Rozdział dwudziesty pierwszy

2.3K 134 19
                                    

Popatrzyła na chłopaka, a jej serce przyspieszyło bicie. Jak zawsze w jego towarzystwie.

– Nie wiem, czy to dobry pomysł – odparła. – Nadal jestem na ciebie zła, więc przebywanie z tobą na tak małej przestrzeni i to bez świadków jest dość niebezpieczne.

– Wsiadaj, Głupia Mądralo. Chyba że serio chcesz czekać w tym zimnie na autobus.

Przestąpiła z nogi na nogę, zastanawiając się, jak postąpić. W końcu wzruszyła ramionami i zajęła miejsce pasażera. W samochodzie panowało przyjemne ciepło, w powietrzu unosił się delikatny zapach skóry i pomarańczy.

– Jak było? – spytał Liam, włączając się do ruchu.

Pokręciła głową.

– Naprawdę pytasz mnie, jak było? Skoro tak cię to ciekawi, to może za tydzień wybierzesz się ze mną?

– Podziękuję. Starzy ludzie mnie przerażają. Dziwnie pachną i do tego nigdy nie wiesz, czy zaraz nie kojfną.

– Szkoda, że o tym zapomniałeś, gdy mnie wkręciłeś w tę pomoc.

– Zemsta to zemsta. Poza tym myślałem, że ci się spodoba. W końcu od zawsze mówiłem, że masz duszę starca.

– To, że lubię czytać książki, nie robi ze mnie babci.

– Nie chodzi tylko o czytanie, ale ogólnie odkąd pamiętam, byłaś zbyt rozsądna.

Prychnęła.

– Czemu z twoich ust brzmi to jak obelga? To chyba dobra cecha.

– Nie, gdy masz sześć lat – odparł poważnie. – Powinnaś być bezmyślna, robić głupie rzeczy bez zastanawiania się nad konsekwencjami. Psułaś wszystkie zabawy swoją odpowiedzialnością. Przez ciebie nie doświadczyłem w pełni swojego dzieciństwa.

– Psułam zabawy? – Uniosła głos. – Niby kiedy? Chyba że chodzi ci o, to gdy wpadłeś na pomysł urządzenia zawodów, kto skoczy na ziemię z wyższej gałęzi? Jak chcesz, to możesz to zrobić teraz, skoro tak bardzo ucierpiało na tym twoje dzieciństwo. Śmiało, nie będę cię powstrzymywać.

– Właśnie o to chodzi, że nie mogę tego teraz zrobić. – Westchnął teatralnie. – Zmądrzałem i wiem, że może się to źle skończyć.

– Zmądrzałeś? Nie zauważyłam.

– Za to ty, coraz częściej zachowujesz się jak głupia, a nie mądrala.

Otworzyła usta, aby zaprzeczyć, ale nie mogła. Miał rację. Ostatni miesiąc tylko to potwierdził.

Zapadła między nimi cisza. Przejechali przez centrum miasta, kierując się na jego obrzeża.

– Planujesz iść na imprezę halloweenową? – spytał po chwili.

– Nie wiem – odparła szczerze. – Nie bardzo jestem w nastroju do imprezowania, a ostatnio źle się to skończyło... zresztą sam dobrze wiesz.

– Nikt ci nie każe pić. Możesz po prostu przyjść, potańczyć, oderwać się trochę od rzeczywistości. Dobrze ci to zrobi.

– Zobaczę... ale nie mów o tym Hope. Zamęcza mnie pytaniami o kostium. Chce, abyśmy ubrały się w podobny motyw.

– Taaa, mnie też męczyła. Znalazła jakieś zdjęcie w Internecie i teraz nie daje mi spokoju.

Skręcił na podjazd i zaparkował samochód. Zgasił silnik, ale żadne z nich nie ruszyło się, aby wysiąść.

– Rose – powiedział, odpinając pas i zwracając się w jej kierunku. – Chciałem cię przeprosić.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Where stories live. Discover now