Rozdział XV

153 4 9
                                    

Cała szóstka musiała dostać się jakoś do opuszczonego kina, a co było najlepszym sposobem? Pociąg, więc całą paczką udali się do metra.

- Czy to na pewno dobry plan? - zapytał Ethan, gdy schodami, które prowadziły na dół.

- Jak nie chcesz iść, możesz zostać - rzuciła do niego Tara.

- Odłączyć się i dać się zabić? Podziękuję - odpowiedział ironiczne.

- Tutaj, ten pociąg zaprowadzi nas do kina - Sam obejrzała się po twarzach przyjaciół, po czym weszła do pociągu.

- Taaak, w kinie seryjnego mordercy będzie go znacznie mniej - stwierdziła Amy, idąc za Ethanem i Mindy.

- Czekaj! Chad! - zawołała jego siostra, próbując przedrzeć się przez tłum ludzi.

Czerwonowłosa zauważyła że reszta została siłą wepchnięta do środka, a Mindy stała przed wejściem do pociągu, waląc w szybę.

- Cholera - szepnęła do siebie, zdając sobie sprawę że było już za późno.

Pociąg odjechał, a ona wpatrywała się w niego przez krótką chwilę, dopóki Ethan nie złapał jej za ramię i ją wystraszył.

- Nie zbliżaj się do mnie, morderco - rzuciła, poprawiając swoją torbę.

- Mindy, daj spokój - wtrąciła się Amy. - Ethan nie jest-

- To może skoro nie on to ty? A może wy dwoje? - spytała z kpiną, spoglądając w oczy Marsden.

- Na serio? I myślisz że zabiłabym Anike? To też była moja przyjaciółka - skłamała, jednak wyglądało to jakby mówiła prawdę, podchodząc bliżej do Mindy.

- Anika nie przyjaźniłaby się z kimś takim jak ty. - warknęła brunetka.

Gdyby nie loczek, który w ostatniej chwili odciągnął je od siebie, doszło by do poważnej bójki między dziewczynami.
Na szczęście Mindy odeszła od nich spory kawałek, czekając na kolejny pociąg.

- Już się bałem interweniować - Amy usłyszała nagle głos bruneta przy swoim uchu. - Bałem się że zamordujesz ją samym wzrokiem - dodał bardzo cicho.

- Ha ha. Bardzo śmieszne - powiedziała z ironią, czując jak niby to jej przyjaciółka zniszczyła jej humor.

- Hej, dziś wielki dzień, wiesz o tym? - zapytał, mając na myśli, że dziś mieli zabić Sam i Tarę.

- Tak, wiem o tym, tylko coś mnie po prostu ugryzło. Sama nie wiem co - dodała odwracając się do chłopaka.

- Chcesz o tym pogadać? - spytał zbliżając się do niej, i pochylając się lekko.

- Może potem, teraz chcę nie myśleć o niczym - rzekła zbliżając się do jego twarzy.

- Więc może ci pomogę? - po jego słowach ich usta złączyły się w lekkim pocałunku.

Mindy obserwowała kiedy nadjedzie nowy pociąg, przez co dostrzegał parę która całowała się przy torach. Na sam widok zrobiło jej się nie dobrze, ale jedyny plus jaki zauważyła to jej ratunek, w postaci pociągu.

- Ej gołąbeczki - Amy i Ethan usłyszeli głos brunetki przy sobie przez co się do siebie oderwali - Nasz pociąg już jest. - dodała, wchodząc do środka.

Pociąg był niezwykle zatłoczony, jak się okazało. Mindy stanęła przy końcówce pociągu, a zakochana para była jakoś po środku, nie daleko niej.

- Obyśmy szybko się tam dostali. Mam dość tej dziwnej ciszy - rzekła czerwonowłosa.

- Za chwilkę będziemy, nasz przystanek będzie za...może kilka minut - dodał sprawdzając na tablicy metra.

𝐑𝐄𝐃 𝐋𝐀𝐔𝐆𝐇^ ᵉᵗʰᵃⁿ ˡᵃⁿᵈʳʸWhere stories live. Discover now