3 ❖ BABY, THINK U BETTER THAN ME?

753 139 53
                                    

Dobrej zabawy, tygryski! — wika

—❖—


Luksusową posiadłość w kalifornijskim Calabasas Kim Jeha kupił za ponad sześć milionów dolarów, wygrawszy swój pierwszy pas mistrza świata, który otworzył mu drzwi do ogromnej kariery zawodowego boksera. Wcześniej wraz z Lee Danielem wynajmowali dwupokojową klitkę w Compton. Z jednej sypialni Jeha urządził sobie wówczas salkę do domowych treningów, a salon dzielił z przyjacielem, dopingującym go od samego początku jego sportowej wspinaczki na szczyt.

Nie brakowało plotek na temat ich rzekomej, intymnej relacji. Kto tylko ich poznawał i dowiadywał się, w jaki sposób żyją, od razu brał ich za parę, co w gruncie rzeczy było zupełną bzdurą. Rzeczywiście przez długi czas spali ze sobą w jednym łóżku, a raczej na jednej wersalce, ale na tym kończyła się ich komitywa — Jeha wiedział zresztą, że nic z tego nie będzie, ponieważ Daniel od zawsze interesował się wyłącznie kobietami i bardzo często to pokazywał, przedstawiając mu kolejne partnerki, które koniec końców bardzo szybko się ulatniały.

W Calabasas też mieszkali razem. Nie musieli już dłużej dusić się w ciasnych pokojach, teraz mając do dyspozycji rezydencję przypominającą kurort, w zamkniętej enklawie Park South Calabasas Estate. Położona na końcu ślepej uliczki posiadłość zajmowała ponad osiem akrów i oferowała wszystko to, o czym bokser wcześniej mógł jedynie pomarzyć. Miała dwupiętrowy salon i elegancką jadalnię, bar śniadaniowy, spiżarnię przylegającą do pokoju rodzinnego z kamiennym kominkiem, jeszcze jeden salon, salę gier, bar, teatr na dwadzieścia miejsc, na zewnątrz cabanę z kominkiem, basen przy sztucznej plaży, oświetlony kort tenisowy, salę konferencyjną... a nawet imponującą piwnicę na wino. Mężczyzna jednak nie moczył ust w alkoholu, tak jak i nie sięgał po inne używki, niezależnie od tego, czy był w fazie intensywnych treningów, czy regenerował się po wygranej walce.

Miał dwadzieścia pięć lat, trzydzieści jeden triumfów oraz trzy pasy mistrzowskie na koncie — nie mógł pozwolić sobie na to, by zaprzepaścić swój potencjał i spocząć na laurach, choć obecnie doprawdy niczego mu nie brakowało. Miał życiową formę, piękny dom, wspierającego go przyjaciela, utalentowany zespół i cel, któremu w całości się poświęcał. Dla niego liczyło się tylko tyle i aż tyle, bo wszelkie myśli szepczące mu, że w głębi duszy czuje się żałośliwie samotny, zagłuszał głośną muzyką, płynącą z nausznych słuchawek Master & Dynamic MW65.

Obudził się o czwartej i, przebrawszy się w wygodne dresy oraz bluzę z kapturem, od razu udał się na poranną przebieżkę. Mimo wczesnej godziny na zewnątrz było już siedemnaście stopni, ale Jeha i tak wolał być ubrany w bluzę, która po przebiegnięciu kilku kilometrów miała już na sobie ogromne plamy potu. Biegł tym samym tempem i pokonywał tę samą trasę, słuchając playlisty złożonej z piosenek Eminema, Hopsina, Machine Gun Kelly'ego, Dereka Minora czy Eltona Coopera.

Skręciwszy w uliczkę Park Belmonte, na której końcu znajdowała się jego posiadłość, zaczął mimowolnie myśleć o Im Changho. Wciąż był na niego wściekły — za to, że tygrys miał czelność przyjść do niego i tak okropnie z niego zażartować. Starał się zrozumieć jego motywację, ale im więcej czasu mu poświęcał, tym bardziej rozgniewany się stawał. W pewnym momencie przyspieszył, jakby chcąc pozostawić bezsensowne myśli za sobą, i ruszył sprintem wzdłuż asfaltowej drogi, mijając idealne, amerykańskie domy, schowane za monumentalnymi bramami i palmami.

Kiedy wbiegł do środka rezydencji, pozbył się butów oraz przepoconych skarpet, a następnie boso skierował się do łazienki. Zaczął uspokajać się dopiero wtedy, gdy stanął w kabinie prysznicowej i szarpnął za czarną, ścienną baterię, a zimne krople wody zaczęły obmywać jego rozgrzane ciało. Jedną z wyprostowanych rąk oparł o ciemne kafelki i zwiesił głowę, oddychając ciężko.

TIGER MOTHWhere stories live. Discover now