MY DWOJE PRZECIWKO ŚWIATU

47 4 28
                                    

°~♤Adrien♤~°

Chociaż po szczerej rozmowie moje stosunki z ojcem ocieplały się szybciej, niż klimat w 21 wieku, a wszystko powoli wracało do normy, ja wciąż nie potrafiłem sobie bez niej poradzić. Brakowało mi przekomarzanek mieszanych z poważnymi rozmowami, tego jak dawała mi kosza, mimo wszystko śmiejąc sie pod nosem oraz wpatrywania się w gwiazdy na naszym dachu. Brakowało mi jej granatowych, którkich włosów, wiecznie zarumienionych policzków i niezwykłych, fiołkowych oczu. Brakowało mi jej całej.

Właśnie posmarowałem sobie tosta dżemem. Tak właśnie słynny model, Adrien Agreste zaczynał sobotę: jedząc tani chleb posmarowany czymś, w czym zapewne nawet nie było prawdziwych owoców.

– Gdzie moje jedzenie? – burknął Plagg, a ja przewróciłam oczami – Żyję przez ciebie jak w jakimś hitlerowskim obozie zagłady. Głodzisz mnie.

– Jadłeś już ser – odparłem.

– Jeden. A ja i mój magiczny żołądek do prawidłowego funkcjonowania potrzebujemy conajmniej dwóch – oznajmił – Ostatnio, gdy byłem nienajedzony, wyginęły dinozaury.

– Jest w szafce – westchnąłem zrezygnowany. Nie miałem już ochoty na słuchanie jego narzekania. Tragedia.

– SERIO? GORGONZOLA?! – oburzyło się kwami – Ja liczyłem na CAMEMBERT!

– Liczy się jako ser – wzruszyłem ramionami.

– Ogolę cię na łyso, jak będziesz spać.

***

°~♧Marinette♧~°

Właśnie byłam w trakcie projektowania zaproszeń na swoją imprezę urodzinową. Zdecydowałam się na coś ładnego, lecz z zabawnym, chwytliwym hasłem. Postawiłam na różowy papier z motywem biedronki. W środku zaś narysowałam prezerwatywę i dodałam podpis: WPADAJ, NIE PĘKAJ.

Od zawsze byłam kreatywnym dzieckiem.

I chociaż mogłam się bawić przy tym wybornie, moją głowę wciąż zaprzątał brak czegoś. A raczej kogoś.

Brakowało mi jego nieśmiesznych żartów, wymyślnych randek i durnowatych tekstów na podryw. Brakowało mi jego wiecznie rozczochranych, blond włosów, hipnotyzujących zielonych oczu i zabójczego uśmiechu. Brakowało mi jego całego.

Westchnęłam cierpiętniczo, przeklinając cały wszechświat. Miałam dość natrętnych myśli zaprzątających moją głowę. Nie mogłam nawet przez chwilę odpocząć, gdyż wciąż coś analizowałam. Nie kontrolowałam tego.

Marzyłam o tym, aby się tego pozbyć, nie ważne w jaki sposób. Czasem nawet chciałabym umrzeć, bo mam wrażenie, że dopiero po drugiej stronie zaznam spokoju ducha.

– Dobrze się czujesz, Marinette? – rzecz jasna, to pytanie retoryczne. Tikki dobrze wiedziała jak bardzo negatywnie wpłynęły na mnie ostatnie wydarzenia i co jak co, ale jej wsparcie było niezastąpione.

– Czy da się jakoś przy pomocy miraculów... nie wiem... Wyłączyć myślenie? – spytałam, choć raczej znałam odpowiedź.

– Dobrze wiesz, że nie – odpowiedziało zmartwione stworzonko – Ale zawsze możesz z kimś pogadać o uczuciach. To bardzo pomaga.

Nakleiłam na zaproszenie biedronkę, a następnie od wewnętrznej strony gumkę. Po chwili przerwałam ciszę, jaka panowała u mnie w pokoju:

– Dziękuję, że jesteś, Tikki.

The World Against Us Two ~ MLBWhere stories live. Discover now