Rozdział VIII

343 13 12
                                    

Po powrocie do domu, Amy poszła do swojego pokoju, chcąc przebrać się w inne ciuchy. Zdejmując z siebie czarną kurtkę przypomniały jej się słowa Ethana z imprezy. "Wyglądasz cholernie dobrze".
Miała spory mętlik w głowie, może powiedział jej to jako przyjaciel? Nie była pewna czy podobała się brunetowi, ale w głębi miała nadzieję że jednak tak.
Po jakieś chwili ubrała się w czarny podkoszulek a do tego ciemne dresowe spodnie. Poprawiła włosy, które lekko się jej rozczochrały.
Nagle usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju, w których chwilę później stał Ethan, łapiąc z dziewczyną kontakt wzrokowy.

- Mogę wejść? - Spytał ją, a ta odpowiedziała mu kiwnięciem głowy na zgodę. Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi i siadając obok dziewczyny na jej łóżku. Przez chwilę była między nimi krępująca cisza, dopóki Amy nie postanowiła się odezwać.

- Dzięki że wtedy rozlałeś coś na Adriena. - Zaczęła, wpatrując się w podłogę ale co jakiś czas spoglądając ukradkiem na chłopaka, chcąc zobaczyć jego reakcję. - Gdyby nie ty, nie wiem jakby to się skończyło.

- To normalne że pomogłem przyjaciółce. - Odpowiedział i podniósł głowę żeby na nią spojrzeć.

"Przyjaciółce" to słowo mocno ją zabolało. Czyli była dla niego tylko towarzyszką w zbrodni, oraz przyjaciółką. Przez te słowa straciła humor, który chwilę temu w niej był.

- Poza tym.. - Ciągnął dalej. - Widziałem że się nim brzydziłaś.

- Niby skąd to wiesz? - Zapytała, kierując powoli wzrok w oczy bruneta.

- Umiem dobrze czytać uczucia po oczach. Twoje było nazbyt oczywiste. - Rzekł posyłając jej lekki uśmiech.

- O, naprawdę? To co widzisz teraz? - Zapytała ciekawa. Chłopak spojrzał głęboko w jej oczy powodując u niej lekki dreszcz. Po raz kolejny zagubiła się w tych jego cholernych czekoladowych oczach.

- Cóż... - Zaczął cicho nie odrywając oczu od niej. - Widzę... Że jesteś czymś przygnębiona... Oraz że...

- Oraz że? - Powtórzyła po nim, lekko zbliżając się do jego twarzy, czując przyjemne uczucie w brzuchu.

- Oraz że... Pragniesz czegoś, albo kogoś. - Dziewczyna w tym momencie zrozumiała co robi i poczuła ogromne zawstydzenie. Odsunęła się od bruneta i odwróciła głowę w przeciwną stronę.

- Chyba pójdę do reszty.. - Powiedziała po chwili czując ostre pieczenie na policzkach. Wstała z łóżka i gdy już miała chwycić za klamkę i otworzyć drzwi, poczuła że chłopak chwyta ją za nadgarstek. Odwróciła się do niego zaskoczona.

- Ethan? Co- Nie dokończyła, czując jak chłopak przyciąga ją do siebie tak, że wylądowała na jego kolanach. Jego dłonie złapały jej talię, a jej ręce wylądowały na jego barkach. Nim zdarzyła jakoś zareagować, brunet wpił się w jej usta, dłońmi jeżdżąc po jej ciele.
Czerwonowłosa nie wiedziała co się dzieje i co ma zrobić. Poczuła jakieś pierdyliard motyli w brzuch, a jej policzki można było porównać do dojrzałego pomidora lub truskawki. Kiedy w końcu zrozumiała co się stało, bez wahania zaczęła oddawać pocałunek. Jej ręce wędrowały najpierw po barkach chłopak, następnie po szyi i karku aż w końcu znalazły się na głowie, pociągając go lekko za końcówki loków.

Miała wrażenie że tak chwila trwała nieskończoność, ale tak niestety nie było i kiedy zabrakło im oddechu, oderwali się od siebie dysząc ciężko.

- Wiedziałem. - Rzucił do niej z szerokim uśmiechem pokazując przy okazji swoje śnieżnobiałe zęby. - Działam na ciebie jak narkotyk.

- Cóż... może nie jak narkotyk, ale podobnie. - Odpowiedziała mu. - Jak się domyśliłeś?

𝐑𝐄𝐃 𝐋𝐀𝐔𝐆𝐇^ ᵉᵗʰᵃⁿ ˡᵃⁿᵈʳʸWhere stories live. Discover now