Rozdział 17 - Walczy, by wygrać

37 8 0
                                    

Layne poczuł, jak poruszała się przy nim, nad nim, jej włosy przesuwały się po jego ramieniu, jej usta po jego gardle, znalazła się na nim okrakiem, poczuł jej kolana po bokach, jej pośladki osadzały się na jego kroczu, jej piersi na jego klatce piersiowej.

Jego ręce objęły biodra Rocky.

Otworzył oczy.

*****

Layne zobaczył ciemny sufit.

Rocky siedziała na nim okrakiem, jej usta przesuwały się od jego gardła do stawu żuchwy, biodra trzymała w jego dłoniach.

Nie była snem.

Tak właśnie chciał wczoraj się obudzić.

– Mała – mruknął, jej usta opuściły jego szczękę i zobaczył, jak podniosła głowę, włosy opadają, obramowując ich twarze.

- Dzień dobry - wyszeptała, te miękkie, słodkie słowa wypowiedziane z jej ciepłym ciałem na górze jego wbiło się w jego usta, w dół jego gardła, wypalając złoty szlak przez jego klatkę piersiową, jego wnętrzności, prosto do jego penisa.

Przechyliła głowę i jej usta dotknęły jego.

W chwili zetknięcia, jego dłonie wsunęły się, jego ramiona objęły jej talię, jedną pochyloną w górę, jego palce chwyciły jej włosy. Otworzyła usta, jego język wsunął się do środka, gdy warknął i przewrócił ją na plecy.

*****

Layne był przy drążku, podciągając się, ubrany tylko w szorty, skarpetki do kostek i buty do biegania.

Zatrzymał się, kiedy otworzyły się jedne z podwójnych drzwi do jego sypialni. Rocky wyszła i zamarła.

Opadł i zawisł tam, patrząc na nią.

Miała włosy owinięte ręcznikiem, w jej ramionach piętrzyła się ogromna wiązka brudnego prania, a jej ciało było owinięte jego flanelowym szlafrokiem w kratę.

Jezu, gdzie ona znalazła ten pieprzony szlafrok?

Miał go, odkąd skończył siedemnaście lat i nie miał pojęcia, dlaczego go zatrzymał. Jego matka kupiła mu go, aby zabrał go do Ball State. Przeskoczył klasę, przechodząc z szóstej do ósmej i dlatego wcześniej ukończył liceum. Przypomniał sobie, że dała mu ten szlafrok zrozpaczona, ze łzami w oczach. Powiedziała mu, że jej dziecko, nawet nie mężczyzna, wyjeżdża. Przypomniał sobie, że bardzo go to zirytowało, ponieważ myślał, że był mężczyzną. Nosił go czasami na pierwszym roku w akademikach, kiedy musiał chodzić po korytarzach, żeby dostać się do łazienek, a potem już nigdy go nie nosił.

Oczywiście miał go, kiedy był z Rocky, ale ona nigdy go nie nosiła. Miała swój własny, ale przede wszystkim kroczyła dumnie w jego koszulkach. Więc nie ona była powodem, dla którego go zatrzymał.

Nie miał pojęcia, dlaczego go zatrzymał. Po prostu to zrobił.

Patrząc na nią teraz, Layne cieszył się, że go zatrzymał i był równie zadowolony, że Rocky przekopała się przez jego gówno, żeby to znaleźć. W tym starym szlafroku wyglądała uroczo.

– Hej, pączuszku – przywitał się, a ona wpatrywała się w niego, gdy podciągnął się, podniósł brodę nad poprzeczkę, a potem powoli opuścił.

- Czy to jest branie tego lekko? - zapytała tonem, który wyraźnie wskazywał na jakąkolwiek odpowiedź inną niż „nie", a wszelkie przyszłe działania inne niż puszczenie drążka i wskoczenie pod prysznic były nie do przyjęcia.

– Tak – odpowiedział i podciągnął się z powrotem.

Spojrzała na niego, gdy powoli opuścił się w dół i nadal wpatrywała się w niego, gdy podciągnął się z powrotem. Potem podeszła do schodów.

Złoty SzlakМесто, где живут истории. Откройте их для себя