18

440 38 0
                                    

Maja

- Dziękuję ci bardzo. Uwielbiam jak mnie tak obsypujesz komplementami. Jesteś jedyną, która tak robi. - Mogłabym to robić znacznie częsciej gdybym tylko mogła słonko.

- Ojej naprawdę? A to dziwne bo jest Pani przepiękną kobietą. Wiem, że już wiele razy to Pani mówiłam, ale taka jest prawda. - Kobieta uśmiechnęła się na moje słowa i lekko się zarumieniła. Nie wiem czemu zaproponowała mi to spotkanie, ale skoro już to zrobiła to muszę to jakoś wykorzystać. - A i jak jeszcze nie wspomiałam to słodko Pani wygląda jak się Pani rumieni. - Może przesadziłam?

- Miło to słyszeć. Przepraszam, ale ja poprostu zawsze reaguje rumieńcem na komplemety szczególnie od osób, które mówią to od serca.

- Nie musi Pani przepraszać to normalne. - uśmiechnęłam się - a tak w ogóle to jak minął Pani dzień?

- W miarę dobrze. Rano pokłóciłam się lekko z mężem a potem pojechałam do szkoły. Szczerze nie mogłam się doczekać naszego spotkania a każda godzina zdawałoby się, że trwała wieczność. Na koniec musiałam pójść do Pana Dyrektora, przez co lekko się spóźniłam - To slodkie co mówi. Szkoda tylko, że przez takie zachowanie robię sobie niepotrzebną nadzieję. Jeśli nic do mnie nie czuje wolałabym żebyśmy w ogóle nie miały kontaktu. Może szybciej by mi przeszło.

- A dlaczego Dyrektor chciał się z Panią widzieć? Co Pani przeskrobała? - uniosłam jedną brew by wyglądać na bardziej zdzwioną na co Asia zachichotała.

- No wiesz, tak w tajemnicy mogę ci powiedzieć, że Dyretor się dowiedział, że jestem kryminalistką i porywam uczniów do swojej piwnicy. - zaśmiałyśmy się. No powiem szczerze, że nie sądziłam, że zakochałam się w takiej przestęczyni haha.

- No Proszę Pani nie wiedziałam, że z Pani taki złoczyńca jest.

- No widzisz, jesteś pierwsza, która to wie. - zachichotała - A tak poważnie to Dyrektor chce mi dać wychowawstwo w przyszłym roku i pytał się czy się zgadzam.

- I jak? - spytałam.

- Zgodziłam się, wiesz to dodatkowe pieniądze, które teraz bardzo mi się przydadzą w momecie w którym będę musiala zamieszkać sama. - czyli jednak to prawda, że się rozwodzą? Damn, z jednej strony mega mi jej szkoda a z drugiej cieszę się, że pozbędę się największej przeszkody.

- Sama? Dlaczego?

- Rozwodzę się, mój mąż nie traktuje mnie dobrze a ja sama nie czuję się w tym małżeństwie szczęśliwa. - złapałam ją za rękę i spojrzałam jej głeboko w oczy.

- Niech się Pani nie martwi. Wiem, że to naprawdę okropne uczucie odchodzić od kogoś z kim się było tyle lat, ale skoro jak Pani mówi mąż nie traktował Pani dobrze i z tego co widziałam podnosił na Panią rękę, to uważam, że rozwód to bardzo dobra decyzja. Zapewne nie tylko ja tak sądzę. - Uśmiechnęłam się miło co odwzajemniła i zaczęła gładzić moją dłoń.

- Masz rację, będzie ciężko, ale jakoś dam radę. Przyjaciółka mówiła mi to samo, że to dobry krok. Po tym jak stracę męża na szczęście będę jeszcze miała na kogo liczyć. Mam Magdę.

- Niech Pani nie zapomina o mnie, będę dla Pani zawsze, gdy tylko będzie Pani coś potrzebowała. - Asi napłynęły łzy do oczu a jej rumieńce znacznie się powiększyły. Urocza.

- To takie kochane... jesteś naprawdę cudowną osobą Majeczko. - serce zaczęlo mi walić jak młot. Sama nie dowierzam do jakiego stanu może mnie doprowadzić ta kobieta. Czasami się zastanawiam dlaczego Asia traktuje mnie w aż tak miły sposób. Widzi mnie jako koleżankę czy może jako córkę, której nie ma?

Where the sky ends Where stories live. Discover now