34.

133 16 2
                                    

TW : Krew i śmierć

ISADORA ROBI KILKA kroków do tyłu, słyszy bicie własnego serca w uszach

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


ISADORA ROBI KILKA kroków do tyłu, słyszy bicie własnego serca w uszach.
Jej nogi są zdrętwiałe.

Mężczyzna, który zabił jej rodziców, stoi zaledwie kilka stóp od niej, uśmiechając się do niej z rozbawieniem.

Narasta w niej złość, fakt, że sparaliżował jej rodziców z powodu własnej choroby, gry sprawiają, że ma ochotę odkręcić mu głowę od ciała. Nie dał im nawet szansy na walkę.

„Zawsze żałowałem, że cię zostawiłem, prawie zawróciłem, żeby cię wykończyć, dopóki nie usłyszałem twojego krzyku, więc bacznie cię obserwowałem przez dwa miesiące, czekając. Miałem nawet być na tyle miły i dać rok lub dwa, żeby trochę pożyć. Ale potem znalazłaś tych królów i wiedziałem, że muszę to zrobić szybko, szkoda, że ​​byłaś jeszcze bardziej
chroniona. "  kręci głową. „Dobrze, że wysłałem Marię, żeby sprawdziła zamek”. Śmieje się, po czym trzeźwieje.

Dłonie Isadory są zaciśnięte w pięści, jej kostki stają się białe, a paznokcie wbijają się w jej skórę. Im więcej mówi, tym bardziej się denerwuje. Już się boi, wściekłość wzięła górę, gdy tylko wspomniał o jej rodzicach.

„Po tym, jak skończę z tobą tutaj, muszę spróbować znaleźć tych twoich królów”, wzdycha, „ To będzie kłopot”.

Głowa jej unosi się, a klatka piersiowa zaciska. Jego mówienie o zabijaniu ludzi, których kocha, sprawia, że ​​jest bardziej wściekła niż kiedykolwiek.

„Wyglądasz na bardzo zdenerwowaną, Isadoro. Ale nie martw się, sprawię, że ich śmierć będzie równie szybka, jak " on urwał w połowie zdania, gdy rzuciła się na niego. Na szczęście jest wyszkolona i udowodniła, że ​​jest wystarczająco silna, by pokonać wampira.

Ale spodziewał się jej ataku i schodzi jej z drogi, chwytając ją, gdy się zatrzyma. Trzyma ją za szyję i rzuca w stronę fontanny, uderzając o nią plecami, pozbawiając ją tchu.

Z trudem łapie powietrze, a on podchodzi do niej powoli, kręcąc głową. „To było bardzo głupie”.

Stoi nad nią, uśmiechając się z rozbawieniem. Leży tam, próbując przywrócić normalny oddech, kiedy on klęka. "Naprawdę nie myślałaś, że możesz mnie zdobyć, prawda? " On pyta.

Bierze głęboki oddech i unosi nogę, kopiąc go w brzuch. Oczywiście wie, że to go nie skrzywdzi, ale siła kopnięcia powala go na ziemię i zaskakuje.

Drżąco wstaje i podchodzi do niego, mając nadzieję, że pozostanie na ziemi jeszcze przez kilka sekund, żeby mogła użyć na nim swojego krzyku, ale oczywiście on zrywa się na nogi i łapie ją. Czuje jego klatkę piersiową na swoich plecach, przez co wzdryga się na tę bliskość.

DEVOTED,  volturi king Where stories live. Discover now