rozdział 8

359 17 0
                                    

21 listopada, 11:18

Leżałam już w moim łóżku,domu,mieszkaniu lub inaczej ująć gdy nagle dostałam telefon.

- dzień dobry, tu firma remontowa *******, chcemy panią poinformować ,że że względu nie udziału w pracy, zostanę pani wyrzucona.
- dzień dobry, tylko ,że ja-
- nie chcemy żadnych pani tłumaczeń. Dowodzenia i pozdrawiamy.
- dowodzenia.- rzuciłam telefonem o ścianę i zaczęłam płakać w poduszkę.

- halo?- powiedział Patryk który zwyczajnie zamiast pukać wszedł se poprostu do domu.
- chciałem zapukać ale słyszałem ,że płaczesz.- podszedł do mnie.
-co się stało?-odwróciłam się na drugą stronę.
- praca?-pokiwałam głową.-jeszcze znajdziesz dobrze płatną,wymarz--
- ona była moją wymarzoną kurwa lepszej nie znajdę.- zaśmiał się cicho, myśli chyba że nie słyszę.
- słuchaj, jeżeli z tej cię wywalili, to chyba znak ,że to nie była ta.
-była ale wszystko się spierdoliło i całe nieszczęście na mnie poleciało.-westchnęłam.- przepraszam ,że tyle przeklinam ale mnie szlak trafia.
-przyniosłem sałatkę, chyba ją lubisz?-odwróciłam się i przyjęłam ją.
-dziękuje.
- wiem ,że możę to nie ten moment, ale co jakiś czas są organizowane imprezy w domu GenZie. Może byś chciała dzisiaj?
-.nie mam ochoty. Poza tym muszę zacząć szukać nowej pracy.
- nie to nie, a teraz ci idę przyszykować coś na obiad. Na co masz ochotę?
- na cokolwiek.
- carbonara?
-git.

Pov: Patryk

Robiąc miejsce na blacie, niechcący zgarnąłem klucze do domu do mojej torby z warzywami na podłodze. Nie zauważyłem tego.

Pov: Iza

Nie mogłam tak sobie patrzyć na to jak Patryk robi coś do jedzenia a ja sobie siedzę. Blondyn zobaczył jak do niego podchodzę.
-spokojnie, nie potrzebuje pomocy.- po czym ser spadł na podłogę, więc go podniosłam.
- może jednak?
- to nagły wypadek przy pracy, a ty musisz wypoczywać.
- bzdury!- po czym wzięłam się za krojenie boczku.

17:26

Postanowiłam wyjść na spacer, co się zdarza ostatnio często. Założyłam buty,płaszcz, czapkę i poszłam po klucze które rzekomo miały leżeć na blacie.
-gdzie one są?!- krzyknęłam wkurzona,oraz se zdałam sprawę,że mieszał w tym palce Patryk. Wyszłam z domu i zablokowałam drzwi jakoś tak,że się nie dało ich otworzyć. Oczywiście nie pomyślałam ,że bedę później musiała użerać się z odblokowywaniem ich. Zależało mi na szybkim zdobyciu kluczy, więc zamówiłam ubera i pojechałam pod dom GenZie.

You Are In My Dreams.//Bartek KubickiWhere stories live. Discover now