20

498 44 1
                                    

Maja

Po spotkaniu z Asią wróciłam do domu niesamowicie radosna. Trudno mi opisać, jak bardzo byłam przepełniona szczęściem. Oliwka nocowała u mnie, więc pierwszą osobą, z którą podzielę się tym wszystkim, będzie właśnie ona. Wiedziała, że spotkałam się z Gołszewską i pisała do mnie przez cały czas, ale nie miałam możliwości odpowiedzieć. Przez te 5 godzin kompletnie nie sięgnęłam po telefon.

- Wróciłam! - krzyknęłam przekraczając próg salonu.

- I jak było?! Matko 5 godzin cię nie było! Co wy tyle robiłyście? - pytała podekscytowana Oliwka

- Rozmawiałyśmy, spacerowałyśmy, byłyśmy na lodach i takie tam. Ogólnie przezajebiście. - Zakrzewska przytuliła mnie z radości co odwzajemniłam. Byłam w takim dobrym humorze, że nie mogłam przestać się uśmiechać.

- A było coś więcej?

- Oliwkaa nie, nie było, ale wiem ile ma lat.

- No dawaj, nie uwierze jak ponad 30. - to się zdziwisz maleńka

- 38, też się przeraziłam, ale ile by nie miała to i tak ją kocham. Szczególnie po dzisiejszym dniu. - Dziewczyna usiadła na kanapie z otwartą buzią w zdzwieniu. Nie byłam zaskoczona jej reakcją bo też nie spodziewałam się takiej liczby.

- Co kurwa? W chuja sobie teraz lecisz? Nie ma szans, że Aśka ma tyle. Sorry, ale nie wierze.

- Chciałabym żartować Oliwcia. - usiadłam koło niej dalej z wymalowanym uśmiechem na twarzy. - A i w sobotę też się nią widzę jeśli nic się nie zmieni.

- Daje wam tydzień i będziecie chodzić za rączki po mieście. Boże jakie słodziaki! - Krzyknęła znów pełna radości i ponownie mnie przytuliła - Następnym razem będę was śledzić i robić zdjęcia.

- Ej mała, tylko spróbuj.

- Zaraz! A ty nie miałaś wyjść w sobotę z Laurą i Patrycją?

- Miałam, ale co się nie zrobi dla Asi. Zrozumieją chyba, że chce spędzić z nią czas. Laura może faktycznie gorzej to przyjąć, ale przejdzie jej. - Obstawiam, że Zalewska będzie na mnie obrażona przez góra dwa dni, ale przysięgnę jej, że spotkamy się w niedzielę. Musi zrozumieć, że mam szansę wkońcu być szczęśliwa i muszę to wykorzystać.

- Może i masz rację. A co będziecie robić jak się spotkasz z Gołszewską? Znowu będziecie chodzić po mieście czy się gdzieś wybieracie? - W sumie nie myślałam nad tym. Mam ochotę się jej spytać czy nie chciałaby się wybrać się ze mną do galeri na wspólne zakupy. Marzyłam o tym od dawna. Fajnie by było jakby do tego doszło.

- Spróbuję ją namówić na wypad do galeri. I tak miałam iść a zakupy z nią to będzie jedno z moich marzeń.

- Fajniee, mam nadzieję, że wam wyjdzie. Byłybyście razem przesłodkie. - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.

- Dzięki, ale to raczej nie wyjdzie. A teraz ide poleżeć bo nogi mi odpadają po tym spacerze. - zaśmiałam się i poszłam na górę. Pierwsze co to sięgnęłam po telefon i postanowiłam napisać do Asi. Tym razem się nie bałam, czułam, że mamy coś w stylu przyjacielskiej realcji, więc myślę, że nie będzie zdenerwowana jak do niej napiszę.

Where the sky ends Where stories live. Discover now