Rozdział osiemnasty

2.4K 131 41
                                    

Liam wszedł do pogrążonego w ciemności pokoju. Zatrzasnął za sobą drzwi i opadł na łóżko, nie zważając na to, że nadal miał na sobie brudne i przepocone ubranie. Nie obchodziło go to.

Tak naprawdę, to nic go ostatnio nie obchodziło.

Zakrył ręką oczy. Czuł bolesny ucisk w gardle, nieuchronnie zwiastujący nadchodzący płacz. Przełknął kilkukrotnie ślinę, ale słone łzy spływały mu już po twarzy. Otarł je szybko, nie mogąc uwierzyć, że znów się rozkleił, że znów zachował się jak mazgaj.

Może dlatego ojciec do niego nie dzwonił? Bo wiedział, że w rzeczywistości był płaczliwą pizdą? A kto chciał spędzać z takimi czas?

Nikt.

Pociągnął nosem i sięgnął po telefon. Po chwili wahania wybrał numer ojca; od razu połączyło go ze skrzynką pocztową. Rozłączył się, nie zostawiając wiadomości. Jeszcze na żadną nie dostał odpowiedzi.

Wszedł na profil Sylvie na Instagramie i włączył jej najnowszą relację. Coś boleśnie ścisnęło go w piersi na widok beztroskiej twarzy ojca. Szeroki uśmiech, roześmiane spojrzenie. Nie pamiętał, aby kiedykolwiek wyglądał tak w jego towarzystwie. Nie, przy nim był zawsze gburowaty, zgorzkniały i przygnębiony. Jakby ktoś zmuszał go do spędzania z nim czasu, jakby był z nim za karę...

Drżał, przeglądając kolejne kafelki relacji, a przerażające uczucie pustki przybrało na sile. Najwyraźniej Jim nie miał czasu, aby oddzwonić do syna, ale aby biegać po sklepach ze swoją dwudziestoletnią dziewczyną już tak. Przeszedł dalej, a cały ekran jego telefonu zajęła podekscytowana twarz Sylvie.

– Nie zgadniecie, co! – krzyknęła, przybliżając głowę do kamerki. – Jimmy, zrobił mi niespodziankę i kupił nam bilety do Disneylandu! Nie mogę w to uwierzyć! Od dziecka o tym marzyłam! A kupisz mi uszy myszka miki? – spytała, odwracając się do siedzącego za nią mężczyzny.

Liam zatrzymał relację, przyglądając się roześmianej twarzy Jima. Gorzkie uczucie zdrady zawładnęło jego ciałem. Ile razy to on namawiał ojca na wycieczkę do Disneylandu? A jedyne co otrzymywał w odpowiedzi to kolejne wymówki.

Hope jest za mała na taką rozrywkę.

Muszę pracować.

Wiesz, ile to kosztuje? Same bilety dla całej rodziny wyniosą majątek. A co z paliwem? Noclegami? Wbrew temu, co ci się wydaje, to nie śpię na pieniądzach, Liam.

Wyłączył Instagrama i cisnął telefon na materac.

Świeże łzy spłynęły mu po policzkach, wsiąkając w brudną koszulkę. Z każdą sekundą przerażające uczucia pustki i zdrady napierały na niego, sprawiając, że nie mógł oddychać. Dusił się. Spanikowany wziął głęboki oddech, później kolejny, lecz nic to nie dało. Na drżących nogach podszedł do okna, uchylił je i uniósł żaluzje. Zaciągnął się powietrzem, przesiąkniętym zapachem lasu i zmrużył oczy, przyzwyczajając je do oślepiającego światła słonecznego.

Jego wzrok od razu powędrował do okna naprzeciwko. Było uchylone, fioletowe zasłony powiewały na delikatnym wietrze, co jakiś czas zahaczając o wystające gałęzie kasztanu. Liam oparł się o parapet, dusząc w sobie pragnienie wspięcia się na drzewo i skrycia w pokoju Rosalie.

Nie powinien tak się czuć. Nie powinien nadal uważać jej za swoją bezpieczną przystań. Nie po tym, co mu zrobiła. Co zrobiła jego rodzinie.

Ale czy na pewno?

Wątpliwości na nowo zakradły się do jego ciała.

A co jeżeli nie miał racji?

Wzdrygnął się, a jego skórę pokryła gęsia skórka. Oznaczałoby to, że popełnił błąd. Niewyobrażalny błąd. Potrząsnął głową, odrzucając od siebie ten pomysł.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Where stories live. Discover now