GABRIEL AGRESTE

36 3 24
                                    

°~□Narrator□~°

Po kilkudniowym czasie bezcelowego włóczenia się po Paryżu Adrien Agreste postanowił wrócić do domu. Domyślał się, iż jego ojciec nawet nie zauważył nieobecności syna, więc nawet nie myślał nad wytłumaczeniem.

Tymczasem Gabriel Agreste nie miał pojęcia co takiego się z nim stało. Już pierwszego dnia, kiedy chłopak nie wrócił do domu, odczuł brak. Nie słyszał porannych rozmów syna z Nathalie, odgłosów przed-i-po-szkolnej krzątaniny, czy nawet otwierania drzwi. Nie ważne jak bardzo by tego nie ukrywał, zaniepokoiło go to. Chociaż przed dwoma laty Adrien pokrzyżował wszystkie jego nikczemne plany, okazując się jedym z wrogów numer jeden Władcy Ciem, mężczyzna w pewnym sensie go rozumiał. Chłopak miał serce po Emily, a ona zawsze chciała zbawić cały świat... Z resztą skąd miał niby wiedzieć o jego intencjach?

Tak, czy siak: w momencie, w którym (dzięki Bogu) jego syn wrócił cały i zdrowy, ucieszył się. Nienawidził ciszy, jaka panowała w tamtej ogromnej rezydencji bez niego.

Niestety troszeczkę się przeliczył. Adrien nie rozmawiał już z personelem, nie krzątał się, gdyż zrobił sobie przerwę od szkoły i właściwie to w ogóle nie opuszczał pokoju.

Coś się stało – pomyślał Gabriel, wpatrując się intensywnie w portret swojej zmarłej żony.

– I co ja niby powinienem zrobić, Emily?

Wcale nie zdziwiło go to, że nie odpowiedziała. Spodziewał się tego. Cóż, gdyby to zrobiła, to raczej nie byłoby normalne. Portrety zmarłych nie rozmawiają.

No chyba, że się żyje w świecie Harr'ego Pottera, ale pan Agreste raczej nie należał go grona czarodziejów. Wręcz przeciwnie: był wykapanym mugolem.

Westchnął, podejmując jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu. Nie ważne co się stało: był ojcem. Emily, gdyby mogła, zapewne już dawno wypatroszyłaby go za takie zachowanie.

Uśmiechnął się na jej wspomnienie. Chyba nawet w końcu się z tym pogodził. W sensie z tym, że jej już nie było...

Stanął przed drzwiami do sypialni syna. Zawahał się. Jak niby miałoby to wyglądać, skoro nie zamienili ze sobą ani słowa od dwóch lat?

***

Gabriel stanął przed drzwiami do pokoju, w którym sypiała miłość jego życia. Wszystko spieprzył - to oczywiste, że powinien przeprosić, lecz od dwóch miesięcy nie umiał się do tego zabrać.

W końcu przypomniały mu się jej słowa:

<< Wyobraź sobie, że jesteś spodniami. Hehe... Tak, wiem, idiotyczna metafora... Ale serio. Spodnie mają dwie nogawki, ty jesteś jedną z nich, a twoja ukochana drugą. No i spodnie się rozpruwają. Nie chcesz ich wyrzucać, dlatego musisz je zaszyć. Nie możesz przecież chodzić z dziurą na dupie, co nie? I nie, nie zachowasz ich nienaprawionych, bo leżenie w szafie nic nie da. To tylko odwlekanie. Skoro lubisz te spodnie, to chyba powinieneś je nosić, co nie?
Tak samo jest z ludźmi, Gabi. Jeśli łączy ich miłość, nie ważne jaka, i zostaną rozdarci, powinno się ich ponownie połączyć. >>

Ostatecznie wszedł do środka. Długo ze sobą rozmawiali. Tego dnia Emily oficjalnie została jego narzeczoną.

***

W

yobraź sobie, że jesteś spodniami...

Ach te pokręcone, bezsensowne metafory, które jego żona nazywała wybitnie filozoficznymi... No coż... Okazało się, że miała rację.

