09.

208 18 4
                                    

BUDZĘ SIĘ TROCHĘ PO PÓŁNOCY, do końca życia nie mogę zasnąć, bo tak wcześnie wieczorem kładę się spać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

BUDZĘ SIĘ TROCHĘ PO PÓŁNOCY, do końca życia nie mogę zasnąć, bo tak wcześnie wieczorem kładę się spać.

Jęczę i siadam, pocierając oko kostką palca.

Zrzucam z siebie grubą kołdrę, czując gorąco i spocenie.

Staczam się z łóżka i powoli idę do łazienki, zamykam za sobą drzwi i zdejmuję ubranie. Podchodzę do prysznica i przekręcam dyszę, woda spada z prysznica, wkładam rękę pod spadającą wodę, jej chłód mnie orzeźwia.

Wchodzę do środka i pozwalam, by chłodna woda zmoczyła mi włosy, spływa po moich nagich plecach i nogach, zmywając pot z mojej skóry i włosów.

Szybko myję włosy i ciało, spłukując mydliny do odpływu.

Zimna woda budzi mnie jeszcze bardziej, na pewno nie będę mógł teraz ponownie zasnąć.

Biorę puszysty biały ręcznik z wieszaka obok mnie i suszę włosy, a następnie owijam je wokół ciała.

Wychodzę spod prysznica na wyłożoną kafelkami podłogę i idę powoli, żeby się nie poślizgnąć i nie skończyć nago na kafelkach.

Po wyjściu z łazienki oddycham z ulgą, pospiesznie podchodzę do szafy i otwieram ją, na oślep chwytam koszulę i spodnie.

Kiedy ściągam koszulę przez głowę, w moim sercu nagle rośnie dziura; wydaje się, że brakuje części tego - lub mnie.

Kładę dłoń na sercu i marszczę brwi na to nagłe uczucie. To samo uczucie, które czułam, zanim dotarłam do zamku, tęsknię za nimi, za moimi bratnimi duszami.

Wkładam spodnie i zanim zdążę o tym pomyśleć, biegnę w stronę drzwi.

Zatrzymuję się z ręką na klamce, kontemplując.

Ale zanim mogę myśleć dalej, klamka zaczyna się poruszać pod moją ręką, przyćmione światło w korytarzu uderza w moją twarz, gdy wychodzę. Zimny ​​korytarz nie komponuje się dobrze z moimi wilgotnymi włosami, powodując dreszcze i owijam ręce wokół talii.

" Pani Isadora? " Z mojej lewej strony rozbrzmiewa dźwięk przypominający dzwonek. Odwracam głowę i widzę piękną, wysoką kobietę z kręconymi rudymi włosami, które prawie pasują do koloru jej oczu, które pasują do jej śnieżnobiałej skóry. Jej ciało otula długa suknia, na ramionach ma jasnoszary płaszcz, a na szyi zwisa jej złota litera V.

Uśmiecham się do niej " Cześć. " Mój głos jest cichy.

"Dzień dobry." ona uśmiecha się z powrotem, "Potrzebujesz pomocy?"

Zaciskam usta. „Um- chciałam zobaczyć królów”.

Przez chwilę wygląda na zdezorientowaną, ale potem wydaje się, że rozumie: „Och! Jasne. Więc chodź za mną”. Posyła mi ciepły uśmiech, po czym skręca w prawo.

Podążam za nią, jej długie nogi poruszają się znacznie szybciej niż moje, muszę się niemal starać, żeby dorównać jej tempem.

Jej szary płaszcz płynie za nią jak spokojna woda, suknia ciągnie się po podłodze, chodzi z gracją.

"  Czy dobrze się tutaj bawiłaś? "  Kiedy mówi, zauważ lekki francuski akcent ukryty w jej głosie.

" O tak. Tu jest pięknie. "  Odpowiadam.

Kiwa głową: „To naprawdę”. Zatrzymuje się, mijam ją, zanim to zauważam, szybko się cofam. „Oto jesteśmy”. Wskazuje mahoniowe drzwi, jakby nie dostrzegała mojego błędu.

Stuka w nią kilka razy, po czym macha do mnie i znika w głębi korytarza, a moje włosy jeżą się, gdy przechodzi obok.

Drzwi otwierają się tak szybko, że to tylko rozmycie. Podnoszę wzrok i widzę stojącego w drzwiach Aro, z odrobiną zaskoczenia widocznym na jego twarzy.

" Isadora? "

Jego głos lekko wypełnia pustkę w moim sercu.

" Cześć, Aro. " Przenoszę ciężar ciała na prawą nogę.

"Wszystko w porządku?" Marszczy razem ciemne brwi, tworząc między nimi zmarszczkę.

Kiwam głową, „Tak, wszystko w porządku. Po prostu… tęskniłam za wami, to wszystko”. Spuszczam wzrok na swoje stopy, próbując ukryć nagłe ciepło na policzkach.

Kładzie zimny palec pod moim podbródkiem, powodując, że podnoszę wzrok, nasze spojrzenia się spotykają, a moje serce przyspiesza.

"Czy zechciałabyś wejść do środka?" Jego głos jest gładki.

Kiwam głową, a on opuszcza palec, zamiast tego bierze mnie za rękę i ciągnie do pokoju.

Kiedy wchodzimy, rozglądam się po pokoju, ściany są tego samego czerwonego koloru co moje, chociaż stoi o wiele więcej półek na książki, podłoga jest z tego samego ciemnego drewna. Zamiast łóżka stoją trzy fantazyjne biurka z wysokiej jakości skórzanymi krzesłami, przy dwóch z nich siedzą Marek i Kajusz, każdy podnosi wzrok, gdy wchodzę z Aro.

" Isadora, co za niespodzianka. " Głęboki głos Marcusa wypełnia drugą pustkę w moim sercu, uwalniając część napięcia.

Uśmiecham się do niego: „Cześć”.

Nagle Kajusz jest przede mną i chwyta mnie za ręce. "Wszystko w porządku?" Ucisk na klatkę piersiową zniknął.

Odwracam wzrok od naszych połączonych dłoni na jego twarz, wciąż mam uśmiech na twarzy; zdaje się go uspokajać.

Kiwam głową, „Tak, po prostu nie mogłam ponownie zasnąć, to wszystko”.

Prowadzi mnie do swojego pustego teraz krzesła i odsuwa je, żebym mogła usiąść. Puszczam jego rękę i robię to.

" I tęskniłam za wami. "  Dodaję, skanując papiery i długopisy porozrzucane po fantazyjnie wypolerowanym drewnianym biurku.

"Czy ty?"  pyta Kajusz. Podnoszę wzrok i widzę, jak siedzi na rogu biurka, uśmiechając się lekko.

Kiwam głową i spoglądam z powrotem na biurko, próbując ukryć moje teraz zaróżowione policzki.

„Jest dość zawstydzona tym pytaniem”. Aro mówi, lekko chichocząc.

„W każdym razie…” Odchrząkuję, próbując zmienić temat. „Czy jest tu coś do roboty?” Spoglądam z powrotem na tę trójkę.

" Są ogrody " mówi Aro.

"  I biblioteka "  dodaje Kajusz.

"Oczywiście basen też." Marcus wkracza, „i pokój gier”.

Mrugam, „Wow”. To miejsce wydaje się tak stare, że nigdy bym nie pomyślała, że zawiera te wszystkie rzeczy. No, oprócz ogrodów, oczywiście.

"Rzeczywiście." Marcus śmieje się głęboko. „Może moglibyśmy pójść do ogrodu? Nigdy nie miałam okazji go zobaczyć…” Urywam, przypominając sobie mężczyznę, który prawie zabił.

Wszyscy trzej kiwają głowami, a na ich twarzach pojawiają się uśmiechy.

Wstaję i okrążam biurko, zbliżając się do Królów.

Marcus bierze mnie za rękę i wyprowadza z pokoju, Aro i Kajusz w milczeniu podążają za nami.

DEVOTED,  volturi king Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz