14

488 37 5
                                    

Asia

Minęło kilka dni od mojej ostatniej rozmowy z Mają. Od tamtej pory ani razu jej nie spotkałam. Czuję wewnętrzną pustkę i nie wiem dlaczego. Być może dlatego, że się do niej przywiązałam i wiele jej zawdzięczam. Wiem, że niedługo już nigdy nie zamienię z nią nawet jednego słowa, bo przeprowadza się do innego miasta. Muszę się w końcu ogarnąć, bo jestem dorosła, a mój nastrój nie powinien zależeć od tego, czy spędzę trochę czasu ze swoją byłą uczennicą.

Po ukończeniu mojej pracy, postanowiłam, że dzisiaj nie zamierzam bezczynnie przesiadywać w domu, i wybiorę się na rower. Wszystkie sprawdziany i kartkówki już sprawdziłam, więc nie muszę się martwić o żadne zaległości. Umówiłam się razem z Magdą, że pojedziemy do parku a potem na lody. Odkąd odkryłam radość z jazdy na rowerze, przestałam traktować to jako karę. Kiedyś niewyobrażałam sobie męczyć się i pocić poruszając się nim po mieście. Zdecydowanie wolałam autem. Teraz postawiłam na lekkie zmiany.

Musiałam jeszcze powiadomić Adriana o tym, że gdzieś wychodzę, co wydawałoby się banalne to wcale nim nie było. Pewnie będzie się wypytywał: gdzie? Z kim? I po co?. Jest to strasznie toksyczne z jego strony, ale niestety przyzwyczaiłam się już do tego.

- Adrian kochanie! - krzyknęłam do męża. Zbierało mi się na wymioty mówiąc do niego takie czułe słowa, ale niestety muszę taka być. Inaczej mogłabym nigdzie nie wyjść.

- Co chcesz? - spytał oschle.

- Bo ja wychodzę. - Adrian wstał i podszedł do mnie lekko zdenerwowany.

- Gdzie? Ze mną nawet dnia nie spędzisz nie? - Uniósł głos. Wiedziałam, że tak będzie, ale do cholery jestem dorosła i nie może mi zabronić wychodzić z domu.

- Na rower z Magdą. Obiecuję, że jutro zostanę w domu, i spędzimy razem cały dzień dobrze? - Uspokoił się trochę i złapał mnie ręcami za ramiona. Ym, dziwne.

- Dobrze. I przepraszam, że tak krzyknąłem, ale jestem bardzo zmęczony. Miłej zabawy Asiunia. - pocałował mnie i odszedł. Stałam jeszcze chwilę w osłupieniu. Nie do końca dochodziło do mnie co się przed chwilą stało. Był trzeźwy to napewno, ale nigdy nie był aż tak miły. Czy on naprawdę się zmienia? Może ten rozwód wcale nie będzie potrzebny?

Poszłam po rower i wyjechałam z domu pod blok Magdy, gdzie na mnie czekała. Kiedy mnie zauważyła, jej twarz rozjaśniła się szerokim uśmiechem, a ja nie mogłam powstrzymać radości. Przytuliłam ją, a jej zdziwienie było widoczne w spojrzeniu. Wyglądało na to, że nie spodziewała się, że będę w tak dobrym humorze

- A ty co taka wesoła? Tak się cieszysz, że odpoczniesz od Adriana?

- Pudło. Adrian przeprosił mnie za to, że uniósł głos a co więcej życzył mi miłej zabawy. W dodatku mnie pocałował. Magda, on chyba naprawdę się zmienia. - Cieszyłam się jak dziecko, mimo że wiem, że nie powinnam. Może to być tylko chwilowa zmiana a jak wrócę mogę znowu dostać od niego w twarz. Co mam nadzieję, że się nie stanie.

- Wow. Adrianek taki miły? Sama nie wierzę. Nawet już nie pamiętem kiedy ostatnio się tak cieszyłaś ze spędzania czasu z nim. Tylko błagam nie zapominaj teraz o tym co ci robił. Nie możesz tego od tak wyrzucić z pamięci i wybaczyć mu wszystkiego. Pomimo tych dzisiejszych czułości, moim zdaniem dalej powinnaś rozważać rozwód. - Wiedziałam, że ma rację, ale nie potrafię z dnia na dzień zmienić swojego życia i zacząść nowy rozdział bez niego. Spędziłam z nim piętnaście lat. Ciężko mi będzie o nim zapomnieć mimo tych okropnych chwil.

Where the sky ends Where stories live. Discover now