Rozdział dziewiętnasty

2.3K 134 28
                                    

Rosalie śledziła ruchy Tony'ego, czując, jak z każdą chwilą gula w jej gardle się powiększa. Nałożył sobie dwa tosty na talerz i drżącą dłonią rozsmarował na nich masło. Czekała, aż doda coś więcej. Jakiś plasterek szynki lub sera, cokolwiek, co choć trochę zniweluje ból w jej klatce.

Lecz to było wszystko. Dwie nędzne grzanki i kawa. Całe jego śniadanie.

Odwróciła wzrok, z powrotem skupiając się na pisanym tekście, kątem oka nadal obserwowała ojca. Brak apetytu był kolejnym objawem choroby. Tym, którego obawiała się najbardziej i który wziął ją z zaskoczenia. Nie sądziła, że wszystko wydarzy się tak szybko. Zaczęło się niewinnie – od niedojedzonej jajecznicy, jakby powoli przyzwyczajając ją do nowego etapu, aby w zaledwie kilka dni uderzyć w nią z całą mocą.

Dwie nędzne grzanki i kawa.

Przełknęła kwaśny smak, który pojawił jej się w ustach, walcząc z tym, aby się nie rozpłakać.

Musisz być silna.

– Lisa dzwoniła – powiedział ojciec, siadając naprzeciwko niej – znów nie odbierasz od niej telefonów?

– Nie rozumiem, po co mam z nią rozmawiać? Nic z tego nie wynika poza kolejną kłótnią. Ostatnio wystarczyło jej kilka słów, aby wyprowadzić mnie z równowagi.

– To twoja matka.

Prychnęła.

– To żaden argument.

– Wiem, że trudno wam się dogadać. Do tego obie macie ciężkie charaktery i żadna z was nie potrafi odpuścić, ale proszę cię, możesz chociaż spróbować? Nie chcę... nie chcę, abyś została całkiem sama, gdy mnie zabraknie.

Głos mu się załamał, wypowiadając ostatnie zdanie.

Łzy ponownie napłynęły jej do oczu. Odwróciła wzrok, nie mogąc znieść przygnębionej twarzy ojca.

Musisz być silna.

Ale jak? Skoro przypomniał jej o tym, czego bała się najbardziej. Samotności. Nie wierzyła, że kiedykolwiek uda jej się dogadać z matką. Myślała, że może dłuższa rozłąka coś zmieni w ich relacji. Pomoże im nabrać dystansu i wreszcie znaleźć wspólną nić porozumienia, ale ich ostatnia rozmowa pokazała jej, że się myliła. Mogłaby przebywać na księżycu, a i tak była nikła szansa na to, że uda im się porozmawiać bez wzajemnych pretensji i ostrych słów.

Wolałabym, abyś to ty była śmiertelnie chora.

Potrząsnęła głową, odrzucając od siebie tę myśl.

– Za niecały miesiąc masz urodziny – ciągnął Tony – więc chyba możemy spokojnie założyć, że nie każe ci wrócić do Glendale. Najgorsze co możesz zrobić, to ją ignorować. Sprawiasz tym, że tylko sama się nakręca i wymyśla niestworzone historie, których naprawdę nie chcę słuchać.

– Jakie historie?

Westchnął, drapiąc się po brodzie. Wyraźnie się zastanawiał, czy odpowiedzieć jej na pytanie.

– To, co zwykle – powiedział wreszcie. – Insynuuje, że nastawiam cię przeciwko niej i specjalnie zabraniam ci się z nią kontaktować. Robię z niej najgorszą. Jestem prawie pewny, że w tej swojej paplaninie użyła określenia „Baba Jaga"... i mam nadzieję, że mówiła o sobie.

Zaśmiała się, lecz szybko spoważniała.

– Dobrze, porozmawiam z nią.

Tony uśmiechnął się, po czym ugryzł kawałek grzanki.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Where stories live. Discover now