Rozdział siedemnasty

2.3K 147 77
                                    

– Wiesz, że masz na sobie damską koszulkę? – spytała Rosalie Dylana, wskazując na jego różowy T–shirt w motylki.

Chłopak ospale podniósł głową i spojrzał na nią przekrwionymi oczami.

– Czym jest dzielenie ubrań na damskie i męskie, Nowa Dziewczyno?

– Niech zgadnę... konceptem społecznym?

Uśmiechnął się szeroko, kiwając głową.

– Dokładnie – przytaknął. – Ci na górze robią to specjalnie. Tworzą kolejne podziały, aby właśnie to osiągnąć... podział. Rozdzielić nas od siebie. Powiększyć istniejący już konflikt. Divide et impera. Dziel i rządź. To właśnie robi władza. Wzorują się na starożytnym Rzymie, tworząc problem z czegoś tak błahego jak ubrania. Nawet nimi pokazują nam, że kobiety i mężczyźni nie są tacy sami. I jak to jest, że wy możecie nosić ubrania uznawana za męskie, a my nie? Czemu różowy jest zarezerwowany tylko dla lasek? Jest jakiś kolor tylko dla facetów?

– Czarny?

Dylan odgarnął włosy z twarzy, nachylając się do przodu. Robił się coraz bardziej ożywiony, a to nieuchronnie zwiastowało, że Rosalie spędzi całą przerwę obiadową na słuchaniu jego teorii spiskowych.

– Czarny? – Przeniósł wzrok na jej ubranie. – Czy podszedł dzisiaj ktoś do ciebie i powiedział, że masz na sobie męską koszulkę? Przecież jest czarna.

Pokręciła głową, rozumiejąc, dokąd zmierzał.

– No właśnie – ciągnął – bo nie ma koloru zarezerwowanego tylko dla facetów. Poza tym dlaczego tak jest? Przecież kiedyś mężczyźni na luzie ubierali się w różowe ciuchy. Co się stało, że się to zmieniło? Odpowiedź jest prosta. Władza. Władza, Nowa Dziewczyno. Kim się łatwiej rządzi? Skłóconym ze sobą ludem.

Rosalie z zaskoczeniem uświadomiła sobie, że chłopak miał rację. Oczywiście nie zgadzała się z nim we wszystkich jego założeniach. Nie była aż tak szalona. Chociaż to tylko kwestia czasu. Czuła, że częste przebywanie w towarzystwie Dylana nie mogło się obyć bez skutków ubocznych. Jeszcze trochę i sama będzie się wszędzie dopatrywać spisków i namawiać ludzi do walki z tymi na górze. Nawet jeżeli nadal do końca nie wiedziała, kim oni byli.

Dylan wrócił do przerwanego jedzenia. Rosalie zapatrzyła się na niego, na to jak łapczywie pochłaniał zapiekankę, lecz jej myśli ciągle krążyły wokół przeprowadzonej przed chwilą rozmowy. Nagle poczuła przyjemny dreszczyk podniecenia, zwiastujący tylko jedno: pomysł na nowy artykuł. Szybko wyciągnęła telefonu i zapisała w nim kilka zdań, krążących jej po głowie. Nie mogła się doczekać, aż wróci do domu i bardziej zgłębi temat. Zwłaszcza że research będzie obejmował czytanie i oglądanie wywiadów z Harrym Stylesem. Czy istniał lepszy sposób na spędzenie wolnego czasu? Szczerze w to wątpiła.

Uśmiechnęła się szeroko. Ten głupi futbol sprawił, że zapomniała jak wielką radość sprawiało jej pisanie. Ledwo mogła usiedzieć na miejscu, tak bardzo była podekscytowana.

Zerknęła na Dylana, który kończył jeść i nagle poczuła się głupio, że zwróciła mu wcześniej uwagę. Przecież sama też wolała chodzić w męskich bluzach i...

...wyglądasz seksownie w mojej koszulce...

Zrobiło jej się gorąco na samo wspomnienie tego SMSa. Jej spojrzenie mimowolnie powędrowała w stronę Liama, siedzącego kilka stolików dalej. Chłopak, wyczuwając jej wzrok, podniósł głowę, a ich spojrzenia się spotkały. Wielki, głupkowaty uśmiech rozświetlił jego twarz, jakby dokładnie wiedział, co jego wiadomość zrobiła z jej ciałem.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz