13.

193 16 9
                                    

„CZY JESTEŚ PEWNA, że umiesz gotować?” Kajusz prosi chyba po raz setny, kiedy mieszam makaron we wrzątku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

CZY JESTEŚ PEWNA, że umiesz gotować?” Kajusz prosi chyba po raz setny, kiedy mieszam makaron we wrzątku.

Wzdycham i kiwam głową. " Tak, Kajuszu. " Nawet jeśli zadawanie tych pytań jest trochę irytujące , wydaje mi się to urocze, martwi się o mnie.

" Dobrze, tylko się upewnię. " On mówi.

Wciąż czuję, jak uważnie mi się przygląda.

"Marcus?" Odwracam się i staję twarzą w twarz z tą dwójką z uniesioną brwią.

" Tak, amora? "

" Czy możesz powiedzieć Kajuszowi, że jestem świetnym kucharzem?  " Spoglądam na Kajusza, który ma skrzyżowane ręce i uważnie mi się przygląda.

Marek kiwa głową i zwraca uwagę na Kajusza.

„Bracie, Isadora jest wspaniałym szefem kuchni”. Uśmiecham się z zadowoleniem do Kajusza, kiedy Marcus kończy mówić.

Kajusz przewraca oczami i opiera się o wyspę z wciąż skrzyżowanymi ramionami. " Kontynuuj więc. " Macha jedną ręką.

"Królowa dramatu." Mamroczę pod nosem, odwracając się w stronę pieca.

Słyszę za sobą szyderstwa Kajusza i śmiejącego się Marcusa.

Makaron jest już gotowy, przekręcam pokrętło i przenoszę garnek do dużego zlewu, spuszczając parującą wodę. Makaron wlewam do miski razem z sosem.

Idę podnieść miskę, ale Kajusz łapie ją zanim ja to robię, na co nie narzekam, bo nienawidzę nosić wszędzie gorących misek, znalezienie odpowiedniego miejsca na miskę jest zawsze kłopotliwe.

Podążam za nim do stołu, przy którym siedzi Aro, Marcus za mną.

Kajusz stawia miskę obok miejsca, w którym siedzi, kiedy siadam, widzę, jak Aro i Marcus piorunują go wzrokiem.

„Przepraszam, przeszkadza”. Kajusz unosi blade ręce w udawanym geście kapitulacji.

" Więc jesteście braćmi? "  Kilka razy słyszałam, jak zwracali się do siebie „bracie”.

Nawijam spaghetti na widelec i przykładam do ust, dmucham na nie, po czym wpycham je sobie do ust, czekając, aż któreś z nich odpowie.

„Jesteśmy rodzeństwem duchowym”. Mój wzrok przenosi się na Marcusa, gdy odpowiada.

„Duchowe rodzeństwo?” Unoszę brwi.

Marcus kiwa głową: „Nie jesteśmy spokrewnieni, ale połączeni duszami”.

„Jestem pewien, że znamy się wystarczająco długo, by uważać się za prawdziwe rodzeństwo”.  mówi Kajusz, wywołując długie, zirytowane westchnienie Aro.

"Jak długo się znacie?" Po zapytaniu wkładam do ust jeszcze trochę makaronu.

Wszyscy trzej wymieniają spojrzenia i Marcus kładzie rękę na Aro  coś jeszcze, co zauważyłam , że Kajusz i Marcus często robią. Po kilku sekundach Marcus cofa swoją dłoń.

„Około trzech tysiącleci”. Aro odpowiada.

"  Trzy tysiąclecia? Jak w tysiącach? "  Otwieram oczy.

" Mówiłem ci, że nie powinniśmy byli jej mówić, Aro. "  Marek przewraca oczami. „Jak w tysiącu, Isadora, tak”. Marek kiwa głową.

" A więc… " przerywam, próbując wymyślić, co powiedzieć.

" Wszystko w porządku, caro? " Kajusz łapie mnie za wolną rękę, „zobacz co zrobiłeś Aro!” Syczy.

"Tylko lekko... zszokowana" mrugam. "  I nie obwiniaj Aro, prosiłam. " Dodaję.

Aro posyła Kajuszowi zadowolone spojrzenie.

„Wy dwaj zachowujecie się jak dzieci, a nie starożytne wampiry”. Potrząsam głową.

"  Właśnie to mówię. " Marek śmieje się.

Uśmiecham się do niego, odsuwając od siebie pustą miskę.

" To nie sprawia, że ​​czujesz się inaczej w stosunku do nas, prawda? " pyta ze zmarszczonymi brwiami i rękami splecionymi przed sobą.

Patrzę na całą trójkę, prawda? To znaczy, nie czuję się dziwnie siedząc tuż obok nich, a szczęście zdecydowanie wciąż tu jest.

"NIE." odpowiadam z usmiechem.

Wszyscy wydają się odprężeni i słyszę westchnienie ulgi jednego z nich.

Drzwi do kuchni nagle się otwierają i słychać czyjeś szybkie kroki na podłodze.

Demetri wkrótce wychodzi za rogu z lekkim uśmiechem na twarzy. Kłania się dokładnie, kiedy się zatrzymuje.

" Demetri, dlaczego musisz nam przerywać? " warczy Kajusz.

"Panna Isadora jest potrzebna w pokoju jej siostry "  informuje Demetri, a jego uśmiech staje się coraz większy.

- V -


ARO, KAJUS I MARKUS patrzą, jak Isadora wychodzi z kuchni z Demetrim, zdenerwowani, że ich czas z nią został skrócony.

" Zaraz jej powiem. Zasługuje, żeby wiedzieć. " Aro mówi, odnosząc się do swojego daru.

" Powinieneś był jej już powiedzieć, Aro. " Kajusz kręci głową na brata.

Aro wzdycha: „Wiem”.

" Kiedy zamierzasz jej powiedzieć? Wyjeżdża za dwa dni. " pyta Marcus, marszcząc brwi na wspomnienie odejścia Isadory.

" Może dziś wieczorem. "  Aro odpowiada, nagle zaczynając się denerwować, martwiąc się, jak ona może zareagować.

" Jak myślisz, jak zareaguje? " pyta Kajusz.

„Mam nadzieję, że w ten sam sposób, w jaki zrobiła to z naszym
wiek " odpowiada Aro. "  Chociaż on wie
są zupełnie inne. "

" Cóż " mówi Kajusz, wstając
" powodzenia. " Potem go nie ma.

Marcus wychodzi wkrótce potem, posyłając Aro tylko grzeczne skinienie głową.

Aro bierze niepotrzebnie głęboki oddech i stuka palcami w drogi stół.

DEVOTED,  volturi king Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz