Rozdział 9 - Postępuj ostrożnie

35 6 0
                                    

Następnego popołudnia Layne usiadł przy swoim biurku i aktywował telefon.

Kciukiem wpisał - Biuro zarządu Brendel. Numer. Już. - Następnie wysłał SMS'a do Rocky.

Zacisnął szczękę i wyłączył telefon.

Byłeś pierwszym, którego pocałowałam, moim pierwszym wszystkim.

Jej słowa z ostatniej nocy zabrzmiały w jego głowie.

Był, nawet taka ładna jak była, był pierwszym, którego pocałowała i jej pierwszym kochankiem. Na jej osiemnaste urodziny podarował jej parę sztyftowych kolczyków ze szmaragdami, kamieniem jej dnia urodzenia. Ona oddała mu swoje dziewictwo.

Był jej pierwszą randką, pierwszym pocałunkiem, pierwszym chłopakiem. Miała przyjaciół i była popularna w szkole, ale nie umawiała się na randki, nigdy nie zbliżyła się do chłopca, aż do niego.

I natychmiast go wpuściła. Z szacunku dla jej ojca, ale przede wszystkim dla niej i z powodu jej braku doświadczenia, nie spieszył się przez pierwszy rok i za pierwszym razem zadał sobie wiele trudu dla niej. Nie mógł powiedzieć, że odniósł pełen sukces. Mógł powiedzieć, że zmusił ją do dojścia, zanim spowodował jej ból, więc przynajmniej wiedziała, że miała na co czekać.

I czekała na to. Chryste, to było jak złamanie pieczęci, a to, co trzymała za nią, eksplodowało wszędzie.

Ale nigdy nawet nie pocałowała faceta, aż do niego.

Nigdy o tym nie pomyślał, ani razu, z wyjątkiem podziękowania swoim gwiazdom i uważania się za szczęściarza.

Teraz myślał, o co z tym do cholery chodziło?

Obrócił i przekręcił telefon w palcach i wpatrywał się w biurko z zaciśniętymi szczękami, z umysłem wypełnionym nie tylko wczorajszą nocą, ale i mnóstwem gówna. Mnóstwem gówna z ostatnich trzech tygodni i mnóstwem gówna sprzed prawie dwóch dekad i podniósł wzrok dopiero, gdy zabrzmiał sygnał bezpieczeństwa.

Jego oczy powędrowały do monitora i zobaczył Merry'ego z białym kubkiem kawy w każdej ręce, wchodzącego po schodach.

Odpowiedzi.

Zadzwonił do Merry'ego pół godziny temu i powiedział, że chce się spotkać, ale nie powiedział mu dlaczego.

Layne zamierzał uzyskać odpowiedzi i, kochał Merry'ego, ale jeśli jego przyjaciel trzymałby go w ciemności po gównie, które wyszło z ust Rocky zeszłej nocy, Layne uciekłby się do wszelkich niezbędnych środków.

Ciągle obracał telefon w palcach, gdy słyszał otwierające się i zamykające frontowe drzwi, a potem zobaczył Merry'ego wchodzącego przez drzwi do jego biura. Uśmiechał się, ale spojrzał na Layne'a i uniósł brwi.

– Zgaduję, że nie masz dobrego dnia – zauważył Merry, wchodząc prosto do środka.

– Miałbyś rację – zgodził się Layne.

Merry postawił przed Layne'm kawę i usiadł naprzeciwko niego, unosząc nogę, by zaczepić kostkę na kolanie.

– Cóż, dołącz do klubu, bracie. Dzisiaj jest oficjalnie gówniany dzień – oświadczył, zanim pociągnął trochę kawy.

- Masz problemy? – zapytał Layne, a Merry skinął głową.

- Ale najpierw pozbądźmy się twojego gówna. Dlaczego dzwoniłeś? Coś się dzieje?

- Wiele rzeczy się dzieje. Do bani jest to, że zostałem postrzelony, bo opóźniło mi to zatrudnienie recepcjonistki. Mam tak bardzo gówna, że nie mogę tego wszystkiego cholernie śledzić.

Złoty SzlakWhere stories live. Discover now