Jak zawsze.

Adrien właśnie leżał na kanapie, bezmyślnie rzucając kauczukiem do góry. Piłeczka odbijała się od sufitu, przy okazji prawdopodobnie lekko go niszcząc, a następnie ponownie wracała do jego dłoni.

Słysząc, iż ktoś wszedł do pokoju, zerwał się na równe nogi.

Trudno określić czy on był bardziej zszokowany wizytą ojca, czy sam Gabriel tym, że się na nią zdobył.

– Nie było cię przez osiem dni – zaczął projektant, patrząc na syna. Wziął głęboki wdech, mający uspokoić szaleńcze bicie serca i dodał:
– Martwiłem się.

Młody Agreste musiał się porządnie uszczypnąć, żeby zrozumieć, iż wcale nie zasnął. Jego ojciec naprawdę coś takiego powiedział. Wow.

– Teraz ci się przypomniało, że masz syna? – nastolatek zdobył się na odwagę. Nie miał już siły na tłumienie emocji, a w tamtym momencie czuł jedynie te negatywne – Świetne wyczucie czasu. Mam ci dać za to order ojca stulecia?

Adrien lekko zagrał na nerwach rodziciela, lecz ten próbował się opanować.

Zapowiadało się na trudną rozmowę...

– Zawsze o tobie pamiętałem.

– Nie. Pamiętałeś tylko o swojej pracy i desperackiej próbie ratowania żony. Nie było na mnie miejsca w twojej głowie.

– Dobrze wiesz, że robiłem to wszystko...

– Dla mnie? – zaśmiał się blondyn – Gdyby zależało ci na moim dobru, dałbyś z siebie wszystko, aby pomóc mi sobie poradzić ze śmiercią matki. Okazywałbyś mi miłość.

– Emily...

– Emily prosiła cię o to, żebyś nie próbował sporowadzać jej z powrotem. Czytałem list.

Przed swoją śmiercią pani Agreste napisała dość długą przemowę, skierowaną do męża. Zależało jej na tym, aby Gabriel w końcu odnalazł szczęście wraz z synem.

Lecz już bez niej u boku.

Może Nathalie? – zażartowała w jednym z akapitów – Byłaby super żoną. Pomyś o tym, Gabrysiu.

– Nie myślałem trzeźwo – tłumaczył się – Każdy radzi sobie inaczej z żałobą. Jedni lepiej, drudzy zaś gorzej. Teraz jednak chcę to naprawić i jako twój rodzic mam chyba prawo wiedzieć, co się z tobą dzieje, czyż nie? Adrienie, czy ciebie do reszty pogięło? Co takiego się stało, że na ponad tydzień słuch o tobie zaginął?

– Ty się stałeś. Ty i te twoje głupie zabawy w czarny charakter. Myślisz, ze mnie to nie bolało? Bolało jak cholera, ale nikomu tego nie okazywałem. Kłamałem i przez to zepsułem wszystko. Przez ciebie.

Oj, on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że mocno się wybielił przed ojcem, lecz musiał się na kimś wyżyć. A przecież Gabriel do ich rozstania też dorzucił swoje dwa grosze, więc czemu nie?

– Mam cię przeprosić, tak? Tego właśnie ode mnie oczekujesz? Okej, zrobię to, ale powiedz mi najpierw, co takiego się stało?

Tamtego dnia długo rozmawiali. I to romawiali naprawdę.

Emily jak zawsze miała rację...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

NIE LUBIĘ TEGO ROZDZIAŁU, UWAŻAM, ŻE CHUJOWO MI WYSZEDŁ

ALE JEBAĆ

NO MISIACZKI JUTRO WLECA 3 OSTATNIE ROZDZIAŁY, A W PONIEDZIAŁEK EPILOG

TO SERIO BĘDZIE KONIEC TEGO FF

JAPOERDOEL

POZDRAWIAM,
ŹDZISŁAE

The World Against Us Two ~ MLBWhere stories live. Discover now