Rozdział IX

363 11 7
                                    

Czerwonowłosa obudziła się, czując jak zmęczenie bierze nad nią górę. Zamrugała kilka razy, po czym przetarła oczy dłońmi.
Rozejrzała się po pokoju przypominając sobie poprzedni wieczór, nadal była w pokoju Ethana, tylko że nigdzie go nie było.

Wstała powoli z łóżka, zakrywając się kołdrą ponieważ nadal była naga. Podeszła do półki która była pod ścianą naprzeciw łóżka i znalazła na niej swój telefon, przypominając sobie że go tam wczoraj zostawiła. Obok niego była mała karteczka. Amy wzięła ją do rąk i przeczytała w głowie.

" Musiałem wyjść, żeby coś załatwić. Nie wiem kiedy wrócę, w razie czego możesz ubrać coś z mojej szafy."

- Co? Ale- Zaczęła sama do siebie, odwracając się, szukając wzrokiem swoich ubrań, które musiały gdzieś tutaj zostać. Lecz nigdzie nie było po nich śladu. Odłożyła liścik na półkę i spojrzała na telefon, włączając go.

Była 9:27, miała kilka wiadomości od Tary lub Sam, i także dwa nie odebrane połączenie od młodszej z sióstr. Odłożyła z powrotem telefon i podeszła do szafy, otwierając ją. Pierwsze co się jej rzuciło w oczy to długa i granatowa koszula.
Niebieskooka zdjęła ją z wieszaka i założyła odrazu. Rzuciła białą pościel na łóżko i spojrzała na siebie. Koszula była zdecydowanie za duża, gdyż sięgała jej poniżej ud. Podwinęła rękawy prawie do łokci, bo były tak długie że aż zasłaniały jej ręce.

Nagle zabrzmiał dzwonek jej telefonu. Podeszła do szafki i wzięła urządzenie do rąk. Na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, gdy zobaczyła na ekranie "Ethan Landry". Odebrała i przybliżyła telefon do ucha.

- Halo? Ethan?

- Witaj Amy. - Usłyszała zmodulowany głos z którego korzystali pozostali zabójcy. - Chcesz zagrać w grę?

- Ethan daj spokój, gdzie jesteś? - Spytała go, wychodząc z pokoju chłopaka. Rozejrzała się po salonie i nigdzie nie było jego współlokatora.

- To już musisz sama rozwiązać. - Odparł jej.

- Nie chcę mi się bawić w chowanego, nie możesz po prostu wyjść? - Usiadła na czarnej kanapie obok której były dwa białe fotele, a naprzeciwko telewizor.

- Nie, nie mogę. - Na jego odpowiedź dziewczyna głośno westchnęła.

- Serio? - Odpowiedział jej dźwięk rozłączenia połączenia. Spojrzała na telefon, po czym położyła go na kanapie obok siebie.

Usłyszała za sobą odgłos kroków, który zamierzał w jej stronę. Poczuła jak ktoś za nią opiera się dłońmi o tył kanapy, i nachyla nad dziewczyną. Ona przechyliła głowę do tyłu i zobaczyła biało-czarną maskę. Brunet pochylał się nad nią tak, że prawie stykała się twarzą z maską.

- Mam dla ciebie zadanie. - Usłyszała już normalny głos czekoladowookiego.

- Jakie? - Zapytała, uśmiechając się do niego. Chłopak sprawnym ruchem znalazł się obok niej, chwycił ją za talię i posadził na swoich kolanach. Czerwonowłosa złapał jedną dłonią za dół jego maski, po czym mu ją zdjęła.
Ethan spoglądał na nią z iskierkami w oczach, i szerokim uśmiechem.

- Trzeba zabrać kartotekę Sam od jej terapeuty, i przy okazji tata chcę sprawdzić twoje zdolności. - Odpowiedział jej.

- Nie ma problemu, tylko muszę znać adres oraz mieć strój.

- Wszystko jest w moim pokoju. Plan jest również taki, żebyś na miejscu zostawiła maskę Romana Bridgera.

- Rozumiem, a co z terapeutą? - Zapytała.

- To proste. - Przybliżył się do niej na tyle blisko, że stykali się nosami. - Zabij go. - Odparł po czym połączył ich usta w pocałunku.

***

𝐑𝐄𝐃 𝐋𝐀𝐔𝐆𝐇^ ᵉᵗʰᵃⁿ ˡᵃⁿᵈʳʸWhere stories live. Discover now