ELEMENTY  garderoby do dużej walizki otwartej na jej łóżku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

ISADORA WRZUCA OSTATNIE ELEMENTY  garderoby do dużej walizki otwartej na jej łóżku. Zamyka ją i szybko zapina.

Na jej pulchnych ustach pojawia się zmarszczka. Jest oczywiście podekscytowana wyjazdem do Włoch, ale oznacza to również opuszczenie rodzeństwa i rodzinnego miasta. Meredith i Kolton powiedzieli, że odwiedzą, ale nawet wtedy Isadora nie wie, kiedy to nastąpi.

Aro, Kajusz i Marek najwyraźniej widzą wyraz smutku na twarzy Isadory i spoglądają na siebie.

Aro jest tym, który mówi „Chcesz swój prezent z okazji ukończenia szkoły?”

Isadora odwraca głowę, by na niego spojrzeć, jej wyraz twarzy łagodnieje. „Masz dla mnie prezent?”

„Oczywiście” odpowiada Aro, wyciągając coś z kieszeni marynarki, starannie zawiniętej w aksamitny materiał.

Delikatnie umieszcza go w otwartej dłoni Isadory.

Patrzy na nią z góry i powoli odwija ​​ją z gładkiego kawałka materiału.

Podnosi łańcuch tak, że zwisa z jej dłoni przed sobą. Uśmiecha się do wiszącego przed nią wisiorka.

Trzyma naszyjnik w dłoni i przygląda mu się z uśmiechem.

To herb Volturi z każdym z kamieni Królów, a teraz dodany jej, bardziej kobiecy niż ich, w niezbyt oczywisty sposób.

Wolną ręką ściąga naszyjnik, który już zdobi jej szyję, prawie nie chce go zdejmować - lubi mieć ze sobą kawałek Kajusza, gdziekolwiek pójdzie, ale teraz będzie miała kawałek wszystkiego ich razem z nią i ta myśl każe jej unieść obecny naszyjnik przez głowę.

Odwraca się i wręcza Kajuszowi naszyjnik, który kiedyś wisiał na jej szyi, uśmiechając się do niego.

Wsuwa nową przez głowę – zauważa, że ​​waży znacznie mniej niż poprzednia.

Podniecenie i strach buzują w niej. Podniecenie z oczywistych powodów — strach przed pozostawieniem rodzeństwa — i ostatnia część rodziców, jaką ma. Wydaje się, że rośnie coraz bardziej, im bardziej zbliżają się do wyjazdu.

Kiedy skręcają za róg do kuchni, Isadora zostaje mocno przytulona przez Meredith.

Isadora wzdycha z zaskoczenia, zanim odwzajemnia uścisk starszej siostry.

„Będę wkrótce w odwiedzinach, więc nie mogę się doczekać”. Meredith mamrocze w ramię Isadory.

" W takim razie lepiej zacznę się przygotowywać. " Isadora żartuje, chichocząc, gdy wyrywa się z uścisku Meredith.

Meredith uśmiecha się do niej smutno, starając się powstrzymać łzy przed ucieczką z jej kasztanowych oczu.

Isadora wzdycha i łapie Koltona, który stoi tuż obok Meredith.

Ich uścisk nie jest tak emocjonalny, ale Isadora wciąż czuje presję za oczami.

" Do widzenia, Kolt. " szepcze, cofając się, by zmierzwić jego blond włosy.

Zwęża oczy w szparki i poprawia włosy. „Pa, Dora”. Z tymi słowami wychodzi z kuchni do salonu.

Isadora rzuca ostatnie spojrzenie w kierunku Meredith, gdy ta cofa się w stronę swoich oczekujących bratnich dusz i strażników.

Słyszy, jak Meredith pociąga nosem, zanim wychodzą na zewnątrz.

Marszczy brwi i wkłada zimne dłonie do kieszeni bluzy. Nocne powietrze jest zimne i gryzie ją w twarz.

Wszyscy wciskają się do samochodu, tym razem Isadora zajmuje przednie siedzenie.

Patrzy, jak dom powoli się zmniejsza, czując dziwny nacisk na piersi.

Drzewa i miasto mijają z dużą prędkością. Wkrótce zatrzymuje się obok dużego samolotu na prywatnym pasie startowym.

Isadora podąża za Kajuszem do dużego prywatnego odrzutowca.

Jej podniecenie zdaje się rosnąć z każdą minutą.

Felix i Demetri zajmują dwa puste beżowe siedzenia i siedzą nieruchomo jak posągi.

Isadora siedzi przy oknie, wpatrując się w nocne niebo, podczas gdy Kajusz siedzi obok niej, a Aro i Marcus naprzeciwko nich.

Isadora podświadomie dłubie w rąbku swojej koszuli, już tęskniąc za siostrą i bratem.

Kajusz zauważa zmarszczkę między jej brwiami i zmarszczkę ściągającą jej usta.
" Wszystko w porządku, Isadoro? " Pyta ostrożnie, wiedząc, jak bardzo jest zdenerwowana.

Wzdycha i odpowiada, nie odwracając wzroku od okna: „Tak, wszystko w porządku. Po prostu tęsknię za rodzeństwem”. Wzrusza ramionami.

„Wkrótce zobaczysz swoje rodzeństwo”  mówi Aro.

Odwraca wzrok od okna i posyła mu delikatny uśmiech. „Wiem”.

- V -


ISADORA ZASNĄŁA podczas długiego lotu i nikt nie chciał jej obudzić.

To dlatego, gdy jadą przez pagórkowatą okolicę, Isadora opiera głowę na ramieniu Marcusa, a jej rozchylone usta wydobywają się z cichych pochrapań.

Ciemny odcień na szybach dużego samochodu pomaga jej pozostać w lekkim śnie.

Ale kiedy są w garażu, budzi się wstrząśnięta.

Mruga kilka razy i siada, wyciągając zdrętwiałe ramiona nad głową.

Jej łączy pęknięcia i ona ziewa.

„Czy jesteśmy tutaj?” Nie pyta nikogo konkretnego, jej oczy są na wpół otwarte.

Marcus chichocze: „Jesteśmy”.

Jej oczy rozszerzają się i gwałtownie otwiera drzwi, próbując się wydostać.

Krzywi się i mruga kilka razy, próbując przyzwyczaić się do jasnych, białych świateł, które wiszą nad nią w wypełnionym samochodami garażu.

Kiedy pieczenie w jej oczach znika, wzdycha i uśmiecha się, szczęśliwa, że ​​w końcu jest w Volterze.

DEVOTED,  volturi king Where stories live. Discover now