27 ❖ PUT ME ON A LEASH THEN

678 106 107
                                    

Dobrej zabawy, tygryski! — wika



—❖—

Jeha był przekonany, że kiedyś Changho samymi słowami doprowadzi go do błyskawicznego wytrysku.

Zazwyczaj tygrys działał mu na nerwy, gdy tylko rozchylał usta, ale zdarzały się także momenty takie jak te, gdy Jeha drżał pod wpływem jego głosu. Z podniecenia, nie złości. Z przeogromnego, wrzącego podniecenia, przez które w spodniach zrobiło się zdecydowanie za ciasno.

Z uśmieszkiem cisnącym się na smakujące brzoskwinią usta chwycił za dół golfu, by naprędce przeciągnąć go przez głowę i cisnąć w kąt pomieszczenia. Gdy ubranie upadło niedaleko czarnego fortepianu, Changho zdążył zniknąć, natomiast bokser pochylał się, by ściągnąć z siebie ostatni element garderoby, jakim były czarne, krótkie skarpetki. Na sobie pozostawił tylko sportowy zegarek i cienki, srebrny łańcuszek, zdobiący jego szyję.

Szybko zaczął się niecierpliwić. Chciał, by tygrys powrócił do niego w okamgnieniu i chwycił go mocno za biodra, odkręcając przodem do przeszklonej ściany. Zastanawiał się, ile da radę wytrzymać oraz jak prędko zaczną mu drżeć uda, albo czy szyba, o którą będzie się opierał, pokryje się parą tak, jak drzwiczki prysznicowej kabiny.

Rozsiadł się wygodnie na kanapie ustawionej przodem do przeszklenia i otulił dłonią dopraszającego się o uwagę członka. Na krótką chwilę wyobraził sobie, jak Changho, powróciwszy do niego z sypialni, klęka między jego nogami. Wciąż miałby na sobie czarny garnitur, który Jeha mógłby przyozdobić plamami spermy.

Mina zrzedła mu zupełnie, gdy mężczyzna w końcu pojawił się w salonie. Nie trzymał w dłoni żelu lubrykacyjnego, po który się udał, tylko pokrowiec z czystym garniturem. On także nie wyglądał na zadowolonego.

— Zmiana planów — mruknął niechętnie. — Yao Yao pojawił się szybciej i muszę jechać go powitać.

Jeha nie miał pojęcia, kim był człowiek o tak komicznie brzmiącym pseudonimie, ale za to, że przerwał im w tym momencie, miał ochotę poczęstować go pięścią w żuchwę. Krzywiąc się, sięgnął po leżące na podłodze bokserki oraz dżinsy, po czym zaczął je odplątywać, fukając pod nosem.

— Świetnie, kurwa.

— Ja również nie skaczę z radości — powiedział tygrys, patrząc na niego z wyraźnym zawodem. — Dokończymy, gdy wrócę, obiecuję.

— Najwyżej poradzę sobie bez ciebie — odciął się Jeha.

— Przecież wiesz, że gdybym mógł, to bym z tobą został.

— Mógłbyś — stwierdził, wciągając w pośpiechu spodnie na tyłek. Przeszkadzał mu w tym sterczący penis. — Do tej pory wydawało mi się, że to ty jesteś od ustalania zasad, a nie osoby, z którymi robisz interesy. Get out.

Changho milczał przez dłuższą chwilę, aż wreszcie pokiwał głową i ułożył pokrowiec z garniturem na długim stoliku kawowym. Podszedł do Jehy w momencie, gdy ten wywijał golf na prawidłową stronę.

— Masz rację — powiedział spokojnym tonem, chwytając nadgarstek boksera tak, by powstrzymać go przed dalszym ubieraniem się. — Dziesięć minut nie zrobi żadnej różnicy.

Wargi Jehy wyginały się wbrew jego woli. Widać, że próbował je unieruchomić, zacisnąć w prostą kreskę, ale nie bardzo mu się to udawało. Spoglądał Changho w oczy.

— Tylko dziesięć minut? — spytał kpiąco.

Jedna z dłoni tygrysa chwyciła za jego spodnie, których nie zdążył nawet zapiąć. Dżinsy zsunęły się z odstających, jędrnych pośladków i teraz na nowo odkrywały umięśnione uda, aż wreszcie dotarły na podłogę.

TIGER MOTHDove le storie prendono vita. Scoprilo ora