Rozdział dziesiąty

2.2K 139 77
                                    

Rosalie wróciła do domu, ściągnęła przemoczone ubranie i wzięła gorący prysznic. Mimo że dochodziło południe, ubrała się w piżamę i wsunęła pod koc. Nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Ostatni tydzień przygniótł ją emocjonalnie, sprawiając, że jedyne czego pragnęła to zasnąć i obudzić się, gdy będzie już po wszystkim. Ale wiedziała, że nawet sen nie uwolni jej od bolesnej rzeczywistości. Nie, gdy w kółko śnił jej się ten sam koszmar z opadającą do grobu trumną i otaczającymi ją obcymi twarzami.

Zapatrzyła się na Harry'ego, uśmiechającego się do niej z sufitu i z głośnym westchnięciem sięgnęła po telefon. Wybrała numer matki, modląc się, aby nie odebrała. Niestety, nie miała tyle szczęścia, i już po pierwszym sygnale usłyszała piskliwy głos w słuchawce:

- Wreszcie przypomniałaś sobie o matce - burknęła zamiast powitania - Tak trudno było napisać chociaż SMSa, że dojechałaś? Musiałam zadzwonić do twojego ojca, aby cokolwiek się dowiedzieć, a wiesz, że nie lubię z nim rozmawiać.

To tak jak ja z tobą, pomyślała Rosalie, zaciskając mocno usta, aby nie powiedzieć tego na głos.

- Kiedy wracasz do domu? - spytała matka.

- Jestem w domu.

- Musisz wszystko utrudniać? Chodziło mi o Glendale.

- Zgodziłaś się, że mogę spędzić ten rok z ojcem - przypomniała jej.

- Tak, ale nie wiedziałam, że jest z nim, aż tak źle.

- Przecież ci powiedziałam, że jego stan jest poważny.

- Myślałam, że jak zwykle przesadzasz. Nie sądziłam, że jest śmiertelnie chory. Że może umrzeć w każdej chwili.

Poczuła się, jakby ktoś uderzył ją w brzuch. Nie mogła złapać oddechu, dusiła się.

- Dom umierającego człowieka nie jest dobrym miejscem dla nastolatki - ciągnęła Lisa - Zwłaszcza że to twój ostatni rok szkoły. Powinnaś się skupić na nauce, a nie bawić w pielęgniarkę.

- Słyszysz samą siebie? - spytała. - Jak sobie to wyobrażasz? Że wrócę do Glendale i nagle zapomnę o tym, że mój ojciec jest chory?

- Ile razy mam ci powtarzać, abyś nie podnosiła na mnie głosu? Nie zapominaj, że w ciągu roku szkolnego to ja sprawuję nad tobą opiekę i mogę w każdej chwili powiadomić odpowiednie organy, że znów uciekłaś.

Rosalie zacisnęła dłonie na telefonie. Właśnie dlatego unikała rozmowy z matką. Wiedziała, że będzie chciała ją zaszantażować, aby wróciła do domu. Ale nie mogła tego zrobić. Nie mogła zostawić ojca samego.

- Powiedz mi - zaczęła spokojnym głosem - czemu tak bardzo nie chcesz, abym mieszkała z ojcem? Czy aż tak go nienawidzisz, że do samego końca chcesz mu uprzykrzyć życie?

Lisa wciągnęła głośno powietrze.

- Jak śmiesz?! - krzyknęła. - Tutaj nie chodzi o Tony'ego, a o ciebie. O twoje dobro. Chcę dla ciebie jak najlepiej, lecz ty jak zwykle szukasz dziury w całym.

Rosalie zerwała się na równe nogi i zaczęła krążyć po pokoju. Czuła, że jest na skraju wybuchu, a każde słowo Lisy spychało ją bliżej krawędzi.

- Zawsze byłaś córeczką tatusia - ciągnęła matka głosem pełnym goryczy. - Nigdy nie potrafiłaś dostrzec, jak wiele dla ciebie poświęcam. Mogłabym wybrać łatwiejszą drogę i oddać cię Tony'emu, ale tego nie zrobiłam. Stwierdziłam, że zasługujesz na dom, w którym rodzic nie spędza większości czasu w pracy... I proszę, oto jak mi się odwdzięczasz. Wrzaskiem i za...

Hate between us WYDANE 14.02.2024Where stories live. Discover now