rozdział 15

316 11 5
                                    

Lekko otwierając oczy ,leżąc na bardzo wygodnym łóżku, spostrzegłam Patryka siedzącego obok tego łóżka. Właśnie, to nie było moje łóżko. Pokój wyglądał smutno, niebieskie ściany, marna komoda z kwiatami i czekoladkami, oraz... kroplówka?

- Iza?- powiedział blondyn przysuwając się w moją stronę. Wybiegł z pokoju.

O co mu chodzi? Nie miałam za dużo czasu by pomyśleć,bo do tego pokoju weszła jakaś kobieta.

- dzień dobry pani Izo, wie pani gdzie jest?- po czym zdjęła że mnie jakąś maskę. Bez sił cudem odpowiedziałam.

-Nie.
- jest pani w szpitalu, do szczegółów dojdziemy. Jest tu pani z powodu wypadku, gdzie została pani potrącona na pasach. Może pani coś pamięta?

- Nie...- powiedziałam obojętnie.

- jeszcze jedna ważna rzecz którą pani powinna wiedzieć. Być może, lub nie pani zauważyła nogę w gipsie. Była pani w śpiączce, dokładnie równo 2 tygodnie i 3 dni.

Czyli to wszystko... To nie istniało? Poprostu tak bardzo jestem pojebana ,że prawie ułożyłam se życie z Bartkiem w śpiączce? Czemu w ogóle chciałam, nie powinnam się teraz skupiać na związkach... Jeszcze do tego wymyśliłam se pracę jako Menadżerka tych małp. Jednak znowu nie zdążę se pomyśleć, pielęgniarka znowu się odezwała.

- z szpitala zostaniesz wypisana po badaniach. Jak pójdzie szybko to może nawet 4 dni. W razie jak będziesz się źle czuła to zawołaj kogoś bliskiego który zawoła lekarza. Tyle z mojej strony. Miłego dnia.- poczym wyszła z sali a natomiast weszła Hania.

- O mój boże jak się kochanie czujesz?- zapytała zmartwiona dziewczyna.

- dobrze, czy może wiesz co się stało?

- rozmawiałaś ze mną przez telefon. Chciałaś pójść wyrzucić śmieci i przechodząc przez drugą stronę ulicy ... Chyba już wsumie wiesz.
- Hania, niewiem czy to normalne, ale w tej śpiączce... Wsumie to nieważne.- westchnęłam.

- ktoś na ciebie czeka. Ktoś kto cały czas który był tu częściej nawet niż Patryk. Życzę ci zdrowia i żebyś szybko wyszła z szpitala zdrowa.- wzięła torebkę i udała się do wyjścia wpuszczając do sali bruneta- Bartka.

- co wy mi tu jakiś zjazd robicie czy co?- powiedziałam ironicznie. Razem się śmieliśmy.

- prawdopodobnie tak.- poczym położył czerwoną jak krew różę do kolekcji kwiatów.

- nie trzeba, serio.

- ja nie widzę problemu ,żeby nie podarować kwiatów…dla ciebie.

Kolejny romantyk się znalazł. Ale... Może właśnie tego potrzebuje? Boże Iza jakie ty brednie wymyślasz. Jeżeli ta myśl będzie ciągle w mojej głowie, niestety będę musiała się odciąć, co nie jest łatwe.

- co się działo, jak byłam, no wiesz, w śpiączce?

- wszyscy się o ciebie martwili. Patryk nie brał udziału w odcinkach, tak jak Hania, i ja. Reszta się ciągle o ciebie pytała.

- naprawdę zawracaliście se głowę tylko mną, do tego zaniedbaliście swoją pracę?  

- aż tobą. Myślę ,że najbardziej rozmowy z tobą oczekuje Patryk, no gdyby ,że sam pewnie aktualnie zemdlał gdzieś na korytarzu.- zapadł cichy śmiech między nami.

Kogoś obchodzę, oprócz jednej osoby? Czuję się kochana, jak nigdy dotąd, nawet jak popatrzę na tą komodę, wypełnioną kwiatami i czekoladkami po brzegi. Zrozumiałam ,że to wszystko jest tylko dla jednej mnie.

~~~

Myślę ,że niektórych trzymałam w niepewności. Myślę ,że to spoko rozdział. Wrzucam wcześniej niż północ bo nie chce mi się czekać.

Postanawiam pisać w każdym rozdziale pozdrowienia bo czemu by nie XD.

Pozdrawiam❤️

MejkaK

ahaokispoko

-

You Are In My Dreams.//Bartek KubickiUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum