10.

227 16 8
                                    

ICH KROKI SĄ DŹWIĘKOWE jak powietrze w porównaniu z moimi, gdy idziemy przez opustoszałe korytarze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

ICH KROKI SĄ DŹWIĘKOWE jak powietrze w porównaniu z moimi, gdy idziemy przez opustoszałe korytarze.

Moja ręka wciąż jest połączona z ręką Marcusa i nadal idziemy przed Aro i Kajuszem w komfortowej ciszy, jedynymi dźwiękami są moje ciężkie kroki i lekki oddech.

Dopiero po kilku minutach marszu powoli zatrzymujemy się przy wysokich drzwiach, obok których umieszczono małe okienko.

Okno wychodzi na rabatę z kwiatów, które są oświetlone światłem księżyca, lekko kołyszą się na wietrze.

Dźwięk otwieranych drzwi odciąga mnie od okna i kieruje w stronę hałasu. Aro stoi, przytrzymując ręką jedne z otwartych drzwi.

Marcus wyciąga mnie przez otwarte drzwi i wychodzi w noc.

Stoimy na żwirowej ścieżce, gdzie w końcu słyszę zbliżające się kroki, a nie tylko własne.

Podnoszę wzrok, żeby rzucić okiem na ogród; szybko się dziwić.

Wokół nas rosną piękne zielone żywopłoty, prawie jak ogrodzenie.

Rzędy wielu różnych rodzajów kwiatów kołyszą się na tle nocnego nieba, pięknie kontrastując. Nadają powietrzu piękny, świeży zapach.

Pośrodku tego wszystkiego znajduje się duża fontanna, dźwięk spadającej wody wypełnia ciszę, otaczają ją krzewy, prawie tak, jakby zostały tam posadzone, aby ją chronić.

Jestem zachwycona zgromadzonym tu pięknem.

"Czy lubisz to?" Głęboki głos Marcusa rozbrzmiewa obok mnie, sprawiając, że odwracam wzrok od kolorowych kwiatów i fontanny.

Uśmiech szybko pojawia się na mojej twarzy. „Jest wspaniały”.

Jego dłoń lekko ściska moją. „Zgadzam się "

Nagły podmuch wiatru rozwiewa moje włosy i przyprawia mnie o dreszcze, uświadamiając sobie, jak naprawdę jestem zmarznięta.

Puszczam dłoń Marcusa i pocieram nagie ramiona, próbując wywołać jakieś tarcie.

Zaledwie kilka sekund później miękki materiał zostaje zarzucony na moje ramiona, niemal natychmiast mnie rozgrzewając.

Spoglądam w dół i widzę długi, czarny płaszcz opadający na ziemię z mojego ciała. Podnoszę głowę, żeby zobaczyć, czyj to jest. Szybko znajduję odpowiedź, gdy widzę stojącego tam Marcusa, bez płaszcza, tyle że teraz ma na sobie fantazyjny garnitur i naszyjnik w kształcie litery V.

Robię wdech, przygotowując się do mówienia, ale zanim to robię, wyczuwam słaby zapach papieru i ciepłą wodę kolońską, która mnie odpręża.

Szybko wracam do rzeczywistości i uśmiecham się do Marcusa, „Dziękuję”.

Uśmiecha się ciepło w odpowiedzi. „Oczywiście”. Wyciąga do mnie rękę, ja szybko chwytam jego.

Potem znowu zaczynamy iść, czuję, jak płaszcz ciągnie się za mną.

DEVOTED,  volturi king Where stories live. Discover now