Rozdział 26 - Tak miało być

29 6 0
                                    

Layne wyszedł ze swojego pokoju, przeszedł przez siłownię, okrążył balustradę, by wejść na schody i zatrzymał się jak wryty, gdy spojrzał w dół i zobaczył Verę i Devina siedzących razem trzy stopnie od szczytu.

Kiedy Vera go wyczuła, skręciła szyję, cofnęła głowę i przyłożyła palec do ust.

- Masz zdjęcia? - Layne usłyszał, jak Tripp pyta z dołu i uwaga Layne'a skupiła się na słuchaniu.

– Tak, Tripp – odpowiedziała Rocky.

Był niedzielny poranek, było po naleśnikach Very, ale telewizor nie był włączony.

Layne nie mógł być pewien, ale domyślał się, że Tripp i Rocky siedzieli na ogromnym, wyściełanym segmencie, który rozłożony był kwadratem, który częściowo wyglądał na łóżko, częściowo na kanapę i wszystko było wygodne, a teraz stał w kącie przy frontowym oknie, zajmując prawie całość przedniej przestrzeni.

– Czy była ładna, jak ty? – zapytał Tripp, a Layne wciągnął powietrze i napiął mięśnie karku.

Tripp pytał o jej matkę.

Devin też odwrócił głowę i potrząsnął nią w stronę Layne'a.

– Nie – odparła Rocky - Była piękna.

– A więc – wtrącił Jasper – jak ty.

Layne zamknął oczy i jego ręka powędrowała na szczyt słupka na schodach, jego palce zacisnęły się wokół niego, trzymając się.

– To słodkie, Jas – cicho odrzekła Rocky.

– Tak, jestem słodki. Keirry tak mówi – odparł arogancko Jasper, a Layne otworzył oczy i uśmiechnął się.

- Jesteś też pełen tego - powiedział Tripp.

- Patrz i ucz się, Trippo-mantyk, a zahaczysz o Giselle głęboko – zauważył Jasper.

– Giselle już jest głęboko uzależniona, stary. Całkowicie mnie lubi - odparł Tripp.

– To dlatego, że ty też jesteś słodki – powiedziała Rocky.

- Tak? – zapytał Tripp, brzmiąc jakby twierdząca odpowiedź oznaczała cały świat.

– Tak – odpowiedział cicho Rocky, jednym, miękkim słowem, dając jemu synowi cały świat.

Zapadła cisza, a potem Tripp zauważył - Mam czternaście lat.

– Wiem, Tripp – odparła Rocky.

– W przyszłym miesiącu skończę piętnaście – powiedział jej.

- Tak? Co chcesz na urodziny? – zapytała Rocky.

– Ciasto Milky Way – odpowiedział Tripp.

– Można to zaaranżować – stwierdziła Rocky.

– Ty też miałaś czternaście lat – zauważył Tripp, a Layne patrzył, jak ręka Very wystrzeliła i chwyciła kolano Devina. Wiedziała, do czego zmierzał, wszyscy wiedzieli.

Ciało Layne'a stało się czujne, gotowe do ruchu na wypadek, gdyby coś poszło nie tak.

- Słucham, kochanie? – zapytała Rocky.

- Kiedy to się stało... uh, z twoją mamą - odpowiedział Tripp.

- Tripp - powiedział cicho Jasper, ostrzegawczo.

– Wszystko w porządku – wyszeptała Rocky – Tak, Tripp, miałam czternaście lat.

– Tata został postrzelony – oznajmił Tripp i Layne zaczął się ruszać, ale głowa Devina znów się odwróciła. Potrząsnął nią gwałtownie, obejmując Verę ramieniem.

Złoty SzlakWhere stories live. Discover now