– Zostawię drzwi uchylone, jakbyś coś ode mnie chciał – powiedziała Rosalie, ledwo wymawiając słowa przez ściśnięte gardło.
– Co mówiłem o cmokaniu? – mruknął Tony. – Nic mi nie jest. Zasłabłem, a ty robisz z tego wielkie halo.
Nie odpowiedziała. Nie miała siły po raz kolejny się z nim o to kłócić. Rzuciła mu ostatnie spojrzenie i wyszła z pokoju. Na chwiejnych nogach przeszła do łazienki, walcząc z tym, aby znów się nie rozkleić.
Musisz być silna.
Rozebrała się i wskoczyła pod prysznic. Nie wiedziała jak długo tak stała, ledwo oddychając pod gorącą wodą, parzącą jej ciało. Łzy spływały jej po twarzy, z ust wyrwał się głośny szloch. Oparła głowę o mokre kafelki, zastanawiając się, ile była jeszcze w stanie udźwignąć. Może Lisa miała rację, że nie powinna oglądać ojca w takim stanie? Zacisnęła mocno powieki, blokując od siebie niechciane obrazy z ostatniego miesiąca.
Bezskutecznie.
Do szuflady pełnej tabletek, zakrwawionych ręczników i niedojedzonej grzanki doszło nowe wspomnienie, które już na zawsze będzie ją prześladować: trupio blada twarz ojca.
Przerażała ją myśl, że te ostatnie spędzone z nim miesiące, wyprą z jej pamięci Tony'ego, jakiego chciała zapamiętać. Silnego, pełnego energii i humoru mężczyznę.
Ale nie mogła zostawić go samego. Nie wybaczyłaby sobie tego. Musiała wziąć się w garść i zmierzyć się z tym, co zapisał jej los... nieważne, jak ciężkie to dla niej będzie.
Jej skóra przybrała niezdrowy odcień czerwonego, palce się pomarszczyły. Zakręciła wodę i wzięła głęboki oddech, wciągając do płuc intensywny zapach żelu pod prysznic. Nie poruszyła się przez dłuższą chwilę. Nie chciała opuszczać łazienki i na nowo mierzyć się z czekającymi na nią na zewnątrz problemami. Wolała zostać tutaj, otoczona resztką unoszącej się w powietrzu pary, gdzie wszystko wydawało się małe i nic nieznaczące.
Ale wiedziała, że to niemożliwe.
Owinęła się miękkim ręcznikiem i działając jak na autopilocie, dokończyła toaletę.
Zerknęła jeszcze raz do ojca, upewniając się, że niczego nie potrzebuje i zniknęła w swoim pokoju. Miała cztery nieodebrane połączenia od matki, ale postanowiła, że jutro wreszcie do niej oddzwoni. Zdecydowanie była ostatnią osobą, z którą chciała teraz rozmawiać.
Podeszła do okna, coraz bardziej przytłoczona poczuciem smutku i samotności. Drobny uśmiech błądził w kącikach jej ust, gdy dostrzegła światło w pokoju Liama. Tak bardzo pragnęła mu się zwierzyć; usłyszeć, że będzie przy niej. Nim zorientowała się, co robi, wybrała jego numer.
– Wyjdziesz na drzewo? – spytała, gdy odebrał.
Zgodził się bez wahania. Nie wiedziała, czy to z powodu desperacji słyszalnej w jej głosie, czy z ciekawości. Otworzyła okno i wspięła się na parapet. Przygryzła wargę, wchodząc niepewnie na gałąź i unosząc dłonie dla lepszego balansu. Zerknęła w dół i przeklęła pod nosem. Jakby nie mogła umówić się z nim na werandzie, gdzie miałaby stabilne podłoże pod nogami.
Z ulgą usiadła na środku drzewa, opierając się plecami o pień. Nie minęła minuta, gdy Liam znalazł się obok niej. Wspinanie się na wysokości nigdy nie sprawiało mu problemów.
– Masz, Glupia Mądralo – powiedział, wręczając jej swoją kurtkę. – Tak myślałem, że znów zapomnisz się ubrać.
Pomógł jej ją ubrać. Otoczył ją znajomy zapach dezodorantu i mydła. Nagle poczuła się, jakby znów mieli po szesnaście lat, a ich jedynym zmartwieniem było to, jak uciec przed Hope, aby tym razem ich nie znalazła.
YOU ARE READING
Hate between us WYDANE 14.02.2024
RomanceCzy istnieje gorszy wróg niż przyjaciel, który zna wszystkie twoje tajemnice? Rosalie Clark w wieku sześciu lat przeprowadziła się do Eatonville, naiwnie wierząc, że w nowym miejscu wszystko się zmieni. Niestety, szybko okazało się, jak płonne były...